Polski

Atak terrorystyczny w Moskwie: ukraiński ślad

Oryginalny tekst w języku niemieckim został opublikowany 26 marca 2024 r.

* * *

Cztery dni po przerażającym ataku terrorystycznym na koncert rockowy w Moskwie, w którym zginęło co najmniej 137 osób, a ponad 180 zostało rannych, zachodnia prasa jest w dużej mierze zgodna. Chociaż prawie nic nie wiadomo o sprawcach i tle ataku, wszystkie komentarze twierdzą, że Państwo Islamskie (IS) przeprowadziło atak i że wyklucza to jakąkolwiek odpowiedzialność lub współudział ze strony Ukrainy i mocarstw NATO.

Operacja straży pożarnej po ataku na Crocus City Hall [Photo by Mosreg.ru / wikimedia / CC BY 4.0]

Komentatorzy z trudem ukrywają zadowolenie z tego ataku. „Reżim Putina próbuje legitymizować swoje rządy, twierdząc, że skutecznie chroni ludność przed wszystkimi zewnętrznymi i wewnętrznymi ‚wrogami’” — pisze na przykład szwajcarski dziennik Neue Zürcher Zeitung. Teraz „rażąca porażka” staje się oczywista.

Putin robi z Ukrainy kozła ofiarnego, aby odwrócić uwagę od tej porażki. „Dlaczego więc Putin rozprzestrzenia zapach Ukrainy?” — pyta niemiecki serwis informacyjny t-online. „Ponieważ rzekomo silny człowiek na Kremlu zawiódł w swojej wielkiej obietnicy: ochrony swojego narodu. [...] Putin nadużywa terroru w Moskwie, aby usprawiedliwić terror Moskwy na Ukrainie. Całkowicie bez skrupułów”.

Istnieją dziesiątki podobnych lub identycznych komentarzy. To pokazuje, do jakiego stopnia rzekomo „demokratyczne” media oddały się w służbę wojennej propagandzie. W rzeczywistości atak „nosi na sobie piętno CIA i jej pełnomocników w Kijowie”, jak stwierdził WSWS.

Jeśli IS lub jeden z jego odgałęzień rzeczywiście przeprowadził atak w Moskwie, nie przemawia to przeciwko, ale za współudziałem Ukrainy i NATO. Odkąd CIA utworzyła Al-Kaidę Osamy bin Ladena w Afganistanie w latach 80. do walki z wojskami radzieckimi, USA wielokrotnie wykorzystywały islamskie grupy terrorystyczne do osiągnięcia swoich imperialistycznych celów — w tym IS.

Setki islamistów z Kaukazu i Azji Środkowej działają obecnie na Ukrainie, zdobywając doświadczenie bojowe w IS i kontynuując walkę z Rosją z oficjalną osłoną ze strony wojska i służb wywiadowczych — nawet za linią frontu.

Zachodnie media prawie nic o tym nie informują. Jednym z nielicznych wyjątków jest artykuł „Ślady na Ukrainie?”, który został opublikowany przez monachijski dziennik Süddeutsche Zeitung 23 marca. Jej wieloletni korespondent zagraniczny Tomas Avenarius stwierdza, że spekulacje, iż ukraińskie służby specjalne wykorzystały kaukaskich radykałów z sieci IS „do ujawnienia Putina Rosjanom i całemu światu zaledwie kilka dni po jego ponownym fikcyjnym wyborze na prezydenta” mogą „z pewnością mieć sens”.

„W wojnie z rosyjskimi agresorami u boku ukraińskiej armii walczą ‚legiony’ kaukasko-muzułmańskich i rosyjskich ochotników. Mówi się, że są ich setki” — donosi Avenarius. Pochodzą oni z regionów Kaukazu należących do Rosji, takich jak Czeczenia, Inguszetia i Dagestan. Wielu z nich walczyło przeciwko Rosjanom w Czeczenii, a „następnie stało się częścią siatki terrorystycznej IS w wojnach i powstaniach w świecie arabskim”.

„Dwie dekady później ci antyputinowscy bojownicy z Kaukazu kontynuują swoją przegraną wojnę na Ukrainie” — mówi Avenarius. „Wielu z nich stało się zradykalizowanymi islamistami już podczas wojny w Czeczenii, a później walczyli w Syrii przeciwko reżimowi Assada, który był sprzymierzony z Moskwą. W tym czasie często dołączali do IS”.

Avenarius zna się na rzeczy. Przez wiele lat był moskiewskim i bliskowschodnim korespondentem Süddeutsche Zeitung i napisał wielokrotnie nagradzany reportaż o drugiej wojnie czeczeńskiej w 2003 roku.

Atak na Crocus City Hall w Moskwie wyznacza nowy etap w wojnie NATO przeciwko Rosji. Dochodzi do niego w czasie, gdy ukraińska armia stoi w obliczu porażki, a NATO dąży do eskalacji wojny — w tym rozmieszczenia własnych wojsk lądowych i wkroczenia w głąb Rosji.

Jak wyjaśnił WSWS, atak w Moskwie ma trzy cele: „po pierwsze, ośmielenie opozycji wobec reżimu Putina w oligarchii i aparacie państwowym; po drugie, sprowokowanie militarnej odpowiedzi Kremla, która może posłużyć jako pretekst do dalszej eskalacji wojny przez NATO; i po trzecie, podsycanie napięć etnicznych i religijnych w Rosji, które zdestabilizowałyby reżim i ułatwiłyby podział całego regionu przez imperialistyczne mocarstwa.”

Atakowi towarzyszy intensyfikacja zachodniej propagandy wojennej. Nie unika ona żadnej „czerwonej linii” i świadomie akceptuje ryzyko eskalacji nuklearnej, która grozi zniszczeniem całej Europy i dużej części świata.

Artykuł gościnny Bena Hodgesa, byłego dowódcy amerykańskich sił lądowych w Europie, opublikowany w niedzielę przez Süddeutsche Zeitung, jest typowy. Hodges oskarża prezydenta USA Joe Bidena, zagorzałego podżegacza wojennego, o brak wystarczającej determinacji we wspieraniu Ukrainy. Stany Zjednoczone i ich sojusznicy — żąda Hodges — muszą zadeklarować „zwycięstwo Ukrainy jako swój strategiczny cel”, „uczynić zaanektowany Krym nie do utrzymania dla Rosjan” i nadać priorytet „produkcji broni dla Ukrainy”, żąda.

Naczelny dowódca Bundeswehry, generalny inspektor Carsten Breuer, powtórzył swoje żądanie, że Niemcy muszą być „gotowe do wojny” w ciągu pięciu lat i zdolne do prowadzenia wojny z Rosją. Specjalny fundusz w wysokości 100 miliardów euro, który został uzgodniony dwa lata temu, to jedynie „fundusze początkowe” na „modernizację Bundeswehry”. Potrzebna jest „stabilizacja wydatków na obronę” i rozwój skutecznego systemu obrony przeciwrakietowej.

Dążenie do uczynienia Niemiec „zdolnymi do wojny” nie ogranicza się do sektora wojskowego. Jedno ministerstwo federalne po drugim podporządkowuje swoją pracę temu celowi.

Federalna minister edukacji Bettina Stark-Watzinger (FDP, Wolna Partia Demokratyczna) chce wprowadzić do szkół oficerów młodzieżowych i ćwiczenia obrony cywilnej na wypadek wojny. Uniwersytety powinny być ogólnie dostępne dla badań wojskowych.

Minister obrony Boris Pistorus (SPD, Socjaldemokratyczna Partia Niemiec) planuje przywrócić obowiązkową służbę wojskową.

Minister zdrowia Karl Lauterbach (SPD) chce przygotować niemiecki system opieki zdrowotnej na „konflikty zbrojne“. Zapowiedział on przygotowanie odpowiedniego projektu ustawy na lato. — Głupotą byłoby powiedzieć, że nie przygotowujemy się na konflikt zbrojny, ponieważ do niego nie dojdzie — powiedział gazecie Osnabrücker Zeitung. — Bezczynność nie wchodzi w grę. Potrzebujemy również zmiany w systemie opieki zdrowotnej. Zwłaszcza, że Niemcy mogą stać się centrum opieki nad rannymi i rannymi z innych krajów w przypadku sojuszu — wyjaśnił minister.

Minister gospodarki Robert Habeck (Zieloni) oświadczył na konferencji w Berlinie, że „wojna lądowa“ powróciła do Europy. W związku z tym produkcja broni będzie musiała zostać zwiększona, a scenariusze rozmieszczenia obrony narodowej reaktywowane. — A to będzie miało swoją cenę. Musimy to sobie jasno powiedzieć — powiedział Habeck.

Minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser (SPD) łączy antyrosyjską propagandę wojenną z systematycznym dozbrajaniem wewnętrznym mającym na celu stłumienie oporu wobec wojny i cięć socjalnych.

Oskarża Rosję o wojnę hybrydową. — Widzimy próby wywierania wpływu poprzez kłamstwa, poprzez masową dezinformację — powiedziała minister Süddeutsche Zeitung. Szpiegostwo jest również aktywne. Jednocześnie oskarżyła Kreml o celowe promowanie ruchów uchodźczych i destabilizowanie Zachodu migracją. — W rzeczywistości doświadczamy nowego wymiaru zagrożeń ze strony rosyjskiej agresji — ostrzegła.

Niemiecki rząd będzie silniej bronił się przed wpływami Rosji w Europie Zachodniej. Sztuczna inteligencja ma być wykorzystywana przeciwko kampaniom dezinformacyjnym. Nowa jednostka wczesnego wykrywania fałszywych wiadomości w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych powinna ujawniać kłamstwa, zanim „staną się wielką falą i zaleją sieć“, powiedziała Faeser. W praktyce oznacza to cenzurowanie niepożądanych poglądów w mediach społecznościowych.

Pod pretekstem zapobiegania atakom islamistów, jednocześnie zwiększana jest obecność policji. We Francji rząd ogłosił nawet w niedzielę najwyższy poziom alertu terrorystycznego. Ciężko uzbrojeni żołnierze ponownie patrolują dworce kolejowe, lotniska i inne miejsca publiczne.

85 lat po inwazji na Polskę i rozpoczęciu II wojny światowej, niemiecka klasa rządząca powraca do swoich zbrodniczych, militarystycznych tradycji. To szaleństwo jest wspierane przez wszystkie partie reprezentowane w Bundestagu. Może je powstrzymać jedynie niezależny ruch międzynarodowej klasy robotniczej, łączący sprzeciw wobec wojny z walką przeciwko jej przyczynie — kapitalizmowi.

Loading