Wykład ten został wygłoszony przez Davida Northa, przewodniczącego międzynarodowego zespołu redakcyjnego World Socialist Web, 24 października 2023 r. na Uniwersytecie Michigan w Ann Arbor w Stanach Zjednoczonych.
Dzisiejszy wykład odbędzie się pod tytułem „Lew Trocki i walka o socjalizm w XXI wieku“. Jest on częścią serii wydarzeń w Stanach Zjednoczonych i innych krajach z okazji 100. rocznicy powstania Lewicowej Opozycji, założonej w Związku Radzieckim w październiku 1923 r. pod przywództwem Lwa Trockiego. Był to początek najbardziej znaczącej walki politycznej XX wieku, czyli walki prowadzonej przez Lwa Trockiego przeciwko biurokratycznej degeneracji Partii Komunistycznej i państwa radzieckiego pod rządami reżimu stalinowskiego oraz zdradzie międzynarodowego programu i zasad, na których opierała się Rewolucja Październikowa 1917 roku.
Kiedy mówię, że była to najbardziej konsekwentna walka, to z następującego powodu: gdyby ta walka zakończyła się inaczej, to znaczy, gdyby zakończyła się zwycięstwem frakcji trockistowskiej i klęską stalinizmu, XX wiek byłby stuleciem, w którym zwycięstwo światowej rewolucji socjalistycznej zostałoby zapewnione. W wykładzie, wygłoszonym pod koniec lat dziewięćdziesiątych, odpowiedziałem na twierdzenie, że nie było alternatywy dla stalinizmu i że rewolucja rosyjska była skazana na zagładę od samego początku. Takiej oceny dokonał Eric Hobsbawm, znany brytyjski historyk, który spędził 60 lat w Brytyjskiej Partii Komunistycznej. Miał on interes polityczny i teoretyczny w zaprzeczaniu możliwości alternatywy dla stalinizmu. Wykorzystał to do usprawiedliwienia własnej polityki.
Jego twierdzenia były jednak błędne. Konflikty lat dwudziestych i trzydziestych miały głęboki wpływ na przebieg ostatniego stulecia, a tym samym na warunki, w których żyjemy dzisiaj. Klęska Trockiego w Związku Radzieckim, tj. zwycięstwo stalinizmu, miała katastrofalne konsekwencje dla wyniku walki klasowej w Niemczech. Krytyka Trockiego wobec polityki partii stalinowskiej w Niemczech — jego ostrzeżenia przed niebezpieczeństwem faszyzmu, jego krytyka ultralewicowej polityki partii komunistycznej — miała okazać się słuszna. Hitlera można było powstrzymać. Trocki opowiadał się za zjednoczonym frontem między Partią Socjaldemokratyczną a Partią Komunistyczną, dwiema masowymi partiami klasy robotniczej w Niemczech. Pisał, że nie ma nic ważniejszego niż pokonanie Hitlera i ostrzegał, że klęska klasy robotniczej i dojście Hitlera do władzy spowoduje ogólnoświatową katastrofę o niewyobrażalnych rozmiarach. Trocki ostrzegał również, że częścią tej katastrofy będzie zagłada europejskiego żydostwa.
Ostrzeżenia te zostały zignorowane. Hitler doszedł do władzy, a konsekwencje tego były straszne. Zapoczątkowało to serię wydarzeń, których wpływ polityczny trwa do dziś. Bez zwycięstwa Hitlera, bez zwycięstwa faszyzmu, nie byłoby masowego ruchu syjonistycznego i masowej emigracji Żydów do Palestyny. To znaczy, że jeden z głównych czynników stojących za eskalacją kryzysu, którego obecnie doświadczamy, nawet by nie istniał.
Zwycięstwo niemieckiej klasy robotniczej — przejęcie władzy przez klasę robotniczą w najbardziej uprzemysłowionym kraju w Europie — byłoby z pewnością kamieniem milowym w rozwoju socjalizmu na całym świecie.
Początkowym planem tego wykładu było dokonanie przeglądu historycznych wydarzeń i kwestii, które doprowadziły do powstania Lewicowej Opozycji, oraz wyjaśnienie, dlaczego przyswojenie lekcji płynących z tej historii ma kluczowe znaczenie dla zrozumienia obecnej sytuacji na świecie i rozwoju rewolucyjnej strategii socjalistycznej we współczesnym świecie.
Ale z powodu bieżących wydarzeń, jestem pewien, że wszyscy możemy się zgodzić, dzisiejszy wykład musi być zorganizowany nieco inaczej. Zacznę od omówienia obecnej sytuacji, a następnie pokażę, w jaki sposób odnosi się ona do zasadniczych kwestii teorii marksistowskiej, perspektywy politycznej i programu socjalistycznego, które były w centrum walki prowadzonej przez Lewą Opozycję przeciwko stalinizmowi.
Jesteśmy obecnie świadkami największego kryzysu międzynarodowego od zakończenia II wojny światowej. Toczą się dwie przerażające wojny: na Ukrainie i w Strefie Gazy. Mówiąc dokładniej, są to dwa fronty szybko eskalującej trzeciej wojny światowej, której skala i gwałtowność, jeśli nie zostanie powstrzymana przez antywojenny ruch międzynarodowej klasy robotniczej, przewyższy pierwszą wojnę światową (1914-1918) i drugą wojnę światową (1939-1945). W chwili, gdy się tu zebraliśmy, Stany Zjednoczone gromadzą ogromne siły uderzeniowe na Morzu Śródziemnym, dowodzone przez dwa lotniskowce. Administracja Bidena grozi interwencją, jeśli walki między Izraelem a Hezbollahem nasilą się. Może to doprowadzić do wojny między Stanami Zjednoczonymi a Iranem.
Prezydent Biden, w przemówieniu wygłoszonym w zeszłym tygodniu po powrocie z Izraela, wyraźnie połączył wojny na Ukrainie i w Strefie Gazy. Wezwał do dodatkowych 105 miliardów dolarów na wydatki wojskowe — oprócz biliona już zatwierdzonego na 2023 rok — i oświadczył, że obie wojny mają kluczowe znaczenie dla „bezpieczeństwa narodowego“ Stanów Zjednoczonych, przez co rozumie globalne interesy geopolityczne amerykańskiego imperializmu.
Wykorzystując swoich ukraińskich pełnomocników, Stany Zjednoczone i ich sojusznicy z NATO rozpoczęli i prowadzą imperialistyczną wojnę przeciwko Rosji, której celem jest zmiana reżimu, rozbicie kraju, ponowny podział jego fragmentów między mocarstwa NATO, pod nadzorem Stanów Zjednoczonych, oraz grabież jego ogromnych zasobów.
Jak pokazuje zbliżająca się konfrontacja z Iranem, izraelska napaść na uwięzioną ludność Gazy jest przedłużeniem globalnej wojny. Celem izraelskiego ataku na Gazę, który przerodził się w ludobójstwo, jest zmiażdżenie palestyńskiego oporu wobec syjonistycznego reżimu. Ponieważ izraelski rząd i wojsko używają języka i metod zagłady, całkowicie właściwe jest opisanie tej wojny jako „ostatecznego rozwiązania“ kwestii palestyńskiej z punktu widzenia syjonistycznego reżimu.
Ta wojna o zagładę jest wspierana przez wszystkie główne imperialistyczne rządy. Pośród trwającej rzezi ludności Gazy, imperialistyczni przywódcy deklarują solidarność z Izraelem. W tym, co stało się obowiązkowym rytuałem politycznym, prezydent Biden, brytyjski premier Sunak i niemiecki kanclerz Scholz odbyli pielgrzymkę do Izraela. Prezydent Francji Macron przybył tam dzisiaj.
Przywódcy ci wyznają swoje głębokie współczucie dla narodu żydowskiego i powołują się na nazistowski Holokaust jako uzasadnienie obrony izraelskiego ataku na Gazę. Skala kłamstw i hipokryzji tych wypowiedzi jest niezmierzona. Wszyscy oni są politycznymi następcami rządów, które organizowały, współpracowały lub przymykały oko na prześladowania i masowe mordy Żydów w latach 1939-1945. Eksterminacja Żydów przez niemiecką klasę rządzącą w latach, w których powierzyła ona władzę i obronę swoich interesów gospodarczych Adolfowi Hitlerowi, stanowiła przerażający kamień milowy w gniciu kapitalistycznego społeczeństwa: wykorzystanie nowoczesnej technologii i organizacji przemysłowej w procesie gromadzenia, transportu i zabijania milionów istot ludzkich. Francuska klasa rządząca współpracowała z nazistowskim reżimem w tym procesie. Około 25 procent żydowskich obywateli Francji zostało przekazanych nazistom w celu eksterminacji.
Wielka Brytania nie była okupowana przez nazistów, a jej stosunkowo niewielka populacja żydowska uniknęła horroru eksterminacji. Jednak antysemityzm, który był wszechobecny w brytyjskiej klasie rządzącej, przejawiał się w okrutnym traktowaniu żydowskich uchodźców z okupowanej przez nazistów Europy.
Ponad 20 000 niemieckich Żydów, którzy uciekli do Wielkiej Brytanii, zostało uznanych za „wrogich cudzoziemców“, aresztowanych i umieszczonych w obozach internowania na wyspie Man na Morzu Irlandzkim. Jeden z tych obozów, „Hutchinson Camp“, mieścił 1200 uchodźców, w tym czołowych artystów, muzyków i intelektualistów. Szczegółowy opis tego masowego internowania żydowskich uchodźców można znaleźć w książce The Island of Extraordinary Captives [Wyspa niezwykłych jeńców] autorstwa dziennikarza Simona Parkina. Rząd brytyjski nigdy nie przyznał się do złego traktowania żydowskich uchodźców, nie mówiąc już o przeprosinach.
Jeśli chodzi o Stany Zjednoczone, obojętność administracji Roosevelta na los Żydów jest niepodważalnym faktem historycznym. Setki tysięcy europejskich Żydów, którzy mogli zostać uratowani, zginęło w nazistowskich komorach gazowych, ponieważ odmówiono im wjazdu do Stanów Zjednoczonych. W 1939 roku Stany Zjednoczone odmówiły 900 żydowskim uchodźcom pozwolenia na opuszczenie pokładu MS St. Louis. Zostali oni zmuszeni do powrotu do Europy. Setki z nich zostało następnie zamordowanych przez nazistów. Nawet po tym, jak stało się wiadome, że nazistowskie Niemcy gazowały na śmierć tysiące Żydów każdego dnia, środki wojskowe, które mogły zostać podjęte w celu zakłócenia transportu Żydów do obozów zagłady, takie jak bombardowanie torów kolejowych prowadzących do Auschwitz, zostały odrzucone z miejsca.
Czy to spóźnione wyrzuty sumienia z powodu porażki w ratowaniu Żydów przed hitlerowskim ludobójstwem skłoniły Stany Zjednoczone do poparcia utworzenia Izraela? Biden chwalił się w zeszłym tygodniu, że Stany Zjednoczone, pod rządami prezydenta Harry'ego Trumana, były pierwszym krajem, który uznał państwo Izrael po jego założeniu w 1948 roku. Powodem decyzji Trumana nie było jednak współczucie dla narodu żydowskiego.
Pomimo dobrze udokumentowanej antysemickiej bigoterii, polityka Trumana kierowała się tym, co uważał za najlepsze dla interesów amerykańskiego imperializmu: przede wszystkim zastąpienie Wielkiej Brytanii jako najważniejszej potęgi imperialistycznej na Bliskim Wschodzie, a ostatecznie wykorzystanie Izraela jako głównego psa łańcuchowego Waszyngtonu w regionie. Kraj ten pełnił tę rolę niemal nieprzerwanie przez całą swoją 75-letnią historię. — Od dawna mówię: gdyby Izrael nie istniał, musielibyśmy go wymyślić — podkreślił Biden z niezwykłą szczerością w swoim przemówieniu w izraelskim parlamencie. Usługi Izraela jako państwa-klienta amerykańskiego imperializmu są ważniejsze niż kiedykolwiek dla narodowego imperializmu USA, który przygotowuje się do operacji wojskowych przeciwko Iranowi.
Nie można nie zauważyć, że niekwestionowane poparcie Izraela przez imperialistyczne mocarstwa idzie w parze z otwartym sojuszem z reżimem na Ukrainie, którego główny bohater narodowy, Stepan Bandera, był okrutnym faszystą i antysemitą — przywódcą Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN), która współpracowała z nazistami w eksterminacji ukraińskich Żydów.
Giorgia Meloni, faszystowska premier Włoch, która wywodzi swój polityczny rodowód od Benito Mussoliniego, również udała się do Izraela, deklarując solidarność z syjonistycznym reżimem, gdy stała u boku Netanjahu.
W zeszłym miesiącu wszyscy członkowie kanadyjskiego parlamentu, a także premier Justin Trudeau i ambasador Niemiec, wstali, aby zgotować owację na stojąco ukraińskiemu faszyście Jarosławowi Hunce, który służył w Waffen SS jako sojusznik nazistów w wojnie przeciwko Związkowi Radzieckiemu.
Rażąca współpraca imperialistycznych mocarstw z ukraińskimi faszystami, która w szczególności w Niemczech idzie w parze z nieustannym dążeniem do relatywizowania i usprawiedliwiania zbrodni nazistowskiego reżimu, nie przeszkadza Stanom Zjednoczonym, ich sojusznikom z NATO i oczywiście syjonistycznemu reżimowi oskarżać o „antysemityzm“ każdego, kto ujawnia, potępia lub nawet kwestionuje brutalne łamanie demokratycznych praw Palestyńczyków przez Izrael.
Podczas swojej ostatniej światowej trasy koncertowej legendarny muzyk Roger Waters był nieustannie oskarżany o antysemityzm za to, że miał odwagę bronić narodu palestyńskiego. Każdy, kto zna twórczość Rogera Watersa, doskonale wie, że jest on jednym z najważniejszych artystów stojących na czele walki o prawa człowieka, a jego sprzeciw wobec polityki izraelskiego reżimu nie ma absolutnie nic wspólnego z antysemityzmem.
Antysemityzm, który pojawił się pod koniec XIX wieku jako potężny ruch reakcyjny, początkowo w Wiedniu pod rządami burmistrza Karla Luegera, od samego początku służył jako broń w politycznej i ideologicznej walce z rodzącym się socjalistycznym ruchem robotniczym. Związek między nienawiścią antysemitów do Żydów a ich nienawiścią do socjalizmu i ruchu robotniczego był powszechnie znany.
To podstępne połączenie znalazło swój najbardziej złośliwy wyraz w światopoglądzie i polityce Adolfa Hitlera. Opierając się na uważnej lekturze Mein Kampf Hitlera, dziennikarz Konrad Heiden, jeden z najwcześniejszych biografów Hitlera, wyjaśnił, że źródłem brutalnego antysemityzmu nazistowskiego przywódcy była jego identyfikacja Żydów z klasą robotniczą i socjalizmem. Heiden napisał:
Wtedy oświeciło go wielkie światło. Nagle „kwestia żydowska“ stała się jasna ... Ruch robotniczy nie odpychał go, ponieważ był kierowany przez Żydów, ale Żydzi odpychali go, ponieważ kierowali ruchem robotniczym ... To nie kapitalista Rothschild, ale socjalista Karol Marks wywołał antysemityzm Adolfa Hitlera. (Konrad Heiden, Der Fuehrer, Boston 1944, S. 58)
Co takiego było w ruchu robotniczym, że wzbudził nienawiść Hitlera? Przede wszystkim było to żądanie równości wszystkich ludzi. Heiden napisał:
Jednym z najbardziej charakterystycznych zarzutów Hitlera wobec ruchu robotniczego jest to, że w Austrii walczył on o równe prawa dla wszystkich — ze szkodą dla rasy panów wybranej przez Boga.
Ale teraz antysemityzm nabrał zupełnie nowego znaczenia w interesie imperializmu. Służy jako obelga do potępiania i dyskredytowania tych, którzy walczą o prawa demokratyczne, równość ludzi i — oczywiście — socjalizm.
Jest jeszcze jeden element kampanii propagandowej wykorzystywanej obecnie do usprawiedliwiania ludobójczej wojny Izraela przeciwko Palestyńczykom. Ucieczka ze Strefy Gazy 7 października, która była prowadzona przez Hamas i doprowadziła do śmierci około 1500 Izraelczyków, jest przedstawiana jako potworna zbrodnia, będąca wyrazem tego, co Biden wielokrotnie opisywał jako „czyste, nieskażone zło“.
Śmierć tak wielu niewinnych ludzi jest tragiczna. Ale korzenie tej tragedii leżą w obiektywnych wydarzeniach historycznych i warunkach politycznych, które sprawiły, że takie wydarzenie było nieuniknione. Jak zawsze, klasy rządzące opierają się wszelkim odniesieniom do przyczyn powstania. Nie wolno wspominać o ich własnych masakrach i całym krwawym systemie ucisku, który brutalnie stosują.
Dlaczego ktokolwiek miałby być zaskoczony, że dziesięciolecia ucisku ze strony syjonistycznego reżimu doprowadziły do wybuchowej erupcji gniewu? Zdarzało się to w przeszłości i dopóki ludzie są uciskani i brutalizowani, będzie się to zdarzać w przyszłości. Nie można oczekiwać, że ci, którzy cierpią ucisk, będą traktować swoich oprawców z czułą uprzejmością w desperackim buncie, w którym stawką jest ich własne życie. Takie powstania często charakteryzują się okrutnymi i krwawymi aktami zemsty.
Istnieje wiele przykładów: powstanie sipajów w Indiach, powstanie Dakotów przeciwko osadnikom, powstanie bokserów w Chinach, powstanie Herero w południowo-zachodniej Afryce, a ostatnio powstanie Mau Mau w Kenii. Za każdym razem powstańcy byli nazywani bezdusznymi mordercami i demonami i spotykali się z brutalną zemstą. Musiały minąć dekady, jeśli nie stulecie lub więcej, zanim z opóźnieniem uhonorowano ich jako bojowników o wolność.
Wyjaśniając przyczyny amerykańskiej wojny secesyjnej, w wyniku której zginęło ponad 700 000 osób, Lincoln mówił o tragedii jako konsekwencji 250 lat niewolnictwa i przywołał słowa Mateusza: „Biada światu z powodu zgorszeń! Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie“. W przypadku Palestyńczyków i mieszkańców Gazy obraza pochodzi od państwa syjonistycznego i jego imperialistycznych patronów.
Długa historia syjonistycznych masakr Palestyńczyków, bez których państwo Izrael nie mogłoby powstać, jest pomijana w potępianiu Hamasu i Palestyńczyków. Nawet niedawne wydarzenia, takie jak zastrzelenie ponad 200 mieszkańców Strefy Gazy przez izraelskich żołnierzy w 2018 roku, kiedy pokojowo demonstrowali po swojej stronie granicy, są pomijane w raportach.
Właśnie dzisiaj John Kirby, rzecznik administracji Bidena, wyraźnie powiedział, że Stany Zjednoczone sprzeciwiają się zawieszeniu broni. Przyznał, że zginie wielu cywilów, ale powiedział, że tak właśnie jest. W ten sposób podważył całą podstawę swojego potępienia Hamasu. — Tak, cywile giną podczas działań wojskowych, ale to w porządku, jeśli ci cywile są zabijani przez Izraelczyków. Jest to przykład „czystego nieskażonego zła“ tylko wtedy, gdy cywile giną w trakcie działań wojskowych podejmowanych przez Palestyńczyków — powiedział bez ogródek.
Pytano nas, dlaczego nie potępiliśmy Hamasu za przemoc z 7 października. Odpowiedź jest taka, że nie podzielamy reakcyjnego cynizmu i hipokryzji potępiania oporu wobec ucisku i zrównywania epizodycznej przemocy uciskanych ze znacznie większą, bezwzględną i systematyczną przemocą ciemiężców, ani nie dajemy im legitymacji.
Hipokryzję potęguje fakt, że wśród założycieli państwa Izrael byli terroryści, którzy nie mieli skrupułów przed organizowaniem zamachów bombowych i dokonywaniem morderstw w dążeniu do swoich politycznych celów.
W filmie Exodus, który został nakręcony w 1960 roku jako gloryfikacja ustanowienia państwa Izrael, jedną z głównych postaci, a w szczególny sposób jedną z najbardziej szczerych, jest przywódca terrorystycznej grupy syjonistów. Wyjaśnia on i usprawiedliwia, bardzo dosadnie, stosowanie terroru. Ten człowiek jest przedstawiony w filmie jako być może błędna, ale wciąż bohaterska postać. Jego wzorem do naśladowania był przywódca osławionej syjonistycznej organizacji terrorystycznej Lechi, znanej również jako Gang Sterna. Jej założyciel Avraham Stern napisał:
Siła zawsze kształtowała przeznaczenie narodów ... Przeznaczenie ziemi Izraela zawsze było determinowane przez miecz, a nie dyplomację. Jedyną sprawiedliwością na świecie jest siła, a najdroższym dobrem na świecie jest wolność. Prawo do życia przysługuje tylko silnym, a władza, jeśli nie jest dana legalnie, powinna być wzięta nielegalnie.
Przywódcą operacyjnym Gangu Sterna był Icchak Szamir, który w 1948 r. zlecił zabójstwo hrabiego Folke Bernadotte - mediatora ONZ, któremu powierzono negocjacje w sprawie rozwiązania wojny po proklamowaniu państwa Izrael. Jaką karę otrzymał Szamir za zabójstwo mediatora ONZ? W latach po uzyskaniu przez Izrael niepodległości zajmował wysokie stanowisko w tajnej policji Izraela, Mossadzie. Szamir został premierem w 1983 roku. Jego pierwsza kadencja zakończyła się w 1984 roku, ale odzyskał urząd w 1986 roku i sprawował go do 1992 roku. Zmarł w 2011 roku w wieku 96 lat, a wszyscy czołowi politycy państwa izraelskiego oddali hołd bezwzględnemu terroryście.
Nasza krytyka Hamasu ma charakter polityczny, a nie obłudny i moralny. Jest to ruch burżuazyjno-narodowy, a jego metody, w tym operacje wojskowe, takie jak ta z 7 października, nie mogą przynieść ani klęski reżimu syjonistycznego, ani wyzwolenia narodu palestyńskiego. A ponieważ Hamas jest zawsze zależny od patronatu tego czy innego burżuazyjnego reżimu na Bliskim Wschodzie, jego walka z państwem syjonistycznym zawsze pozostanie podporządkowana interesom rządzących kapitalistycznych elit regionu, a tym samym ich reakcyjnym manewrom z izraelskim reżimem i światowym imperializmem.
Ostatecznie wyzwolenie narodu palestyńskiego można osiągnąć jedynie poprzez zjednoczoną walkę arabskiej i żydowskiej klasy robotniczej skierowaną przeciwko syjonistycznemu reżimowi i zdradzieckim kapitalistycznym rządom krajów arabskich i Iranu, mającą na celu zastąpienie ich związkiem socjalistycznych republik na całym Bliskim Wschodzie, a nawet na całym świecie.
To gigantyczne zadanie. Jest to jednak jedyna perspektywa oparta na prawidłowej ocenie obecnej fazy historii świata, sprzeczności i kryzysu światowego kapitalizmu oraz dynamiki międzynarodowej walki klasowej. Wojny w Gazie i na Ukrainie są tragicznym dowodem katastrofalnej roli i wpływu programów narodowych w epoce historycznej, której zasadnicze i definiujące cechy wynikają z prymatu gospodarki światowej, globalnie zintegrowanego charakteru sił wytwórczych kapitalizmu, a tym samym potrzeby oparcia walki klasy robotniczej na strategii międzynarodowej.
Perspektywa ta jest nie mniej ważna dla izraelskiej klasy robotniczej. W obecnej sytuacji, w której siła militarna państwa syjonistycznego jest wykorzystywana do miażdżenia palestyńskiego ruchu oporu, uwaga słusznie skupia się na zbrodniach izraelskiego reżimu.
Politycznym błędem byłoby jednak przeoczenie faktu, że ustanowienie państwa syjonistycznego było i jest tragedią nie tylko dla Palestyńczyków, ale także dla ludności żydowskiej. Syjonizm nigdy nie był i nie jest rozwiązaniem historycznego ucisku i prześladowań narodu żydowskiego. Od samego początku projekt syjonistyczny opierał się na reakcyjnej ideologii i programie. Przedstawiał fałszywą analizę źródła antysemityzmu — któremu nadawał trwały i ponadhistoryczny charakter — i dlatego nigdy nie dążył — a w rzeczywistości sprzeciwiał się — obaleniu ekonomicznych, politycznych i społecznych stosunków kapitalizmu, które były i są źródłem współczesnego antysemityzmu politycznego.
Począwszy od Teodora Herzla, założyciela nowoczesnego syjonizmu, koncepcja państwa żydowskiego była skierowana przeciwko programowi socjalistycznemu, który zyskiwał popularność wśród mas żydowskich robotników pod koniec XIX i na początku XX wieku. Syjonizm sprzeciwiał się międzynarodowej solidarności klasy robotniczej jako sposobowi na wyzwolenie Żydów poprzez sojusz z taką czy inną reakcyjną potęgą. W liście otwartym skierowanym na konferencję Brytyjskiej Partii Pracy w 1944 r. trockiści w Palestynie oświadczyli:
W całej swojej historii syjonizm zawsze wspierał reakcyjne siły na świecie. Dr Herzl, założyciel syjonizmu, zawarł umowę z carskim ministrem Plehwe (organizatorem pogromu Żydów w Kiszyniowie), że ruch syjonistyczny powinien zostać wykorzystany jako dźwignia przeciwko żydowskim socjalistom, w zamian za co Plehwe wykorzysta swoje wpływy u [tureckiego] sułtana, aby uzyskać kartę dla syjonizmu w Palestynie. (List otwarty na konferencję Brytyjskiej Partii Pracy, 1944)
W pierwszych czterech dekadach XX wieku, przed założeniem państwa Izrael, strategia przywódców syjonistycznych koncentrowała się na sojuszu z brytyjskim imperializmem. Deklaracja ministra spraw zagranicznych Balfoura z 1917 roku, w której zadeklarował on poparcie dla żydowskiej ojczyzny w Palestynie, została okrzyknięta przez syjonistów najwyższym i nieodwracalnym potwierdzeniem słuszności ich projektu. Oczywiście nie skonsultowano się z Palestyńczykami i nie mieli oni nic do powiedzenia w tej sprawie.
Nie dotyczyło to syjonistów, którzy bardzo dobrze rozumieli, że ich projekt jest wykonalny tylko w takim stopniu, w jakim ustanowienie niearabskiego państwa żydowskiego służy imperialistycznym interesom. Z niezwykłą jasnością wyraził to Władimir Żabotyński, przywódca faszystowskiego skrzydła ruchu syjonistycznego i mentor późniejszego premiera Izraela Menachema Begina. Żabotyński napisał:
Nie muszę tutaj zagłębiać się w truizm o znaczeniu Palestyny dla brytyjskich interesów imperialnych; muszę tylko dodać, że jego ważność zależy od jednego nadrzędnego warunku, a mianowicie, że Palestyna przestanie być krajem arabskim. Wady wszystkich „twierdz“ Anglii w basenie Morza Śródziemnego polegają na tym, że wszystkie one (z wyjątkiem małej Malty) są zamieszkane przez ludność, której narodowe centra magnetyczne leżą gdzie indziej, a zatem są organicznie i nieuleczalnie odśrodkowe. Anglia rządzi nimi wbrew ich woli, a w obecnych warunkach jest to stan niepewny. ... Gdyby Palestyna miała pozostać arabska, podążałaby arabską drogą — secesji, federacji krajów arabskich i eliminacji wszelkich śladów europejskich wpływów. Ale w przeważającej mierze żydowska Palestyna, Palestyna jako państwo żydowskie otoczone ze wszystkich stron krajami arabskimi, zawsze będzie próbowała polegać na potężnym, niearabskim i nie mahometańskim imperium w interesie własnego przetrwania. Jest to opatrznościowa podstawa trwałego sojuszu między Anglią a żydowską (ale tylko żydowską) Palestyną.
Syjonistyczny sojusz z brytyjskim imperializmem został podważony przez zbliżającą się i wybuchającą II wojnę światową, która zmusiła rząd w Londynie do dokonania politycznej korekty kursu na Bliskim Wschodzie, ograniczając żydowską imigrację do Palestyny. Segmenty ruchu syjonistycznego odpowiedziały gwałtownymi atakami na brytyjskie obiekty, w tym, nawiasem mówiąc, powieszeniem dwóch brytyjskich żołnierzy i zbombardowaniem hotelu King David. Ale sojusz z imperializmem pozostał. Po utworzeniu w 1948 r. Izrael funkcjonował jako istotny sojusznik brytyjskiego i francuskiego imperializmu w walce z rosnącą falą arabskiego nacjonalizmu. W 1956 r. Izrael dołączył do Wielkiej Brytanii i Francji w inwazji na Egipt w celu obalenia burżuazyjno-nacjonalistycznego reżimu kierowanego przez Nassera i odzyskania kontroli nad Kanałem Sueskim. Jednak po tym, jak Stany Zjednoczone zmusiły Wielką Brytanię i Francję do zakończenia wojny i wycofania swoich sił z Egiptu, Izrael nadał priorytet swoim relacjom z amerykańskim imperializmem.
Utrzymanie żydowskiego państwa apartheidu, brutalnie tłumiącego naród palestyński, a jednocześnie zmierzającego w kierunku faszyzmu w samym Izraelu, jest nierozerwalnie związane z jego rolą jako podpory imperializmu na Bliskim Wschodzie. Jako masowo uzbrojony garnizon amerykańskiego imperializmu, musi on być wykorzystywany we wszystkich wojnach podżeganych przez Waszyngton, co ostatecznie ma katastrofalne skutki.
W grudniu 1938 r. Trocki ostrzegał, że rozprzestrzenianie się faszyzmu i zbliżający się wybuch drugiej imperialistycznej wojny światowej stanowią egzystencjalne zagrożenie dla narodu żydowskiego. „Można sobie łatwo wyobrazić“ — pisał — „co czeka Żydów na samym początku przyszłej wojny światowej. Ale nawet bez wojny następny rozwój światowej reakcji oznacza z pewnością fizyczną eksterminację Żydów“. (Lew Trocki: Żydowska burżuazja i walka rewolucyjna)
W lipcu 1940 r., rok po rozpoczęciu II wojny światowej, Trocki powrócił do tego tematu. „Próba rozwiązania kwestii żydowskiej poprzez emigrację Żydów do Palestyny może być teraz postrzegana jako tragiczna kpina z narodu żydowskiego. ... Nigdy nie było tak jasne jak dziś, że zbawienie narodu żydowskiego jest nierozerwalnie związane z obaleniem systemu kapitalistycznego“ — oświadczył. (Lew Trocki, O problemie żydowskim)
Druga wojna światowa doprowadziła do eksterminacji 6 milionów Żydów. Ale po tej katastrofie „tragiczna kpina z narodu żydowskiego“, przed którą ostrzegał Trocki, została zrealizowana poprzez przekształcenie historycznie uciskanego narodu w ciemiężcę. Oczywiście duża część populacji żydowskiej na całym świecie, w tym w samym Izraelu, unika takiej tożsamości. Nie chcą nikogo uciskać. Ale programy polityczne — program nacjonalizmu — mają konsekwencje, które nie są zdeterminowane przez czysto subiektywne intencje.
Powstanie państwa syjonistycznego było bezpośrednim skutkiem porażek poniesionych przez klasę robotniczą w latach dwudziestych i trzydziestych XX wieku z powodu zdrady stalinizmu i socjaldemokracji. Bez mas przesiedleńców, ocalałych z nazistowskich obozów koncentracyjnych, bez politycznej demoralizacji i utraty wiary w perspektywę socjalizmu, syjonistyczni przywódcy nie mieliby do dyspozycji takiej liczby ludzi, jaka była potrzebna do prowadzenia terrorystycznej wojny z Palestyńczykami, wypędzenia ich z domów i wiosek oraz stworzenia, za pomocą zasadniczo przestępczych metod, żydowskiego państwa narodowego.
Ale teraz, 75 lat później, dalekowzroczna ocena syjonizmu przez Trockiego jako „tragicznej kpiny“ została potwierdzona. Sednem tej tragedii jest to, że państwo narodowe było postrzegane jako rozwiązanie w historycznym momencie, gdy ta forma organizacji politycznej stała się już główną przeszkodą dla postępu społecznego. W eseju zatytułowanym „Przesłanie nieżydowskiego Żyda“ Isaac Deutscher, biograf Trockiego, opisał powstanie Izraela jako „paradoksalne zwieńczenie żydowskiej tragedii“. Jest to paradoksalne, wyjaśnił, „ponieważ żyjemy w czasach, gdy państwo narodowe szybko staje się zjawiskiem archaicznym — nie tylko państwo narodowe Izrael, ale także państwa narodowe Rosji, Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec i innych. To wszystko są anachronizmy“. Okres historyczny, w którym państwa narodowe były postępowym czynnikiem w rozwoju społecznym, gospodarczym i kulturowym człowieka, dobiegł końca. Tak jak jest to prawdą w przypadku starych państw narodowych, jest to podwójnie prawdziwe w przypadku nowych państw utworzonych na podstawie walk antykolonialnych po II wojnie światowej.
Deutscher napisał:
Nawet młode państwa narodowe, które wyłoniły się z koniecznej i postępowej walki o emancypację ludów kolonialnych i półkolonialnych — Indii, Birmy, Ghany i innych — nie mogą, moim zdaniem, długo zachować swojego postępowego charakteru. Reprezentują one konieczny etap w historii niektórych narodów; ale jest to etap, który te narody muszą również pokonać, aby znaleźć szersze ramy dla swojej egzystencji. W naszej epoce każde nowe państwo narodowe jest dotknięte ogólnym upadkiem tej formy organizacji politycznej wkrótce po jej założeniu; jest to już widoczne w krótkich doświadczeniach Indii, Ghany i Izraela. Świat zmusił Żydów do przyjęcia państwa narodowego i uczynienia z niego swojej dumy i nadziei w czasie, gdy pozostało jej niewiele lub nic. Nie można za to winić Żydów, trzeba winić świat. Ale Żydzi powinni przynajmniej zdawać sobie sprawę z paradoksu i uznać, że ich entuzjazm dla „suwerenności narodowej“ przychodzi zbyt późno z historycznego punktu widzenia. Nie skorzystali oni z zalet państwa narodowego, tak jak miało to miejsce w tamtych stuleciach, kiedy było ono środkiem postępu ludzkości oraz wielkim rewolucyjnym i jednoczącym czynnikiem w historii. Wzięli je w posiadanie dopiero wtedy, gdy stało się już czynnikiem rozłamu i dezintegracji społecznej.
Powołując się na przykład Spinozy, Marksa, Heinego, Trockiego i Luksemburg, Deutscher kończy swój esej nadzieją, że
Żydzi, wraz z innymi narodami, w końcu zdadzą sobie sprawę — lub ponownie zdadzą sobie sprawę — z nieadekwatności państwa narodowego i znajdą drogę powrotną do moralnego i politycznego dziedzictwa, które pozostawił nam geniusz Żydów, którzy przerośli judaizm — przesłanie powszechnej emancypacji ludzkości.
To prowadzi nas z powrotem do znaczenia stulecia trockizmu w kontekście obecnego kryzysu światowego. Konkretne kwestie, które doprowadziły do powstania Lewicowej Opozycji, jak wyjaśniono w „Deklaracji 46“ przedłożonej Biuru Politycznemu Komitetu Centralnego Rosyjskiej Partii Komunistycznej 15 października 1923 r., dotyczyły pogłębiającego się kryzysu gospodarczego, który stanął w obliczu Związku Radzieckiego i pogorszenia demokracji wewnątrzpartyjnej w wyniku rosnącej wagi biurokracji zarówno w państwie radzieckim, jak i partii komunistycznej.
Kwestie poruszone w Deklaracji miały ogromne znaczenie. Jednak, jak miało się okazać w miarę rozwoju walki w kolejnych tygodniach, miesiącach i latach, podstawową przyczyną konfliktu politycznego były dwie sprzeczne koncepcje znaczenia rewolucji październikowej 1917 r. i natury epoki historycznej.
Obalenie burżuazyjnego Rządu Tymczasowego i ustanowienie pierwszego państwa robotniczego opierało się na programie międzynarodowej rewolucji socjalistycznej. Decyzja o przejęciu władzy nie była oparta na ocenie jedynie rosyjskich warunków, ale raczej na kryzysie światowego systemu kapitalistycznego, który ujawnił się w wybuchu I wojny światowej w 1914 roku. Zasadniczą przyczyną wojny światowej i rewolucji, która wybuchła w Rosji trzy lata później, była sprzeczność między światową gospodarką a burżuazyjnym systemem państw narodowych.
Kapitalistyczno-imperialistyczne rozwiązanie tej sprzeczności polegało na wojnach podjazdowych, zawłaszczaniu terytoriów i ponownym podziale kolonii — innymi słowy, na ponownym podziale świata. Socjalistyczne rozwiązanie polegało na zdobyciu władzy przez klasę robotniczą, zniesieniu kapitalizmu i rozwiązaniu systemu państw narodowych. To „rozwiązanie“ nie było utopią. Światowa rewolucja socjalistyczna rozwinęła się z tych samych globalnych sprzeczności, które doprowadziły do wojny światowej. Strategia realizowana przez Lenina w 1917 r., pod wpływem teorii permanentnej rewolucji opracowanej przez Lwa Trockiego w poprzedniej dekadzie, opierała się na tej globalnej strategii. Decydującym czynnikiem w formułowaniu strategii bolszewickiej nie było to, czy Rosja, jako jednostka narodowa, była gotowa na socjalizm — to znaczy, czy jej poziom krajowego rozwoju gospodarczego był wystarczający do przejścia do socjalizmu. W rzeczywistości, jako najbardziej zacofany gospodarczo z głównych krajów kapitalistycznych tamtych czasów, Rosja nie była „gotowa“ na socjalizm. Jednak problemy rozwoju gospodarczego i politycznego stojące przed Rosją, w kontekście światowego kryzysu, nie mogły zostać rozwiązane inaczej niż poprzez obalenie klasy kapitalistycznej, przekazanie władzy klasie robotniczej i rozpoczęcie reorganizacji życia gospodarczego w oparciu o socjalistyczne stosunki własności.
Przejście państwa radzieckiego do socjalizmu nie było jednak możliwe przy zastosowaniu strategii czysto narodowej. Los państwa robotniczego, które zostało ustanowione w październiku 1917 r. na podstawie rewolucji proletariackiej kierowanej przez partię marksistowską, zależał od rozszerzenia rewolucji poza granice Rosji na zaawansowane ośrodki kapitalistyczne Europy Zachodniej i Ameryki Północnej.
Był to dominujący pogląd, dopóki Lenin stał na czele partii bolszewickiej. Znalazł on swój najwyższy wyraz w założeniu Międzynarodówki Komunistycznej w 1919 r., której pierwsze cztery doroczne kongresy zgromadziły rewolucjonistów z całego świata w celu rozwinięcia sekcji narodowych zdolnych do zdobycia władzy i przyspieszenia światowej rewolucji. Jednak pogorszenie się stanu zdrowia Lenina w 1922 r., jego całkowite odsunięcie od działalności politycznej w wyniku udaru mózgu w marcu 1923 r. i śmierć w styczniu 1924 r. zbiegły się w czasie i ułatwiły odrodzenie się tendencji nacjonalistycznych w kierownictwie bolszewickim.
Problemy rozwoju gospodarczego w ZSRR były coraz częściej interpretowane z perspektywy narodowej, a nie międzynarodowej. Tendencja ta była ściśle związana z rosnącym znaczeniem i wpływem biurokracji partyjnej i państwowej. Przejawem tego procesu było dojście do władzy Józefa Stalina. Początkowe etapy walki frakcyjnej były zdominowane przez niechęć biurokracji do krytyki reżimu partyjnego przez Trockiego i Lewą Opozycję. Ale gdy walka trwała do 1924 r., pojawiły się podstawowe i fundamentalne różnice programowe. Atak biurokracji na Trockiego skoncentrował się na teorii permanentnej rewolucji; to znaczy na jego nacisku na zasadniczy związek między losem Związku Radzieckiego a zwycięstwem światowej rewolucji.
Przez cały 1924 r. przeciwnicy Trockiego w przywództwie bolszewickim — na czele z pozbawioną zasad frakcją składającą się z Grigorija Zinowiewa, Lwa Kamieniewa i Stalina — starali się zdyskredytować Trockiego, twierdząc, że jego teoria rewolucji permanentnej była antyleninowska i wyrażała brak wiary w lojalność rosyjskiego chłopstwa wobec socjalizmu. Coraz bardziej zacięta walka osiągnęła punkt krytyczny 17 grudnia 1924 r.: po raz pierwszy Stalin przedstawił teorię „socjalizmu w jednym kraju“, wyraźnie deklarując — w przeciwieństwie do rewolucji permanentnej — że możliwe jest osiągnięcie socjalizmu w oparciu o rosyjskie zasoby bez rozszerzania rewolucji socjalistycznej na zaawansowane centra światowego kapitalizmu.
Przemówienie Stalina legitymizowało nacjonalistyczny program, który zerwał więź między rosyjską a światową rewolucją socjalistyczną. Miało to nie tylko głęboki wpływ na politykę wewnętrzną stalinowskiego reżimu. Zasadniczo zmieniło również charakter Międzynarodówki Komunistycznej, która z instrumentu szerzenia światowej rewolucji socjalistycznej przekształciła się w pomocniczą agencję radzieckiej polityki zagranicznej i podporządkowała rewolucyjną strategię pragmatycznym interesom Związku Radzieckiego jako państwa narodowego. Początkowo nacjonalistyczna polityka sowieckiego reżimu doprowadziła do dezorientacji sekcji Międzynarodówki Komunistycznej, co doprowadziło do poważnych porażek klasy robotniczej w Wielkiej Brytanii, Chinach i Niemczech.
W połowie lat trzydziestych, po zwycięstwie nazistów i całkowitym zmiażdżeniu niemieckiej klasy robotniczej, polityka stalinowskiej Międzynarodówki Komunistycznej przybrała celowo kontrrewolucyjny charakter. Eksterminacja socjalistów w Związku Radzieckim podczas terroru, który rozpoczął się od procesów moskiewskich w 1936 roku, szła w parze ze stalinowską zdradą rewolucji hiszpańskiej, która utorowała drogę do wybuchu II wojny światowej.
Walka Lewej Opozycji była przede wszystkim obroną socjalistycznego internacjonalizmu i strategii światowej rewolucji socjalistycznej. W 1930 r., po wydaleniu z Rosyjskiej Partii Komunistycznej i Międzynarodówki Komunistycznej oraz wygnaniu ze Związku Radzieckiego, Trocki potwierdził zasadnicze postulaty teorii permanentnej rewolucji. Napisał:
Dokończenie rewolucji socjalistycznej nie można sobie wyobrazić w ramach narodowych. Jedna z podstawowych przyczyn kryzysu społeczeństwa burżuazyjnego polega na tym, że stworzone przez nie siły wytwórcze nie mogą już zmieścić się w granicach państwa narodowego. Stąd z jednej strony biorą się wojny imperialistyczne, a z drugiej burżuazyjne utopie Stanów Zjednoczonych Europy. Rewolucja socjalistyczna zaczyna się w skali krajowej, rozwija się w skali międzynarodowej, a zostaje doprowadzona do końca w skali światowej. Dlatego rewolucja socjalistyczna staje się permanentna w nowym, szerszym znaczeniu: w tym znaczeniu, że kończy się wraz z ostatecznym zwycięstwem nowego społeczeństwa na całej kuli ziemskiej. (Lew Trocki, Permanentna Rewolucja)
Zgodnie z logiką walki wewnątrz Rosyjskiej Partii Komunistycznej, skupionej na fundamentalnych kwestiach światowej strategii rewolucyjnej, praca Lewej Opozycji wykroczyła poza granice Związku Radzieckiego. W 1928 roku, podczas szóstego kongresu stalinowskiej Międzynarodówki Komunistycznej, krytyka jej projektu programu, którą Trocki napisał na tymczasowym wygnaniu w Ałma Acie w Azji Środkowej, wpadła w ręce amerykańskiego rewolucjonisty Jamesa P. Cannona i kanadyjskiego rewolucjonisty Maurice'a Spectora. Przemycili oni dokument ze Związku Radzieckiego, a podjęta przez nich walka o internacjonalistyczny program Trockiego była początkiem Międzynarodowej Lewicowej Opozycji.
Pięć lat później, w lipcu 1933 r., Trocki wezwał do założenia Czwartej Międzynarodówki w reakcji na stalinowską zdradę niemieckiej klasy robotniczej i zwycięstwo Hitlera. Kongres założycielski odbył się we wrześniu 1938 roku.
Obecnie obchodzimy setną rocznicę powstania ruchu trockistowskiego. Trwałość tego ruchu w tak długim okresie ma wielkie obiektywne znaczenie. Nie można tego wytłumaczyć osobistym poświęceniem jednostek. Założyciele tego ruchu już dawno odeszli. Ruch ten działał na poziomie międzynarodowym, głównie w najtrudniejszych warunkach. Był mniejszością w ruchu robotniczym, niewielką mniejszością, jeśli w ogóle był obecny. Dlaczego istnieje do dziś?
Kiedy dołączyłem do ruchu trockistowskiego jesienią 1970 roku, w czasie silnej radykalizacji studentów i ruchów masowych na całym świecie, radykalna polityka była nadal zdominowana przez stalinistów, maoistów i castroistów. Partie komunistyczne były ruchami masowymi. Ludzie tacy jak Allende byli bohaterami tamtych czasów. Ale jakie dziedzictwo pozostawili? Wszyscy zostali zmieceni ze sceny. Trocki, mówiąc o stalinowskich i rewizjonistycznych ruchach swoich czasów, powiedział: „z tych przeżytych organizacji nie pozostanie ani jeden kamień na kamieniu“. Dlaczego? Ponieważ ich program nie odpowiadał obiektywnym cechom epoki. Próbowali narzucić fałszywą politykę, w dużej mierze nacjonalistyczną, reformistyczną, która nie mogła odpowiedzieć na wymagania obiektywnego kryzysu.
Przetrwanie ruchu trockistowskiego można wytłumaczyć jedynie tym, że jego analiza odpowiadała naturze epoki — epoki, która nie została jeszcze przezwyciężona. Znajdujemy się w tej samej epoce historycznej, w której żył Trocki, choć w jej bardzo zaawansowanym i końcowym stadium. Jest to epoka kryzysu i rozkładu imperializmu. Rewolucja rosyjska i poprzedzająca ją wojna światowa wynikały z pojawienia się epoki imperializmu. Nie wyszliśmy jeszcze poza tę epokę. Istnieją zdumiewające podobieństwa między dzisiejszą sytuacją a tą, która doprowadziła do pierwszej i drugiej wojny światowej. Mówimy tym samym językiem i jest to niezwykle ważne, aby zrozumieć, w jaki sposób musimy podchodzić do dzisiejszych problemów.
Kryzysy gospodarcze wynikające ze sprzeczności między społecznym procesem produkcji a kapitalistyczną prywatną własnością środków produkcji, konflikty geopolityczne wynikające z niekompatybilności wysoce zintegrowanej gospodarki światowej z archaicznym systemem państw narodowych, destrukcyjne konsekwencje podporządkowania wszystkich problemów stojących przed zaawansowanym społeczeństwem masowym osobistej akumulacji bogactwa oraz eskalacja napięć społecznych spowodowanych wyzyskiem pracy przez klasę kapitalistów i bezmyślną koncentracją oszałamiającego bogactwa, nawet gdy masy ludzi głodują — są to warunki, które umieściły światową rewolucję socjalistyczną w programie politycznym.
W rzeczywistości na całym świecie jesteśmy świadkami narastającej fali walki klasy robotniczej. Przybierze ona rozmiary niespotykane dotąd w historii świata. Wydarzenia ostatnich kilku tygodni pokazały, jak szybko zmienia się świadomość społeczna, jak szybko ludzie radykalizują się pod wpływem wydarzeń, których nie przewidzieli.
Jednym z elementów ostatnich 40 lat, szczególnie w następstwie rozwiązania Związku Radzieckiego w 1991 roku, była pewna apatia, znużenie, poczucie beznadziei, wycofanie się do indywidualnego, osobistego, koncentracja i skupienie się na kwestiach tożsamości osobistej, stylu życia, nadmiernej ilości czasu spędzanego na siłowniach, poprawiając swoją sylwetkę, obserwując swoją wagę, monitorując każdy aspekt swojej osobistej drobnej działalności, ignorując jednocześnie wielkie wydarzenia rozgrywające się wokół. Ale nagle, jak widzimy po masowych demonstracjach na całym świecie, sytuacja ta zaczyna się zmieniać.
Trocki napisał kiedyś, że w czasach reakcji głupota obnaża zęby. Ale potem życie się zmienia, następują wydarzenia, a po długim czasie i wielu doświadczeniach przychodzi świadomość, że świat się zmienił. Nikt nie wierzy mediom i ich propagandzie. Bankructwo wszystkich partii politycznych staje się oczywiste. Prezydent wygląda jak ignorancki, zniedołężniały stary grzyb. Partia Republikańska to banda gangsterów. Żadna z tych sił nie ma nic do powiedzenia, a drobnomieszczańscy radykałowie, mieszkańcy postmodernizmu, zajęci taką czy inną kwestią związaną z tożsamością osobistą, bez końca pełni pretensji i skarg, potępień za takie czy inne osobiste faux pas, stają się nieistotni w świetle wydarzeń.
To, co niepokoi dziś świat, to groźba globalnej wojny, ludobójstwo niewinnych, ubóstwo, zniszczenie środowiska, masowa pandemia, która zabija miliony ludzi i na którą żaden rząd nie ma odpowiedzi — nawet tak prostej, jak nakazanie ludziom noszenia masek zamiast zachorowania — ponieważ w ten czy inny sposób stoi to na przeszkodzie akumulacji prywatnego bogactwa i zysków. Ale tym, co naprawdę porusza i zmienia sytuację na świecie, jest nagłe odrodzenie się najbardziej fundamentalnej i najpotężniejszej ze wszystkich sił społecznych: klasy robotniczej jako siły międzynarodowej.
Przez większość swojego młodego życia niewiele słyszeliście o strajkach i działalności klasy robotniczej. W rzeczywistości jedną z podstawowych koncepcji teorii postmodernistycznej było to, że stare narracje historyczne skupione na walce klas i socjalizmie nie są już istotne. Ale dziś wszędzie dochodzi do strajków, w których uczestniczą szerokie grupy klasy robotniczej, i staje się jasne, że walka klasowa jest siłą napędową rozwoju społecznego. Nie oznacza to jednak, że problemy robotników są łatwe do rozwiązania. Wchodzą do walki ze słabym przywództwem, z organizacjami, które ich zdradzają i z niewielkim zrozumieniem historii walki klasowej, nie tylko w ich własnym kraju, ale na arenie międzynarodowej.
I w tym tkwi ogromne znaczenie Czwartej Międzynarodówki. Nasza partia jest skoncentrowanym wyrazem całego historycznego doświadczenia klasy robotniczej w całej epoce. Często jesteśmy pytani, w jaki sposób World Socialist Web Site, która jest publikowana codziennie bez przerwy od 25 lat, udaje się oceniać wydarzenia z taką precyzją i dalekowzrocznością. Mamy tę przewagę, że możemy czerpać z ogromnego doświadczenia historycznego, że możemy odnosić teraźniejszość do doświadczeń z przeszłości, że nie postrzegamy teraźniejszości po prostu jako powtórzenia przeszłości, ale że mamy orientację, która pozwala nam skupić się na podstawowych i zasadniczych siłach napędowych rozwoju politycznego.
Jesteśmy teraz świadkami, jak już powiedziałem, wielkiej radykalizacji politycznej. Naszym zadaniem jest wniesienie do tego ruchu perspektywy i programu, które pozwolą mu rozwinąć zrozumienie jego podstawowych zadań. Klasa robotnicza i młodzi ludzie, którzy wkraczają na drogę walki, muszą przyswoić sobie doświadczenia ostatniego stulecia, przestudiować historię ruchu trockistowskiego — i musicie to zrobić w walce. Dlatego wzywam was wszystkich do wyciągnięcia wniosków z tego, co się teraz dzieje, do aktywności w walce o socjalizm. Przygotujcie się, dołączając do Socialist Equality Party.