W czwartek odbył się bezprecedensowy szczyt NATO. W całkowitej tajemnicy, nie tylko z zakazem używania kamer i telefonów, ale nawet z zakazem korzystania z pomocy asystentów, przywódcy zachodnich mocarstw spotkali się, aby zaplanować coś niewyobrażalnego: wojny na pełną skalę między państwami uzbrojonymi w broń jądrową.
W miarę jak wojna zastępcza między NATO a Rosją o Ukrainę wymyka się spod kontroli, aktywnie rozważa się użycie broni jądrowej, która mogłaby zabić setki milionów ludzi lub więcej.
Wojna jądrowa stała się częścią codziennego słownictwa amerykańskich mediów. W środę Politico opublikowało artykuł pod nagłówkiem „Jak wojna na Ukrainie może przybrać charakter nuklearny“. „Od czasów zimnej wojny widmo wojny nuklearnej nie wisiało tak mocno nad dyplomacją kryzysową prezydenta“ – napisała gazeta. Następnie zacytowano Izumi Nakamitsu, wysokiego przedstawiciela ONZ ds. rozbrojenia, który ostrzegł we wtorek przed ryzykiem pojawienia się „chmur grzybów na polu bitwy“.
W zeszłym tygodniu organizacja Nuclear Threat Initiative (Inicjatywa na rzecz Zagrożenia Jądrowego), założona przez byłego senatora Sama Nunna, przedstawiła „hipotetyczny scenariusz ilustrujący tylko jedną z możliwych dróg do globalnej, katastrofalnej wojny jądrowej“, którą mógłby wywołać kryzys na Ukrainie. Po nieumyślnym zestrzeleniu przez rosyjską załogę rakietową amerykańskiego samolotu zwiadowczego, seria eskalacji prowadzi do wydania przez amerykańskiego prezydenta rozkazu uderzenia jądrowego na Rosję, po którym następuje odwetowe uderzenie Rosji:
W ciągu następnej godziny ginie 82 miliony Amerykanów, podobnie jest w krajach alianckich. Większość z nich umiera natychmiast, a jeszcze więcej w ciągu najbliższych dni i tygodni umiera na skutek zatrucia promieniowaniem. Ci, którzy przeżyją, do końca skróconego życia będą mieli przewlekłe problemy zdrowotne, a ich dzieci prawdopodobnie urodzą się z wadami genetycznymi.
David Sanger napisał wczoraj w New York Timesie artykuł pod tytułem „USA tworzy plany awaryjne na wypadek, gdyby Rosja użyła swojej najpotężniejszej broni“. Artykuł ujawnił istnienie w Białym Domu tzw. „Zespołu Tygrysa“ (ang. „Tiger Team“), którego zadaniem jest planowanie wojny z Rosją na pełną skalę.
Wysoki rangą urzędnik administracji USA powiedział, że użycie przez Rosję „małej“ taktycznej bomby jądrowej – nawet na terenie Ukrainy i nie skierowanej przeciwko członkowi NATO – oznaczałoby, że „nie ma co zakładać, że Stany Zjednoczone i NATO nie wezmą udziału w wojnie“
– informuje Sanger.
W artykule redakcyjnym przepełnionym gniewem dziennik Wall Street Journal oskarżył niewymienionych z nazwiska polityków o preferowanie pokoju zamiast wojny. Stany Zjednoczone muszą być w pełni zaangażowane. „Jeśli groźba nuklearna zadziała teraz, by powstrzymać wsparcie NATO – oświadczył dziennik – Rosjanie użyją jej w przyszłości przeciwko samemu NATO. Istotą odstraszania jest wiarygodność, co oznacza przekonanie Putina, że sięgnięcie przez niego po broń jądrową na Ukrainie spowoduje odpowiednią reakcję.“
Gdy w mediach mówi się o możliwości wybuchu wojny atomowej, nie pada ani jedno słowo o dyplomacji, deeskalacji czy rozmowach pokojowych. Hasłem przewodnim jest raczej, mówiąc słowami prezydenta USA Joe Bidena, „zwiększanie bólu“.
Gdy wczoraj szczyt NATO w Brukseli zakończył się planem podwojenia obecności wojsk NATO wzdłuż granic Rosji, Biden po raz pierwszy poruszył kwestię rozmieszczenia wojsk NATO na Ukrainie i operacji ofensywnych przeciwko Rosji.
Przemawiając na konferencji prasowej po szczycie, Biden został zapytany, czy gdyby Rosja użyła broni chemicznej, mogłoby to „wywołać militarną odpowiedź NATO“.
– Podjęlibyśmy taką decyzję w tym czasie – odpowiedział Biden. Innymi słowy, Biden powiedział, że wysłanie wojsk amerykańskich na Ukrainę i ostrzelanie sił rosyjskich byłoby rozważane jako odpowiedź na rzekome użycie broni chemicznej, która mogłaby zostać wyprodukowana przez amerykańskich pełnomocników na Ukrainie, tak jak to miało miejsce w Syrii.
Szczyt poświęcony był omówieniu i wdrożeniu szeregu środków mających na celu bardziej bezpośrednie zaangażowanie NATO w konflikt. Na zakończenie szczytu Sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg wyjaśnił, co absurdalnie nazwał środkami „nieeskalującymi“:
Uruchomiliśmy plany obronne NATO, rozmieściliśmy elementy Sił Odpowiedzi NATO i umieściliśmy 40 000 żołnierzy na naszej wschodniej flance, wraz ze znaczącymi zasobami lotniczymi i morskimi, pod bezpośrednim dowództwem NATO, wspieranym przez narodowe rozmieszczenie sojuszników. Tworzymy również cztery dodatkowe wielonarodowe grupy bojowe w Bułgarii, na Węgrzech, w Rumunii i na Słowacji. Podejmujemy wszelkie środki i decyzje, aby zapewnić bezpieczeństwo i obronę wszystkich sojuszników we wszystkich dziedzinach i z podejściem 360 stopni
– stwierdził.
Przyspieszymy teraz transformację NATO do bardziej niebezpiecznej rzeczywistości strategicznej. (...) W świetle najpoważniejszego od dziesięcioleci zagrożenia dla bezpieczeństwa euroatlantyckiego znacznie wzmocnimy naszą długoterminową postawę odstraszania i obrony oraz będziemy dalej rozwijać pełen zakres gotowych sił i zdolności niezbędnych do utrzymania wiarygodnego odstraszania i obrony
– podsumował Stoltenberg.
Jeśli są to działania „nieeskalującyjne“, to jak wyglądałaby eskalacja?
W rzeczywistości NATO przekształca się w pełni uzbrojone siły bojowe na granicy z Rosją.
Po szczycie NATO opublikowało na Twitterze mapę wojenną przedstawiającą rozmieszczenie wojsk na swojej „wschodniej flance“, wskazując na setki tysięcy żołnierzy, w tym 40 tys. pod dowództwem NATO i 100 tys. pod dowództwem USA, 13 samolotów w stanie podwyższonej gotowości i 140 okrętów na morzu.
Przygotowaniom do wojny światowej, prowadzonej przy użyciu broni jądrowej, towarzyszy niesłabnąca fala propagandy w burżuazyjnych środkach masowego przekazu.
Próbując wytworzyć poparcie dla wojny, New York Times opublikował wczoraj artykuł „Większość Amerykanów twierdzi, że Biden nie jest wystarczająco twardy wobec Rosji, jak wynika z nowego sondażu“, który rzekomo opisuje stan opinii publicznej w Stanach Zjednoczonych.
Czy New York Times naprawdę wierzy, że Amerykanie zgodziliby się, gdyby uczciwie zapytać ich, czy miliony amerykańskich cywilów powinny zostać spalone w wojnie jądrowej w obronie prawa Ukrainy do wstąpienia do NATO? Zarówno motywy polityki USA, jak i jej konsekwencje są systematycznie tuszowane.
Ta medialna kampania propagandowa, której celem jest podsycanie prawicowej, prowojennej histerii w zamożnej wyższej klasie średniej, sama w sobie jest czynnikiem napędzającym eskalację militarną.
Imperialistyczne mocarstwa USA i NATO, powodowane trudnymi do przezwyciężenia kryzysami wewnętrznymi, postępują z pełną bezwzględnością, doprowadzając cały świat na skraj III wojny światowej.
Z kolei rząd rosyjski Władimira Putina, zagrożony nieustanną ekspansją NATO, rozpoczął ofensywę na Ukrainie w celu osiągnięcia jakiegoś porozumienia z imperializmem. Najwyraźniej nie docenił on stopnia przygotowania USA i NATO do wojny i stara się zrekompensować pierwsze niepowodzenia za pomocą wymachiwania nuklearną szabelką.
Trzeba powstrzymać szaleńcze dążenie do wojny jądrowej! W tej niezwykle niebezpiecznej sytuacji klasa robotnicza musi pilnie podjąć samodzielną interwencję poprzez protesty, demonstracje i akcje protestacyjne, łącząc walkę przeciwko wojnie z walką przeciwko nierównościom, wyzyskowi, zbrodniczej polityce pandemicznej i kapitalistycznemu systemowi zysku, będącym źródłem wszystkich tych zjawisk.