W poniedziałek rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wezwało amerykańskiego ambasadora, wystosowało notę protestacyjną i zagroziło zerwaniem stosunków dyplomatycznych z USA, ponieważ prezydent USA Joe Biden nazwałprezydenta Rosji Władimira Putina zbrodniarzem wojennym.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych stwierdziło, że wypowiedź Bidena „doprowadziła stosunki rosyjsko-amerykańskie na skraj załamania“. Ostrzegło również ambasadora, że Rosja odpowie na „wrogie podejście“ USA ostrym oporem.
Wypowiedzi te są wyraźnie reakcją na masową interwencję NATO w wojnę na Ukrainie. Sojusz militarny dostarczył ukraińskiemu wojsku i grupom neonazistowskim broń wartą miliardy dolarów i rozpoczął otwartą wojnę gospodarczą przeciwko Rosji.
Wojnie gospodarczej i militarnej towarzyszą wzmożone wysiłki na rzecz zmiany reżimu w Moskwie. USA od dawna oszukańczo przedstawiają osoby z rosyjskiej oligarchii i wyższej klasy średniej jako „demokratycznych“ przeciwników reżimu Putina, przygotowując się do obalenia Putina poprzez rewoltę pałacową w łonie oligarchii i aparatu państwowego. Najnowszym tego przykładem jest skrajnie prawicowy krytyk Putina Aleksiej Nawalny, który został już skazany na karę więzienia.
Celem administracji USA jest wyniesienie do władzy reżimu, który dałby imperializmowi bezpośredni dostęp do ogromnych zasobów surowców i siły roboczej Rosji i nie stałby już na przeszkodzie geopolitycznym ambicjom imperializmu w Europie i Azji.
Wojna doprowadziła do szybkiego rozpadu rządzącej w Rosji oligarchii i wyższej klasy średniej. Twierdzenia ukraińskiego wywiadu o zbliżającym się „puczu“ i o tym, że szef wywiadu FSB Aleksander Bortnikow jest rozważany jako ewentualny następca Putina, nie zostały jeszcze potwierdzone przez niezależne źródła. Wiele wskazuje jednak na to, że takie nieporozumienia istnieją głęboko w aparacie państwowym.
Kilku oligarchów tradycyjnie bliskich Putinowi, w tym Oleg Dieripaska (wartość netto 2,2 mld USD), Michaił Fridman (12,2 mld USD) i Piotr Awen (4,4 mld USD), publicznie potępiło wojnę i wezwało do jej zakończenia. Do „Koalicji Miliarderów i Milionerów na rzecz Pokoju“ przyłączyła się również prominentna córka chrzestna Putina, Ksienija Sobczak, była kandydatka na prezydenta.
Setki tysięcy członków wyższej klasy średniej opuściło Rosję, większość z nich wyjechała do krajów bałtyckich, na Kaukaz i do Izraela. Należy do nich najbardziej znany w Rosji prowadzący talk show Iwan Urgant (roczny dochód: ok. 5,6 mln dolarów) oraz wielu naukowców z najbardziej prestiżowych instytucji w kraju.
Doszło też do fali dymisji w rosyjskich mediach państwowych, m.in. w Russia Today i Kanale 1 TV. Głośny stał się publiczny protest byłej redaktor Kanału 1 Marii Owsiannikowej przeciwko wojnie podczas wydania głównych wiadomości.
Po złożeniu protestu Owsiannikowa była przesłuchiwana przez czternaście godzin i została ukarana grzywną w wysokości 30 000 rubli, czyli 275 dolarów, co stanowi niewiele więcej niż ostrzeżenie. W filmie zamieszczonym w mediach społecznościowych wezwała ludzi do udziału w protestach antywojennych i zadeklarowała poparcie dla Aleksieja Nawalnego.
Od tego czasu udzielała wywiadów wielu międzynarodowym mediom, w tym Der Spiegel i CNN. Sposób, w jaki Kreml potraktował Owsiannikową, sugeruje, że władze rosyjskie zdają sobie sprawę, iż znaczna część klasy rządzącej i wyższej klasy średniej podziela jej stanowisko.
Zdelegalizowanowiększość mediów związanych z proamerykańską opozycją liberalną, w tym stację radiową Echo Moskwy i kanał telewizyjny Dożd. Wprowadzono też ścisłą cenzurę. Jednak gazeta biznesowa Kommiersant, rosyjski odpowiednik Wall Street Journalczy Financial Times, opublikowała w mediach społecznościowych kilka artykułów i zdjęć wskazujących na to, że przynajmniej część redakcji sprzeciwia się wojnie.
W ubiegłym tygodniu na koncie Twitter gazety ukazał się wywiad z szefem rosyjskiego wywiadu wojskowego Siergiejem Naryszkinem. Na jednym ze zdjęć Naryszkin stoi przed plakatem z napisem „Norymberga“ – niezbyt subtelna sugestia, że jest on odpowiedzialny za zbrodnie wojenne.
Wiceprezes spółki-matki Kommiersanta, Andriej Kolesnikow, napisał kilka artykułów o przemówieniach Putina na temat wojny, które spełniały wszystkie wymogi cenzury, ale były napisane w sardonicznym i szyderczym tonie. Z tego wynikało, że Kolesnikow nie aprobuje kursu Putina.
Jednak pomimo tej retoryki, celem politycznym tych sił nie jest „pokój“. Nie opowiadają się za „zakończeniem wojny“, lecz za zbliżeniem Rosji z NATO. Towarzyszyłaby temu zmiana reżimu, która doprowadziłaby nie tylko do dalszych dyktatorskich i oszczędnościowych działań kosztem klasy robotniczej, ale prawdopodobnie także do wojny domowej i rozdrobnienia kraju wzdłuż linii regionalnych, etnicznych i religijnych.
Proimperialistyczni krytycy Putina nie wypowiadają się w imieniu milionów robotników, którzy ledwo wiążą koniec z końcem, którzy odrzucają wojnę i którym grozi bezrobocie, a nawet śmierć głodowa z powodu sankcji. Reprezentują oni raczej część bardzo bogatej wyższej klasy średniej i oligarchii, która wyłoniła się po restauracji kapitalizmu i zniszczeniu Związku Radzieckiego, i z gorzką wrogością przeciwstawia się klasie robotniczej.
Rosja jest jednym ze społeczeństw o największych nierównościach na świecie. W 2020 roku do dziesięciu największych procent populacji należało 87% całego bogactwa, a w czasie pandemii liczba ta niewątpliwie wzrosła. Pomimo ostrych napięć w tych warstwach w związku z bezwzględnym kursem wojennym reżimu Putina, reprezentują one zasadniczo te same interesy klasowe.
Nie ulega wątpliwości, że Waszyngton odgrywa bardzo aktywną rolę w podsycaniu konfliktów między elitą rządzącą a wyższą klasą średnią. Owsiannikowa została okrzyknięta bohaterką przez te same media, które przez trzynaście lat wspierały bezprawne prześladowanie i torturowanie Juliana Assange'a.
Były ambasador USA w Rosji Michael McFaul, który obecnie jest wykładowcą wizytującym w prawicowym Hoover Institution na Uniwersytecie Stanforda, w rosyjskojęzycznych tweetach regularnie wzywa część oligarchii i rosyjskich generałów do przeciwstawienia się Putinowi.
Reżim Putina reaguje na oszałamiający kryzys gospodarczy i polityczny, będący skutkiem wojny, poprzez dalsze propagowanie wielkorosyjskiego szowinizmu i militaryzmu. W ubiegłym tygodniu Putin ostrzegł na spotkaniu przywódców regionalnych, że każdy, kto skrytykuje „operację wojskową na Ukrainie“ (termin „wojna“ jest w Rosji zakazany), zostanie uznany za „zdrajcę narodowego“. Osobom tym groziłoby więzienie.
W piątek wygłosił ośmiominutowe przemówienie do 80-tysięcznej publiczności na moskiewskim stadionie Łuszniki. Przed transparentami z napisami „Za świat bez nazizmu“ i „Za Rosję“ przedstawiał wojnę jako krok konieczny, aby zapobiec „ludobójstwu“ Rosjan i zapewnić „jedność“ narodu.
Odwołując się do retoryki „krwi i ziemi“ oraz Biblii, wychwalał rosyjskich żołnierzy, którzy walczą i umierają „ramię w ramię“. W przemówieniu, któremu towarzyszyły głośne skandowanie „Rosja, Rosja, Rosja!“, zacytował osiemnastowiecznego carskiego dowódcę marynarki wojennej Fiodora Uszakowa. – Powiedział kiedyś, że te burze [bitwy] będą chlubą Rosji. Tak było wtedy, tak jest teraz i tak będzie zawsze! – oświadczył na zakończenie Putin.
Ani Putin, ani nikt inny nie nosił masek na wiecu, więc zapowiada się, że będzie to wydarzenie roznoszące wirusy w ogromnych rozmiarach. Po straszliwej fali Omikronuw styczniu i lutym liczby spadają, ale pandemia nadal zbiera kolosalne żniwo. Liczba nowych zakażeń przekracza 20 000 dziennie, a ponad milion osób zmarło w 140-milionowej populacji. Jednak podobnie jak rządy na całym świecie, Kreml wykorzystuje wojnę, aby odsunąć pandemię od wiadomości, znosząc nawet najbardziej ograniczone środki ograniczające, aby zapewnić dalszy wzrost liczby zachorowań i zgonów.
Robotnicy muszą odrzucić zarówno kłamliwą frakcję „pokojową“ rosyjskiej oligarchii, która dąży do bezpośredniego związku z imperializmem USA, jak i reakcyjny wielkorosyjski szowinizm i militaryzm reżimu Putina. Robotnicy mogą przeciwstawić się wojnie tylko poprzez walkę klasową i budowę socjalistycznego ruchu antywojennego, i muszą walczyć razem ze swoimi klasowymi braćmi i siostrami na całym świecie, zwłaszcza na Ukrainie i w USA.