Niniejszy wykład został wygłoszony na Uniwersytecie Stanowym w San Diego 29 kwietnia 2010 roku. Był to ósmy z serii zatytułowanej „Zabijanie dla wyższej sprawy: Przemoc polityczna w świecie pogrążonym w kryzysie” sponsorowanej przez Instytut Spraw Światowych na Wydziale Nauk Politycznych Uniwersytetu Stanowego w San Diego. Wykład można obejrzeć w języku angielskim tutaj.
* * *
Minęło już prawie siedem dekad, odkąd Adolf Hitler i nazistowski reżim zainicjowali swój program masowego mordu na wszystkich europejskich Żydach. Nasze poczucie ogromu tej zbrodni nie zmniejszyło się wraz z upływem czasu. Wręcz przeciwnie, znaczenie Holokaustu podkreślają wydarzenia, które mają obecnie miejsce — wojny imperialistyczne i kolonialne w imię „wojny z terroryzmem”, pogłębiająca się rywalizacja między głównymi potęgami kapitalistycznymi i załamanie kapitalistycznego porządku gospodarczego, przypominające kryzysy z lat trzydziestych XX wieku, z których wyrósł reżim nazistowski.
Jeśli te uwagi wydają się kontrowersyjne, to takie mają być, ponieważ samego Holokaustu nie można zrozumieć bez wniknięcia w argumenty i spory, które go otaczają — spory, które mają współczesne znaczenie polityczne.
Pozwólcie zatem, że zacznę od wskazania niektórych stanowisk, które będę starał się obalić w trakcie moich uwag.
W 1996 roku naukowiec z Harvardu Daniel Goldhagen wkroczył na scenę ze swoją książką Hitler's Willing Executioners: Ordinary Germans and the Holocaust (Gorliwi kaci Hitlera: zwyczajni Niemcy i Holocaust). Tezą Goldhagena było to, że Holokaust był produktem głęboko zakorzenionego i morderczego antysemityzmu tkwiącego w psychice i poglądach „zwykłych Niemców”. Nie było konieczne badanie ruchu nazistowskiego i jego wyniesienia do władzy, a tym bardziej badanie procesów społecznych i gospodarczych, które doprowadziły do Holokaustu. Był to po prostu produkt antysemityzmu, który skłonił wiele tysięcy zwykłych Niemców i skłoniłby kolejne miliony, gdyby dano im szansę, do rzezi Żydów.
Komercyjny „sukces” książki Goldhagena polegał na jej powierzchowności i odwoływaniu się do uprzedzeń i uproszczonych wyjaśnień, które nie wymagały ani myślenia, ani krytycznej analizy. Był to wyraz czasów. Był to „boom” lat dziewięćdziesiątych; rynek panował niepodzielnie, historia dobiegła końca wraz z upadkiem Związku Radzieckiego, a krytyczna myśl nie była wymagana. Teza Goldhagena spotkała się jednak ze sprzeciwem z wielu stron, a jej prymitywność została szybko obnażona.
Weźmy na przykład twierdzenie, że odpowiedzialny był za to antysemityzm Niemców jako Niemców. Gdyby w pierwszej dekadzie XX wieku zadano pytanie: w którym kraju najbardziej prawdopodobne jest zorganizowanie masowego mordu na Żydach, odpowiedzią niemal na pewno byłaby Rosja. Jeśli chodzi o Niemcy, historyk Robert Wistrich zauważył, że „gdyby istniała Nagroda Nobla za namiętne utożsamianie się z językiem i kulturą niemiecką przed 1933 r., Żydzi z pewnością by ją zdobyli”[1].
Pomimo tego, że została ona rozerwana na strzępy, warianty tezy Goldhagena można znaleźć jako „wyjaśnienie” Holokaustu w powszechnej świadomości. Pewna osoba, słysząc tytuł mojego wykładu i to, że będzie on miał na celu ujawnienie podstawowych sił napędowych Holokaustu, po prostu skomentowała: „nienawiść”. Sprawa jest jednak o wiele bardziej złożona. To, co sprawia, że Holokaust jest tak szokujący i tak trudny do zrozumienia, to fakt, że charakteryzował się on, jak to określiła Hannah Arendt, „banalnością zła”. Masowy mord został zorganizowany przez beznamiętny aparat biurokratyczny. Ta cecha stała się podstawą całej szkoły myślenia.
Przyjmując za punkt wyjścia biurokratyczną i pozornie racjonalną organizację Holokaustu, zwolennicy szkoły frankfurckiej utrzymywali, że jego źródła leżą w samym rozumie, w ludzkiej myśli, w oświeceniu. Według dwóch ojców założycieli tej tendencji, Maxa Horkheimera i Theodora Adorno, piszących w 1944 roku: „Aporia, jaką napotkaliśmy w naszej pracy, okazała się przeto pierwszym przedmiotem, który mieliśmy zbadać: chodzi o autodestrukcję oświecenia. Nie mamy wątpliwości […] że wolność w społeczeństwie jest nieodłączna od oświecającego myślenia. Wydaje nam się jednak, że stwierdziliśmy również ponad wszelką wątpliwość, iż pojęcie tego myślenia, tak samo jak konkretne historyczne formy, instytucje społeczne, w jakie myślenie to jest wplecione, zawierają już zarodek owego powszechnego dziś regresu”[2].
Zgodnie z tym poglądem, nasiona Holokaustu tkwią w samej ludzkości. Prace szkoły frankfurckiej odegrały znaczącą rolę w kształtowaniu poglądów części inteligencji, zwłaszcza tych, którzy twierdzą, że są „lewicowi”, a za ich pośrednictwem wywarli wpływ na dziedziny sztuki i kultury. Tegoroczna laureatka Oscara Kathryn Bigelow jest tego przykładem. Rozwijając tematykę swojego pierwszego filmu, Bigelow powiedziała, że „w latach 60. myślisz o wrogu jako o kimś na zewnątrz siebie, inaczej mówiąc, o policjancie, rządzie, systemie, ale tak naprawdę wcale tak nie jest, faszyzm jest bardzo podstępny, cały czas go powielamy”[3].
Teorie te służą bardzo konkretnemu celowi społecznemu i politycznemu. Jaki jest pożytek z dążenia do poprawy ludzkiej cywilizacji, do lepszego świata, jeśli same formy myślenia, które leżą u podstaw takich dążeń, zawierają w sobie zarodki regresji społecznej i barbarzyństwa, które objawiły się w Holokauście? W ostatecznym rozrachunku nasiona faszyzmu tkwią w nas wszystkich. Zakwitną, jeśli zaistnieją odpowiednie warunki.
Istnieje jeszcze jedna, nie mniej istotna politycznie, teoria Holokaustu. Twierdzi ona, że nie wynikał on ze sprzeczności systemu kapitalistycznego, lecz po prostu z przestępczej działalności nazistów, niezwiązanej z bronionym przez nich porządkiem społecznym. Naziści w jakiś sposób byli w stanie przejąć państwo niemieckie, a następnie wykorzystać je do realizacji swojej morderczej rasistowskiej perspektywy. W związku z tym niemiecka klasa kapitalistyczna nie może zostać pociągnięta do odpowiedzialności, ponieważ podlegała dyktatowi nazistów wraz z resztą społeczeństwa. Oprócz rozgrzeszenia niemieckich elit rządzących, teoria ta okazała się również politycznie użyteczna w ostatnim okresie, ponieważ utrzymuje, że lekcją, którą należy wyciągnąć, jest to, że „wspólnota światowa” musi działać, aby zapobiec pojawieniu się kolejnego Hitlera, gdziekolwiek by się nie pojawił.
Mogłoby się wydawać, że to szczytny cel. Tak się jednak składa, że poglądy „wspólnoty światowej” zawsze wydają się zbieżne z interesami głównych imperialistycznych mocarstw. Mamy więc dwie wojny przeciwko reżimowi Saddama Husajna w Iraku, na podstawie tego, że był on nowym Hitlerem, oraz wojnę przeciwko Serbii i reżimowi Slobodana Miloszevicia, rozpoczętą na podstawie tego, że był on Hitlerem Bałkanów. W latach 90. niemiecki rząd SPD-Zieloni powoływał się nawet na Holokaust, aby uzasadnić interwencję wojskową na dawnych bałkańskich terenach tupania niemieckiego imperializmu. Twierdzono, że Niemcy, ze wszystkich narodów, znają lekcje Holokaustu, więc interwencja musiała zostać zorganizowana, aby zapobiec kolejnemu ludobójstwu. Kluczowa rola niemieckiego imperializmu w rozbiciu Jugosławii w latach 90. i uruchomieniu straszliwych konfliktów, które wybuchły później, została przemilczana.
W opozycji do tych teorii, niniejszy wykład będzie starał się wykazać, że dojście do władzy nazistów nie było produktem wrodzonego zła w ludzkości, ani produktem modernizmu, ani strasznym, niewytłumaczalnym wypadkiem. Była to odpowiedź niemieckiej kapitalistycznej klasy rządzącej na kryzys polityczny i społeczny, w obliczu którego stanęła. Co więcej, postaram się wykazać, że wojna przeciwko Związkowi Radzieckiemu rozpoczęta w czerwcu 1941 r. i „ostateczne rozwiązanie” (Endlösung), które z niej wynikło, były rezultatem nazistowskiego programu rozwiązania tego kryzysu w interesie niemieckiego imperializmu.
Przejdźmy do pytania, w jaki sposób naziści doszli do władzy. 30 stycznia 1933 r., dzień, w którym Hitler został mianowany kanclerzem przez prezydenta Hindenburga, nie był kulminacją „walki o władzę” nazistów. Nie przejęli oni władzy tego dnia — została im ona przekazana przez głowę państwa niemieckiego, działającą w imieniu niemieckich elit majątkowych i w ramach niemieckiej konstytucji.
Jak słusznie zauważył profesor Ian Kershaw, działania Hitlera miały „jedynie drugorzędne znaczenie dla jego dojścia do władzy”. Jego polityka dążenia do jak najwyższych stawek — kanclerstwa wspieranego przez autorytarne uprawnienia złożone w urzędzie prezydenta — oraz odmowa jakiegokolwiek kompromisu, w końcu się sprawdziły, ale „było to konsekwencją działań innych bardziej niż samego Hitlera”[4].
Prześledzenie wszystkich zwrotów akcji w kryzysie politycznym, który doprowadził do decyzji z 30 stycznia 1933 r., znacznie przekroczyłoby dostępny czas. Na ten temat napisano tomy. Pozwolę sobie jedynie wskazać główne punkty zwrotne.
W ciągu pięciu lat po zakończeniu I wojny światowej i obaleniu cesarza 9 listopada 1918 r. Niemcy były wstrząsane serią kryzysów politycznych i walk rewolucyjnych, których kulminacją była sytuacja rewolucyjna, która rozwinęła się późnym latem i wczesną jesienią 1923 roku. Sytuacja uległa jednak dramatycznej zmianie, gdy niemiecka partia komunistyczna (KPD) odwołała planowane powstanie w październiku 1923 roku. Przerwana rewolucja stworzyła polityczne warunki do stabilizacji niemieckiej gospodarki i systemu politycznego, w dużej mierze dzięki napływowi kapitału pożyczkowego ze Stanów Zjednoczonych. Jednak pod koniec lat 20. napływ ten zaczął wysychać, a w latach 1928-29 niemiecka gospodarka weszła w fazę znacznego spowolnienia. W miarę pogłębiania się recesji, niemiecka klasa kapitalistów przemysłowych stawała się coraz bardziej wroga wobec ustępstw socjalnych poczynionych na rzecz klasy robotniczej w czasach Republiki Weimarskiej. Kryzys osiągnął punkt kulminacyjny w marcu 1930 r., kiedy rząd koalicyjny składający się z socjaldemokratów (SPD) i głównych partii burżuazyjnych upadł w wyniku sporu dotyczącego finansowania zasiłków dla bezrobotnych.
Wybory z września 1930 r. przyniosły ogromne zmiany w niemieckim krajobrazie politycznym. Liczba głosów oddanych na SPD spadła o 6%, podczas gdy liczba głosów oddanych na KPD wzrosła o 40%, wskazując na przesunięcie się klasy robotniczej na lewo. Jednak najbardziej znaczącym rezultatem był ogromny wzrost liczby głosów oddanych na nazistów. Wzrósł on o 700 procent, przenosząc partię z dziewiątego co do wielkości na drugie miejsce w kraju. Naziści zwiększyli liczbę miejsc w Reichstagu z zaledwie 12 do ponad 100.
Analizując wyniki wyborów, Lew Trocki ostrzegł, że dojście do władzy faszyzmu w Niemczech jest teraz realnym zagrożeniem. Niebezpieczeństwo to, jak podkreślał, mogło zostać przezwyciężone jedynie poprzez całkowitą reorientację KPD. Konieczne było obalenie polityki „socjalfaszyzmu”, przyjętej na szóstym kongresie Międzynarodówki Komunistycznej kierowanej przez Stalina w 1928 roku. W ramach tej polityki KPD potępiła SPD i jej członków, obejmujących dużą część przemysłowej klasy robotniczej, jako „socjalfaszystów” i sprzeciwiła się utworzeniu zjednoczonego frontu organizacji robotniczych w celu pokonania nazistowskiego zagrożenia. Walcząc o „zjednoczony front”, Trocki podkreślał, że nie oznacza to wspierania Republiki Weimarskiej lub przywódców SPD i innych partii jako tak zwanego „mniejszego zła”, ale obronę, poprzez konkretne praktyczne środki, historycznych zdobyczy klasy robotniczej.
„Faszyzm” — wyjaśnił Trocki — „to nie tylko system represji, brutalnej siły i policyjnego terroru. Faszyzm jest szczególnym systemem rządowym opartym na wykorzenieniu wszystkich elementów demokracji proletariackiej w społeczeństwie burżuazyjnym. Zadaniem faszyzmu jest nie tylko zniszczenie komunistycznej awangardy, ale także utrzymanie całej klasy w stanie wymuszonej jedności. W tym celu nie wystarczy fizyczne unicestwienie najbardziej rewolucyjnej części robotników. Konieczne jest również rozbicie wszystkich niezależnych i dobrowolnych organizacji, zburzenie wszystkich bastionów obronnych proletariatu i wykorzenienie wszystkiego, co zostało osiągnięte w ciągu trzech czwartych wieku przez socjaldemokrację i związki zawodowe. W ostatecznym rozrachunku partia komunistyczna również opiera się na tych osiągnięciach”[5].
Po wyborach do Reichstagu we wrześniu 1930 r. rządy parlamentarne praktycznie dobiegły końca. Rząd kanclerza Brüninga, członka katolickiej Partii Centrum, rządził za pomocą serii dekretów wspieranych przez prezydenta Hindenburga. Rząd Brüninga utrzymał się na stanowisku dzięki „tolerancji” SPD, ponieważ nowe wybory wzmocniłyby pozycję nazistów. Jeśli jednak naziści byli w jakikolwiek sposób w stanie zdobyć taką siłę wyborczą, było to wynikiem determinacji SPD, by utrzymać klasę robotniczą w granicach legalizmu i parlamentaryzmu oraz zablokować rozwój jakiejkolwiek walki rewolucyjnej.
Sytuacja była z natury niestabilna. Reżim Brüninga opierał się na poparciu SPD i biurokracji związkowej, która z kolei zależała od ponurego i połowicznego poparcia klasy robotniczej. Ale, jak zauważył Trocki, system ten był coraz bardziej niezadowalający dla dominujących części niemieckiej klasy kapitalistycznej. Był to półśrodek. Problem polegał na tym, że podczas gdy klasa robotnicza była tłumiona przez socjaldemokratyczną i związkową biurokrację, organizacje robotnicze nadal istniały, pozostając potencjalnie potężnym zagrożeniem w sytuacji politycznej. Zagrożenie to musiało zostać usunięte poprzez zniszczenie tych organizacji.
Kryzys stale się nasilał w 1932 r., najgłębszym punkcie Wielkiego Kryzysu. Nawet 30 procent siły roboczej było bezrobotnych, a szereg banków upadło. Rząd Brüninga upadł w maju, a Hindenburg zwrócił się do pruskiego arystokraty Franza von Papena o utworzenie rządu „ponad partiami”. Nowe wybory odbyły się pod koniec lipca 1932 roku. Naziści zdobyli 37,4% głosów, podczas gdy SPD i KPD zdobyły ponad 36%. Ale mimo że naziści byli największą partią w Reichstagu, Hindenburg odrzucił żądanie Hitlera, aby został kanclerzem z pełnymi uprawnieniami. Zamiast tego Hindenburg ponownie mianował von Papena. Kiedy nowy Reichstag został zwołany na 21 września, reżim Papena został potępiony w głosowaniu 513 do 32. Reichstag został ponownie rozwiązany i 6 listopada odbyły się nowe wybory. Tym razem głosy nazistów spadły o 2 miliony, a głosy KPD wzrosły. Kolejne tygodnie upłynęły pod znakiem serii manewrów, których kulminacją było dojście Hitlera do władzy 30 stycznia 1933 roku.
Najpotężniejsze sekcje burżuazji były zjednoczone co do potrzeby rezygnacji z demokracji weimarskiej i zmiażdżenia zorganizowanej klasy robotniczej. Jednak Hindenburg odmówił zainstalowania Hitlera z powodu obaw burżuazji i elit ziemiańskich przed przekazaniem władzy nazistom — bandzie awanturników i półprzestępców z niższych warstw społecznych. Jednak pod koniec 1932 roku stawało się coraz bardziej oczywiste, że możliwe niedogodności związane z nazistowskim reżimem znacznie przewyższały niebezpieczeństwa związane z dopuszczeniem do kontynuacji kryzysu politycznego.
Dla niemieckiej burżuazji, z wciąż świeżymi wydarzeniami z lat 1917-1923, rewolucja społeczna była zawsze aktualnym zagrożeniem, niezależnie od uległości SPD i politycznego bankructwa KPD.
Paradoksalnie, jednym z czynników motywujących decyzję o umieszczeniu Hitlera u władzy był znaczny spadek głosów nazistów w listopadowych wyborach i rosnące oznaki kryzysu w partii. Jeśli drobnomieszczańskie i chłopskie masy, które przez poprzednie dwa lata popierały nazistów, teraz zaczęły się od nich odsuwać, to dokąd miałyby pójść? Być może w stronę KPD. Ponadto pojawiły się oznaki ożywienia gospodarczego, co wywołało obawy, że przyniesie to ożywienie walk robotniczych; strajk berlińskich robotników transportowych w listopadzie 1932 r. był ostrzeżeniem. W tych warunkach podjęto decyzję o przekazaniu władzy nazistom — „wynajęciu” ich według słów von Papena — z mandatem do zakończenia kryzysu politycznego i ustanowienia reżimu niezbędnego do spełnienia żądań niemieckiego kapitału i zmiażdżenia klasy robotniczej.
Przez cały okres kryzysu politycznego stalinowska KPD i Komintern w Moskwie nadal sprzeciwiały się taktyce zjednoczonego frontu, czyli rozpoczęciu walki o pozyskanie mas robotniczych wciąż uwięzionych w szeregach socjaldemokracji i przyciągnięcie ich do KPD, zmobilizowanie niezależnej siły klasy robotniczej, a tym samym rozbicie masowej bazy partii nazistowskiej. Strategię polityczną zastąpiły biurokratyczne ultimatum i puste slogany: „socjalfaszyzm”, „zjednoczony front od dołu”, „po Hitlerze nasza kolej” i poparcie dla nazistowskiego referendum, które miało na celu obalenie socjaldemokratycznego rządu Prus. W rezultacie najpotężniejszy, politycznie rozwinięty socjalistyczny ruch robotniczy, jaki kiedykolwiek widziano, został pokonany — największa porażka klasy robotniczej w historii.
Jedną z najbardziej kontrowersyjnych kwestii dotyczących roli partii nazistowskiej był jej związek z niemieckim wielkim biznesem. W swojej książce German Big Business and the Rise of Hitler [Niemiecki wielki biznes i powstanie Hitlera] amerykański historyk Henry Ashby Turner zadaje sobie wiele trudu, by wykazać, że finansowanie ze strony wielkiego biznesu nie miało decydującego znaczenia dla powstania i rozwoju partii nazistowskiej. Tak czy inaczej, praca Turnera pokazuje, że niemiecki wielki biznes był głęboko wrogo nastawiony do Republiki Weimarskiej i demokracji parlamentarnej oraz że działał na rzecz ustanowienia autorytarnego reżimu w celu zmiażdżenia klasy robotniczej. Kiedy instalacja nazistów stała się jedyną realną opcją zapewnienia takiego reżimu, wielki biznes zmobilizował swoje wsparcie, dostarczając duże kwoty pieniędzy partii nazistowskiej w wyborach powszechnych 5 marca 1933 r., wspierając zobowiązanie Hitlera, że niezależnie od wyniku, zakończy on system weimarski i wykorzeni marksizm.
Kiedy byłem studentem w latach sześćdziesiątych, powszechnie rozumiano, że dojście do władzy reżimów faszystowskich było bezpośrednią odpowiedzią klasy kapitalistycznej na zagrożenia stwarzane przez masowy socjalistyczny ruch robotniczy, z którego najpotężniejszy istniał w Niemczech. W ciągu ostatnich 25 lat zrozumienie to było przedmiotem ciągłego ataku.
W artykule opublikowanym pod koniec 2005 r. przez brytyjskiego historyka Michaela Burleigha w prawicowym Weekly Standard zauważono: „Kiedy 20 lat temu zacząłem wykładać historię współczesnych Niemiec, wciąż obowiązkowe było poświęcanie sporej uwagi marksistowskim próbom zrzucenia winy za faszyzm na ten czy inny element wielkiego biznesu. Znaczna część literatury była autorstwa naukowców o lewicowym usposobieniu, podczas gdy zajęcia na temat faszyzmu przyciągały nieproporcjonalnie dużą liczbę studentów z radykalnych środowisk. Od tamtego czasu wiele się zmieniło, a nazizm jest obecnie częściej dyskutowany jako gatunek ‚państwa rasowego’, a nawet jako namiastka religii [...]”[6].
W swojej własnej książce The Third Reich: A New History [Trzecia Rzesza: Nowa historia], opublikowanej w 2001 r., Burleigh twierdził, że „szkoła życzeniowego myślenia o związku między kapitalizmem a faszyzmem” została całkowicie obalona przez Turnera[7]. Według Burleigha nazizm był rodzajem „religii politycznej”, a jego dojście do władzy i popełnione zbrodnie nie mogły być powiązane z kapitalizmem.
Kwestia relacji między ruchem nazistowskim a wielkim biznesem nie wyczerpuje się jednak wyłącznie na poziomie finansowania. Ruch marksistowski nigdy nie utrzymywał, że za partią nazistowską stała jakaś tajna kabała liderów wielkiego biznesu pociągających za sznurki. Nie oznacza to jednak, że koncepcje i ideologia ruchu nazistowskiego były niezwiązane z najgłębszymi potrzebami i interesami niemieckiego imperializmu.
Przechodząc do ideologii ruchu nazistowskiego i jego związku z niemieckim imperializmem, zacznijmy od wyjaśnienia antysemityzmu przez samego Hitlera. Podczas gdy czasami używał religijnych obrazów i odniesień w trakcie swoich kampanii, wrogość Hitlera do Żydów nie była oparta na naukach kościołów chrześcijańskich. Była ona zakorzeniona w doktrynach rasistowskich, opracowanych w drugiej połowie XIX wieku w celu przeciwdziałania rozwojowi masowych ruchów socjalistycznych opartych na klasie robotniczej. Antysemityzm był postrzegany jako środek mobilizacji mas drobnomieszczańskich i chłopskich w celu stłumienia proletariatu i podporządkowania go potrzebom narodu. Program ten zdecydowanie leżał w interesie niemieckiego wielkiego biznesu i elit ziemiańskich.
W Mein Kampf, napisanej podczas pobytu w więzieniu za próbę puczu monachijskiego w październiku 1923 r. — bardzo komfortowego uwięzienia, należy zauważyć — Hitler wyjaśnił, w jaki sposób jego nienawiść do Żydów była związana z nienawiścią do marksizmu.
Po zmaganiach z kwestią żydowską w przedwojennym Wiedniu, pisał, łuski spadły mu z oczu, „gdy rozpoznałem Żyda jako przywódcę Socjaldemokracji”. „Gdy zagłębiłem się w nauki marksizmu […] sam los dał mi odpowiedź. Żydowska doktryna marksizmu odrzuca arystokratyczną zasadę Natury i zastępuje wieczny przywilej władzy i siły masą liczb i ich martwym ciężarem. W ten sposób zaprzecza wartości osobowości w człowieku, kwestionuje znaczenie narodowości i rasy, a tym samym odbiera ludzkości przesłanki jej istnienia i kultury”[8].
Jak zauważył dziennikarz Konrad Heiden w swojej biografii Hitlera, ruch robotniczy nie odpychał go, ponieważ był kierowany przez Żydów, a raczej Żydzi odpychali go, ponieważ kierowali ruchem robotniczym. To socjalista Karol Marks rozpalił antysemityzm Hitlera[9].
Nazistowska doktryna „państwa rasowego” nie została stworzona przez Adolfa Hitlera. Opierała się ona na szeregu teorii rasistowskich opracowanych w prawicowych kręgach akademickich i politycznych w drugiej połowie XIX wieku i w pierwszej dekadzie XX wieku. Doktryny niższości rasowej, konieczności czystek etnicznych i walki o usunięcie lub eksterminację „zdegenerowanych” narodów, które miały stanowić ideologiczną podstawę Holokaustu, nie były bynajmniej ograniczone do Niemiec czy Europy. Były one omawiane w niektórych wiodących instytucjach w Stanach Zjednoczonych, w tym na uniwersytetach Ivy League.
Aby zilustrować ten punkt, pozwolę sobie zacytować kilka fragmentów książki autorstwa bardzo szanowanego autora, Lothropa Stoddarda, opublikowanej w 1922 roku, zatytułowanej The Revolt Against Civilization: The Rise of the Under Man [Bunt przeciwko cywilizacji: Powstanie podczłowieka]. Stoddard był doktorem Harvardu, którego praca była chwalona przez dwóch amerykańskich prezydentów, Warrena Hardinga i Herberta Hoovera. Była tak szeroko znana, że wspomniano o niej w Wielkim Gatsbym.
Użycie terminu Under-Man jest znaczące. Jednym ze słów najbardziej kojarzonych z nazistowską doktryną jest Untermensch, którego dosłowne tłumaczenie brzmi „podczłowiek”.
W swoich książkach — inny tytuł jego autorstwa to The Rising Tide of Color Against White World-Supremacy [Rosnąca fala kolorowych przeciwko supremacji białych w świecie] — Stoddard zajmował się kwestiami szeroko dyskutowanymi w tamtym czasie, w tym zagrożeniem stwarzanym przez niższe, kolorowe rasy i rolą eugeniki w ulepszaniu ras. Podczas gdy kwestie te były rozważane od dłuższego czasu, w świecie lat dwudziestych XX wieku pojawił się nowy czynnik: rewolucja rosyjska z 1917 roku i pojawienie się bolszewizmu jako największego zagrożenia dla cywilizacji.
Stoddard był zaciekłym przeciwnikiem równości. Nierówność, jak pisał, wynikała z natury. Cywilizacja była możliwa tylko dla niektórych ras. Co więcej, obecność w społeczeństwie ras niezdolnych do osiągnięcia cywilizacji stanowiła zagrożenie dla samego społeczeństwa. Związana z tymi koncepcjami była tak zwana nauka eugeniki lub „doskonalenia rasy”, która miała daleko idące implikacje dla organizacji społecznej.
Według Stoddarda: „Mnożenie nadrzędnych jest procesem budowania rasy; eliminacja podrzędnych jest procesem oczyszczania rasy. [...] Oczyszczanie rasy jest oczywistym punktem wyjścia dla poprawy rasy”. Poprawa rasy była związana z koncepcją degeneracji. „Zwyrodnienie jest [...] rakową zarazą, nieustannie rozprzestrzeniającą się, skażającą i psującą zdrowe zasoby, niszczącą wartości rasowe i zwiększającą obciążenia społeczne. W rzeczywistości degeneracja nie tylko upośledza społeczeństwo, ale zagraża jego istnieniu. [...] My [...] widzimy, że nasze bolączki społeczne są w dużej mierze produktem degeneracji i że eliminacja degeneratów zrobiłaby więcej niż cokolwiek innego, aby je rozwiązać. Ale degenerację można wyeliminować tylko poprzez eliminację degeneratów. Jest to kwestia rasowa, a nie społeczna. [...] Niezdolne jednostki, jak również niesprawiedliwe warunki społeczne muszą zostać wyeliminowane”[10].
Podczłowiek był wrogiem cywilizacji, ponieważ sama natura uznała, że nie może jej osiągnąć. Ale teraz podczłowiek, przeciwnik postępu i cywilizacji, zyskał mistrza.
„Trudno przecenić znaczenie syndykalizmu i wyrosłego z niego bolszewizmu. Nie jest przesadą stwierdzenie, że jest to najstraszniejsze zjawisko społeczne, jakie kiedykolwiek widział świat. W syndykalizmie po raz pierwszy w historii mamy do czynienia z pełnoprawną filozofią podczłowieka — prologiem tego ogromnego buntu przeciwko cywilizacji, który rozpoczął się wraz z rosyjskim bolszewizmem. [...] Ta filozofia podczłowieka jest dziś nazywana bolszewizmem”[11].
Bolszewizm był arcywrogiem cywilizacji i rasy, groził „degradacją każdego włókna naszej istoty” i ostatecznie „wepchnięciem barbarzyńskiego, zubożałego rasowo świata w najbardziej upodloną i beznadziejną kundlizację”. Dlatego bolszewizm musiał zostać zmiażdżony „bez względu na koszty”.
Podobnie jak wielu innych, w tym Winston Churchill, Stoddard zauważył ważną rolę odgrywaną przez Żydów we wszystkich społecznych ruchach rewolucyjnych, „od czasów Marksa i Engelsa aż do w dużej mierze żydowskiego reżimu bolszewickiego w dzisiejszej Rosji Radzieckiej”[12]. Wszystkie kluczowe elementy biologii rasowej nazistów i jej mordercze implikacje są tutaj obecne.
Inne kluczowe elementy nazistowskiego programu, te odnoszące się konkretnie do sytuacji w Niemczech, zostały opracowane w kręgach prawicowych w ciągu poprzednich trzech dekad.
W 1901 roku pisarz Friedrich Ratzel ukuł termin Lebensraum, czyli przestrzeń życiowa, który miał zająć tak centralne miejsce w ideologii nazistowskiej. Twierdził on, że rozwój narodu jest uwarunkowany jego zdolnością do ekspansji, a zdrowy naród musi mieć przestrzeń do wzrostu i rozwoju. Według Ratzela, w interesie zdrowia rasowego konieczne było, aby Niemcy posiadały kolonie, podobnie jak inne potęgi kolonialne, Francja i Wielka Brytania.
Podczas gdy Ratzel pisał o potrzebie kolonii, inni zwracali się ku kontynentowi europejskiemu jako przestrzeni do ekspansji. Problem z próbami zdobycia kolonii polegał na tym, że Niemcy nieustannie napotykały na swoich rywali. Zamiast kolonii zamorskich, sekcje wojskowe, przesiąknięte rasistowskimi poglądami tak powszechnymi w kręgach rządzących, szukały bliżej domu. W książce opublikowanej w 1912 r. generał Friedrich Bernhardi podkreślał, że wojna była „biologiczną koniecznością”, gdyż bez niej „gorsze lub rozkładające się rasy z łatwością zdławiłyby wzrost zdrowych pączkujących elementów i nastąpiłaby powszechna dekadencja”[13]. Jak odkrył historyk Fritz Fischer w latach sześćdziesiątych XX wieku — co spotkało się z wściekłym sprzeciwem ze strony niemieckiego akademickiego establishmentu historycznego — niemieckie wojsko opracowało we wrześniu 1914 r. plan przejęcia dużych połaci terytorium w Europie, w tym na wschodzie. „Teza Fischera” wywołała intensywne kontrowersje, ponieważ wykazała zasadniczą ciągłość między celami polityki zagranicznej cesarskich Niemiec podczas I wojny światowej a celami reżimu nazistowskiego.
W Mein Kampf Hitler połączył doktryny rasy, antysemityzmu, Lebensraumu i walki z bolszewizmem. Podkreślał, że rosyjski bolszewizm musi być postrzegany jako żydowska próba zdobycia władzy nad światem w XX wieku. Walka z żydowską bolszewizacją świata wymagała zatem jasnego stosunku do Rosji Sowieckiej. A to z kolei wiązało się z ekspansją Rzeszy Niemieckiej — dążeniem do Lebensraum. Naród musiał zostać wzmocniony, nie poprzez kolonizację zamorską, ale poprzez nabycie terytorium, które „zwiększy obszar kraju macierzystego”. Łącząc te tematy w swojej dyskusji na temat „polityki wschodniej”, Hitler napisał: „Zatrzymujemy niekończący się germański ruch na południe i zachód i kierujemy nasz wzrok na ziemie na wschodzie […]. Jeśli mówimy dziś o ziemi w Europie, możemy mieć na myśli przede wszystkim Rosję i jej wasalne państwa graniczne”.
Ponieważ Rosja Sowiecka była kierowana przez Żydów, Niemcy miały prawo ją podbić: „Przez wieki Rosja czerpała pożywienie z tego germańskiego jądra swoich wyższych warstw przywódczych. Dziś można je uznać za prawie całkowicie wykorzenione i wygaszone. Zostało zastąpione przez Żyda. Niemożliwe jest, aby Rosjanin sam zrzucił jarzmo Żyda własnymi zasobami, ale równie niemożliwe jest, aby Żyd utrzymał potężne imperium na zawsze. On sam nie jest elementem organizacji, ale fermentem rozkładu. Perskie imperium na wschodzie dojrzało do upadku. A koniec żydowskich rządów w Rosji będzie również końcem Rosji jako państwa. Zostaliśmy wybrani przez los na świadków katastrofy, która będzie najpotężniejszym potwierdzeniem słuszności narodowej teorii rasowej”[14].
Aby nikt nie pomyślał, że te koncepcje podboju i kolonizacji były jedynie wynikiem szaleństw Hitlera, zwróćmy uwagę, że były one mocno zakorzenione w bardzo współczesnych wydarzeniach. Kiedy I wojna światowa zakończyła się w listopadzie 1918 roku, na niemieckiej ziemi nie było żadnych obcych wojsk, a Rzesza posiadała rozległe obszary Ukrainy wraz z częścią Rosji. Punktem wyjścia dla perspektywy imperium Hitlera opartego na podboju na wschodzie było terytorium, które zostało zajęte przez Niemcy na mocy traktatu brzesko-litewskiego, który rząd radziecki został zmuszony do podpisania 3 marca 1918 roku. Zasięg ziem zajętych przez Niemcy można zobaczyć na poniższej mapie.
Koncepcje Hitlera dotyczące imperium i Lebensraum zostały jeszcze bardziej skonkretyzowane w jego niepublikowanej Drugiej Księdze napisanej w 1928 roku. Znajdujemy w niej analizę implikacji drugiej wielkiej zmiany w świecie po I wojnie światowej — wzrostu dominacji gospodarczej Stanów Zjednoczonych. W 1914 r. Stany Zjednoczone nadal były krajem zadłużonym. Dekadę później stały się główną potęgą finansową świata.
W swojej Drugiej Księdze Hitler analizuje potrzebę Lebensraumu w kontekście globalnej dominacji gospodarczej Stanów Zjednoczonych i presji, jaką wywierało to na Europę. Europejskie koncepcje standardu życia były teraz określane nie tylko przez własne możliwości gospodarcze, ale także przez to, co panowało w Stanach Zjednoczonych. Istniała jednak zasadnicza różnica. Gospodarka Stanów Zjednoczonych opierała się na znacznie większym rynku wewnętrznym.
Perspektywy dla narodu niemieckiego w ramach istniejącego porządku były ponure, pisał Hitler, ponieważ nawet gdyby przywrócono granice z 1914 r. — żądanie wszystkich prawicowych ruchów opartych na niemieckich elitach wojskowych i majątkowych — nie wystarczyłoby to do zapewnienia standardu życia porównywalnego z amerykańskim. Niemcy zostałyby zmuszone do walki o światowe rynki, tak jak miało to miejsce w 1914 roku.
Zdobycie przez Niemcy zwiększonych rynków eksportowych poprzez konkurencję nie było realną drogą do dobrobytu, nalegał Hitler, ponieważ, pomijając fakt, że wszystkie europejskie mocarstwa dążyły do tego samego, Ameryka była teraz, w wielu obszarach, najsilniejszym konkurentem.
„Wielkość i bogactwo jego rynku wewnętrznego pozwala na takie poziomy produkcji, a tym samym na takie zakłady produkcyjne, które obniżają koszt produktu do takiego stopnia, że pomimo ogromnych płac, zaniżanie cen nie wydaje się już w ogóle możliwe. Rozwój przemysłu motoryzacyjnego może służyć tutaj jako przykład ostrzegawczy. Nie chodzi tylko o to, że na przykład my, Niemcy, pomimo naszych absurdalnych płac, nie jesteśmy w stanie eksportować z powodzeniem przeciwko amerykańskiej konkurencji nawet w niewielkim stopniu; musimy obserwować, jak amerykańskie pojazdy rozprzestrzeniają się nawet w naszym kraju. Jest to możliwe tylko ze względu na wielkość wewnętrznego rynku amerykańskiego i jego bogactwo siły nabywczej, a także, ponownie, surowce gwarantują amerykańskiemu przemysłowi motoryzacyjnemu wewnętrzne wyniki sprzedaży, które same w sobie pozwalają na metody produkcji, które byłyby po prostu niemożliwe w Europie z powodu braku możliwości sprzedaży wewnętrznej”[15].
Inaczej mówiąc, jak zauważył historyk Adam Tooze, fordyzm — w tym momencie najwyższy rozwój wydajności pracy, a tym samym kapitalistycznej rentowności — wymagał Lebensraum.
Wcześniej opracowane doktryny rasowe zostały teraz zintegrowane z perspektywą, która postrzegała kluczowe zadanie jako rozwijanie zdolności gospodarczych Niemiec i całej Europy, aby rzucić wyzwanie dominacji Stanów Zjednoczonych. Odpowiedź nie leżała w jakimś ogólnoeuropejskim ruchu — to była, jak podkreślał Hitler, głupia żydowska koncepcja. Zjednoczenie Europy musiało zostać przeprowadzone w oparciu o walkę prowadzoną przez najsilniejsze państwo, w sposób, w jaki Rzym podbił państwa łacińskie, a Prusy stworzyły Rzeszę Niemiecką.
„W przyszłości” — pisał Hitler — „jedynym państwem, które będzie w stanie przeciwstawić się Ameryce Północnej, będzie państwo, które zrozumie, jak — poprzez charakter swojego życia wewnętrznego, a także poprzez istotę swojej polityki zewnętrznej — podnieść wartość rasową swojego narodu i nadać mu najbardziej praktyczną formę narodową do tego celu. [...] Obowiązkiem ruchu narodowosocjalistycznego jest wzmocnienie i przygotowanie naszej ojczyzny w największym możliwym stopniu do tego zadania”[16].
Kiedy Hitler pisał te słowa w 1928 roku, mogły one wydawać się nieco odległe od polityki niemieckiej klasy rządzącej ... na skrajnie prawicowym obrzeżu. Polityka Gustava Stresemanna, czołowego polityka burżuazyjnego w Republice Weimarskiej, polegała na dążeniu do przywrócenia Niemcom pozycji europejskiej i światowej potęgi poprzez uczestnictwo w rynku światowym pod politycznymi i gospodarczymi auspicjami Stanów Zjednoczonych. Sytuacja miała się jednak dramatycznie zmienić. Rok 1928 miał być ostatnim z krótkotrwałej powojennej ekspansji. W ciągu zaledwie dwóch lat rynek światowy praktycznie się rozpadł. Przepływ kapitału ustał, cła zostały podniesione, a burżuazja każdego kraju coraz bardziej zwracała się ku rozwiązaniom nacjonalistycznym.
Na początku lat 30. dwie kluczowe doktryny ruchu nazistowskiego — potrzeba oczyszczenia Niemiec z marksizmu i dążenie do nacjonalistycznego programu gospodarczego opartego na Lebensraum — spotykały się z orientacją polityczną rosnącej części niemieckich elit rządzących.
Jak zauważył Adam Tooze: „Oryginalnością narodowego socjalizmu było to, że zamiast potulnie zaakceptować miejsce Niemiec w ramach globalnego układu gospodarczego zdominowanego przez zamożne kraje anglojęzyczne, Hitler usiłował wykorzystać te tłumione frustracje swojej ludności dla celów podjęcia niezwykłego wyzwania wobec tego porządku. Powtarzając to, co Europejczycy osiągnęli na całym świecie w ciągu minionych trzech stuleci, Niemcy dorobiliby się własnego imperialnego zaplecza i w wyniku ostatniego, jaki był jeszcze możliwy, podboju na Wschodzie stworzyłyby zarówno samowystarczalną bazę dla krajowego dobrobytu, jak i platformę niezbędną do zwycięstwa nad Stanami Zjednoczonymi w nadchodzącej rywalizacji supermocarstw”[17].
Pisząc zaledwie pięć miesięcy po ustanowieniu Hitlera kanclerzem, Trocki nakreślił kurs nazistowskiego reżimu. Naziści doszli do władzy dzięki swojej zdolności do mobilizowania rozwścieczonego i zdezorientowanego drobnomieszczaństwa. Stare partie burżuazyjne upadły, ale partie klasy robotniczej nie mogły zapewnić wyjścia z kryzysu społeczeństwa kapitalistycznego. Socjaldemokracja zobowiązała się do obrony burżuazyjnego porządku i parlamentaryzmu przed rewolucją socjalistyczną, podczas gdy Partia Komunistyczna wezwała masy do rewolucji, ale nie była w stanie jej przeprowadzić.
W tych warunkach naziści byli w stanie przekształcić iluzje i złudzenia drobnomieszczaństwa w program polityczny i dojść do władzy. Ale gdy już doszli do władzy, jak pisał Trocki, zadania Hitlera zostały zdeterminowane przez interesy monopolistycznego kapitału: „Przymusowa koncentracja wszystkich sił i zasobów narodu w interesie imperializmu — prawdziwe historyczne znaczenie faszystowskiej dyktatury — oznacza przygotowanie do wojny; a to zadanie z kolei nie napotyka wewnętrznego oporu i prowadzi do dalszej mechanicznej koncentracji władzy”[18]. Faszyzmu nie można było zreformować ani wycofać ze służby, można go było obalić jedynie wojną lub rewolucją. W późniejszym postscriptum Trocki zauważył, że data nowej europejskiej katastrofy zostanie określona przez czas potrzebny na dozbrojenie Niemiec. Nie była to kwestia miesięcy, ale też nie dziesięcioleci. W ciągu kilku lat Europa stanęła przed perspektywą ponownego pogrążenia się w wojnie.
Bezprecedensowy charakter nazistowskiego reżimu doprowadził do powtarzanego w kółko twierdzenia, że charakteryzowanie go, tak jak zrobił to Trocki, jako reżimu monopolistycznego kapitału, jest niczym innym jak przykładem marksistowskiej „prymitywności”. Twierdzi się raczej, że to nazistowski reżim dyktował swój program polityczny wielkiemu biznesowi, zgodnie ze swoimi politycznymi i rasistowskimi celami. Jest to szczególnie wygodny politycznie argument, ponieważ oznacza, że monopolistyczny kapitał nie może być pociągnięty do odpowiedzialności za okropności reżimu Hitlera. Wraz z każdą inną częścią społeczeństwa został on poddany nazistowskiej dyktaturze.
Pozwolę sobie wyjaśnić od samego początku: nie sugeruję, że liderzy wielkiego biznesu w jakiś sposób bezpośrednio dyktowali program polityczny reżimu Hitlera. Żaden kapitalistyczny rząd nie działa w ten sposób. Ale to powiedziawszy, niewątpliwie był to reżim monopolistycznego kapitału.
Być może lepiej zrozumiemy złożoność tej sytuacji, jeśli przyjrzymy się sytuacji w Stanach Zjednoczonych w tym czasie. Nikt nie ma dziś wątpliwości, że administracja Franklina Roosevelta odegrała absolutnie decydującą rolę w obronie amerykańskiego kapitalizmu przed rewolucją socjalistyczną w latach trzydziestych XX wieku. Jak podkreślał Roosevelt — wbrew jego licznym krytykom w wiodących kręgach burżuazyjnych — nie było nikogo bardziej zaangażowanego w obronę kapitalizmu niż on. Niemniej jednak w tamtym czasie wielu twierdziło, że Nowy Ład reprezentował nową ekonomię polityczną, która w jakiś sposób wykraczała poza kapitalizm. Roosevelt był regularnie potępiany za swoje „socjalistyczne” i „komunistyczne” działania. Ale niezależnie od konfliktów Roosevelta z wielkim biznesem w niektórych momentach, jego administracja była w najgłębszym sensie reżimem monopolistycznego kapitału, podobnie jak reżim nazistowski w Niemczech.
Wszystkie rządy mają pewien stopień względnej niezależności od monopoli, banków i wielkiego biznesu, które dominują w gospodarce narodowej. Ale charakter każdego reżimu jest zdeterminowany przez interesy klasowe, którym służy. W przypadku państwa nazistowskiego fakty i liczby jasno pokazują tę kwestię. Na przykład szacuje się, że udział zysków w dochodzie narodowym wzrósł o 36 procent w latach 1933-1939, podczas gdy płace spadły o 5 procent. Realne płace spadły o około 25 procent, gdy niezależne związki zawodowe zostały zniesione, wraz z negocjacjami zbiorowymi i prawem do strajku. Wynagrodzenie wykwalifikowanego robotnika wynosiło około 81 fenigów za godzinę w 1942 roku, w porównaniu do 95,5 fenigów w 1929 roku. Nazistowskie państwo broniło własności kapitalistycznej do granic możliwości, odwracając nawet niektóre działania nacjonalizacyjne poprzednich rządów.
Twierdzenie, że nazistowski reżim nie był narzędziem monopolistycznego kapitału, jest często łączone ze stanowiskiem, że pod rządami nazistów prawa kapitalistycznej gospodarki nie miały już zastosowania. Teza ta została wysunięta w 1941 r. przez czołowego członka szkoły frankfurckiej, Friedricha Pollocka, w bardzo wpływowym eseju zatytułowanym „Kapitalizm państwowy: jego możliwości i ograniczenia”.
Pollock oparł swoją analizę na fakcie, że alokacja zasobów w nazistowskiej gospodarce była w coraz większym stopniu determinowana nie przez rynek, ale przez dyrektywy państwa i jego władze planistyczne. Twierdził, że wraz z końcem rynku „znikają tak zwane prawa ekonomiczne”. Taka sytuacja miała daleko idące konsekwencje. Oznaczało to, że nazistowski reżim był wolny od sprzeczności, które wybuchły w światowym systemie kapitalistycznym. „Problemy gospodarcze w starym sensie przestały istnieć, gdy koordynacja wszystkich działań gospodarczych jest realizowana przez świadomy plan zamiast przez naturalne prawa rynku”[19] — pisał Pollock. W nowym porządku gospodarczym motyw zysku został zastąpiony motywem władzy.
Pollock oparł swój argument na zaniku rynku kapitalistycznego jako centralnego mechanizmu alokacji zasobów. Nie było to jednak przede wszystkim wynikiem działań nazistów. Zanim doszli oni do władzy, światowy rynek kapitalistyczny przestał funkcjonować. Handel został ograniczony przez cła, specjalne umowy i strefy walutowe, podczas gdy przepływ międzynarodowego kapitału prawie ustał. Środki podjęte przez nazistów zostały opracowane w odpowiedzi na tę sytuację i wywołane przez nią kryzysy, zwłaszcza w niemieckim bilansie płatniczym.
Zamiast polityki zastępującej ekonomię, sprzeczności gospodarcze niemieckiego kapitalizmu napędzały program polityczny nazistowskiego reżimu, którego istotą było, mówiąc słowami Trockiego, skoncentrowanie wszystkich zasobów ludzi w służbie imperializmu i przygotowanie się do wojny.
Upadek rynku światowego oznaczał, że dynamizm niemieckiego kapitalizmu nie mógł znaleźć międzynarodowego ujścia. Nie mógł też zostać zredukowany do ograniczonej gospodarki narodowej samych Niemiec. Musiał wyjść na zewnątrz, aby zreorganizować europejską gospodarkę. Ale jak? Za pomocą środków militarnych. W drugim roku rządów Hitlera wydatki wojskowe stanowiły ponad 50 procent wszystkich wydatków rządowych na towary i usługi. Do 1935 roku odsetek ten wzrósł do 73 procent. W latach 1933-1935 udział wydatków wojskowych w niemieckim dochodzie narodowym wzrósł z 1 procent do prawie 10 procent — wzrostu, jakiego nigdy wcześniej nie odnotowano w żadnym kapitalistycznym państwie w czasie pokoju[20].
Teza Pollocka była impresjonistyczną reakcją na pozorną stabilność gospodarczą, która wynikała z pobudzenia niemieckiej gospodarki przez militaryzację. Stabilność ta nie oznaczała jednak, że sprzeczności, które doprowadziły do Wielkiego Kryzysu, zostały przezwyciężone. Wręcz przeciwnie, miały one wybuchnąć w nowych formach — tym razem w wojnie imperialistycznej.
W tym miejscu konieczne jest zagłębienie się, choćby na krótko, w pewne teoretyczne zagadnienia ekonomii politycznej. Wydatki wojskowe mogą stanowić bodziec dla pogrążonej w stagnacji gospodarki, podnosząc efektywny popyt i zatrudnienie. Ale siłą napędową gospodarki kapitalistycznej nie jest ani produkcja dóbr konsumpcyjnych, ani zapewnienie zatrudnienia. Jest nią akumulacja wartości dodatkowej — źródło ekspansji kapitału. Z tego punktu widzenia wydatki wojskowe, choć zapewniają duże zyski indywidualnym kapitalistom, wiążą się z konsumpcją wartości dodatkowej. Inwestycje w dobra kapitałowe — surowce, maszyny, nowe technologie itp. — są produktywne właśnie dlatego, że kapitał ten jest wykorzystywany do wydobywania wartości dodatkowej od klasy robotniczej w procesie produkcji. Wydatki wojskowe nie produkują dóbr kapitałowych. Jest to ekonomiczny odpowiednik burżuazyjnych wydatków na dobra luksusowe.
Niezależnie od tego, czy działa w warunkach wolnej konkurencji, monopolistycznego ustalania cen czy państwowej regulacji, każda gospodarka kapitalistyczna jest zaangażowana w akumulację wartości dodatkowej. Od samego powstania zjednoczonego państwa niemieckiego w 1871 r. źródłem wartości dodatkowej dla niemieckiego kapitału była produkcja towarów na sprzedaż na rynku światowym. Ta zależność od światowej gospodarki była i pozostaje fundamentalną cechą niemieckiego kapitału. Dziś, na przykład, eksport stanowi około 47 procent PKB, czyli więcej niż w Chinach.
Jednak w latach trzydziestych XX wieku rynek światowy załamał się. Gospodarka narodowa została wyciągnięta z depresji dzięki wydatkom wojskowym. Nie rozwiązało to jednak problemu akumulacji kapitalistycznej — raczej go pogłębiło. Jak i gdzie należało zdobyć zasoby, aby zapewnić ciągłą akumulację kapitału w Niemczech? Poprzez podbój militarny. To była dynamika, która doprowadziła do wojny. A wojna, przede wszystkim wojna na wschodzie przeciwko Związkowi Radzieckiemu, stworzyła warunki dla Holokaustu.
Hitler bezpośrednio odnosił się do ekonomicznego imperatywu wojny w wielu przemówieniach. Był to główny temat monologu wygłoszonego do oficerów wojskowych 5 listopada 1937 r., zapisanego w Memorandum Hossbacha. W przemówieniu do dowódców sił zbrojnych na kilka dni przed atakiem na Polskę we wrześniu 1939 r. ponownie odniósł się do presji ekonomicznej. Powiedział, że Niemcom łatwo było podejmować decyzje: „Nie mamy nic do stracenia; mamy wszystko do zyskania. Ze względu na nasze ograniczenia, nasza sytuacja gospodarcza jest taka, że możemy wytrzymać jeszcze tylko kilka lat. Göring może to potwierdzić. Nie mamy innego wyboru, musimy działać”[21].
Po inwazji nazistów na Polskę nastąpiło kilka miesięcy „dziwnej wojny”. Potem nastąpiła inwazja na Francję, wyparcie sił brytyjskich w Dunkierce i kapitulacja Francji w czerwcu 1940 roku. Rok później, 22 czerwca 1941 roku, Hitler skierował się na Wschód, aby zrealizować cele, do których przygotowywał się jego reżim — podbój i kolonizację Związku Radzieckiego.
Hitler dał jasno do zrozumienia, że wojna przeciwko Związkowi Radzieckiemu była inna niż ta prowadzona przeciwko Wielkiej Brytanii i Francji. Jej celem nie było po prostu pokonanie wojsk radzieckich, ale kolonizacja terytorium radzieckiego i jego całkowita reorganizacja gospodarcza i społeczna zgodnie z potrzebami państwa niemieckiego.
17 września 1941 roku, kiedy wydawało się, że Związek Radziecki wkrótce upadnie, Hitler wyjaśnił cele inwazji: „Walka o hegemonię na świecie jest rozstrzygnięta dla Europy przez posiadanie rosyjskiego terytorium; czyni Europę miejscem na świecie najbardziej zabezpieczonym przed blokadą. [...] Narody słowiańskie [...] nie są przeznaczone do własnego życia. [...] Terytorium Rosji to nasze Indie i tak jak Anglicy rządzą Indiami garstką ludzi, tak my będziemy rządzić tym naszym terytorium kolonialnym. Będziemy dostarczać Ukraińcom chusty, szklane łańcuszki jako biżuterię i wszystko inne, co lubią kolonialne narody”[22].
Przy innych okazjach Hitler porównywał podbój Związku Radzieckiego do kolonizacji amerykańskiego Zachodu. Wołga miałaby być odpowiednikiem Missisipi, populacja Słowian miałaby zostać wyczyszczona tak jak rdzenni Amerykanie i zastąpiona „wyższą” populacją. Europa — a nie Ameryka — byłaby krainą nieograniczonych możliwości.
Temat kolonialny został podjęty przez nazistowskiego ministra gospodarki Walthera Funka na konferencji w Pradze w grudniu 1941 roku. Wygłaszając przemówienie, wyjaśnił: „Stary Kontynent zyskuje nowe oblicze i zwraca je ku Wschodowi. Z ekonomicznego punktu widzenia oznacza to odejście od [...] zamorskiej i kolonialnej polityki anglosaskiej potęgi morskiej. Rozległe terytoria europejskiego Wschodu, bogate w surowce i jeszcze nie otwarte dla Europy, będą obiecującą kolonialną krainą Europy w przyszłości”[23].
Róża Luksemburg wskazała na związek między przemocą kolonialną wszystkich imperialistycznych mocarstw a okrucieństwami rozpętanymi w Europie podczas I wojny światowej w swojej broszurze Junius, opublikowanej w 1915 roku.
„Dzisiejsza wojna światowa jest punktem zwrotnym na drodze imperializmu. Po raz pierwszy krukowate bestie rozpętane przez kapitalistyczną Europę we wszystkich innych częściach świata wtargnęły za jednym zamachem do centrum Europy. Na całym świecie podniósł się krzyk przerażenia, gdy Belgia, drogocenny mały klejnot europejskiej kultury, gdy najbardziej czcigodne zabytki kultury w północnej Francji rozpadły się na kawałki pod wpływem ślepej siły zniszczenia. ‚Świat kulturowy’, który spokojnie przyglądał się, jak ten sam imperializm poświęcił dziesiątki tysięcy Hererów na najbardziej makabryczną śmierć i wypełnił pustynię Kalahari obłąkańczymi krzykami umierających z pragnienia ludzi, sapaniem umierających, kiedy w Putumayo [w Kolumbii] czterdzieści tysięcy ludzi zostało zamęczonych na śmierć w ciągu dziesięciu lat przez bandę europejskich rycerzy przemysłowych, a reszta ludzi została pobita do kalectwa, gdy w Chinach starożytna cywilizacja została wystawiona na wszystkie okropności zniszczenia i anarchii pod ostrzałem i mordem europejskich żołnierzy, gdy Persja dusiła się bezsilnie w coraz ciaśniejszym pętlu obcej tyranii, kiedy w Trypolisie Arabowie byli zginani pod jarzmem kapitału ogniem i mieczem, ich kultura, ich domy zrównane z ziemią — ten ‚świat kulturowy’ dopiero dziś zdał sobie sprawę, że ukąszenie imperialistycznych bestii jest śmiertelne, że ich oddech jest nikczemny. Zdał sobie z tego sprawę dopiero wtedy, gdy bestie wbiły pazury w jego własne łono, w burżuazyjną kulturę Europy”[24].
Próba podboju Związku Radzieckiego była czymś więcej niż wojną kolonialną. Była to również kontrrewolucja społeczna. Dla Hitlera podbój i kolonizacja wymagały nie tylko obalenia państwa ustanowionego przez Rewolucję Październikową z 1917 r., ale także wyeliminowania sił społecznych i intelektualnych — przede wszystkim „Żydów-bolszewików” — które kierowały nim i podtrzymywały państwo radzieckie. Wojna na wschodzie była zatem pod każdym względem Vernichtungskrieg — wojną zniszczenia i eksterminacji. To jest źródło Holokaustu.
Rozkazy wydane przez Hitlera i innych nazistowskich przywódców armii i towarzyszącym jej siłom specjalnym (Einsatzgruppen) jasno wskazywały, że równolegle z wojną ma być prowadzona mordercza kampania przeciwko Żydom.
3 marca 1941 r. Hitler powiedział Alfredowi Jodlowi, szefowi sztabu operacyjnego Naczelnego Dowództwa Sił Zbrojnych, że zbliżająca się kampania wojskowa nie jest po prostu kwestią broni, ale konfliktem dwóch światopoglądów: „Żydowsko-bolszewicka inteligencja, do tej pory ‚tłumiąca’ te narody, musi zostać usunięta”.
Hitler nakreślił zadania jednostek SS: „Inteligencja wprowadzona przez Stalina musi zostać eksterminowana. Kontrolująca machina rosyjskiego imperium musi zostać rozbita. W Wielkiej Rosji należy użyć siły w jej najbardziej brutalnej formie”.
30 marca 1941 roku Hitler przemówił na spotkaniu 200 oficerów wojskowych na temat nadchodzącej wojny. W notatkach ze spotkania czytamy: „Zderzenie dwóch ideologii. Miażdżące potępienie bolszewizmu, utożsamianego z aspołeczną przestępczością. Komunizm jest ogromnym zagrożeniem dla naszej przyszłości. Komunista nie jest towarzyszem ani przed, ani po bitwie. To wojna na wyniszczenie. Jeśli tego nie zrozumiemy, nadal pokonamy wroga, ale 30 lat później znów będziemy musieli walczyć z komunistycznym wrogiem. Nie prowadzimy wojny, aby zachować wroga. [...] Wojna przeciwko Rosji. Eksterminacja bolszewickich komisarzy i komunistycznej inteligencji. [...] To będzie zupełnie inna wojna niż na zachodzie. Na wschodzie surowość dzisiaj oznacza pobłażliwość w przyszłości. Dowódcy muszą poświęcić się przezwyciężeniu osobistych skrupułów”. Notatka na końcu tego protokołu brzmi następująco: „W południe: Wszyscy zaproszeni na posiłek”.
W dokumencie opracowanym na najwyższych szczeblach wojskowych na temat rodzaju środków niezbędnych do pacyfikacji podbitego terytorium stwierdzono: „W związku z tym należy ustalić, że poza zwykłym oporem wojskowym tym razem wojska napotkają, jako szczególnie niebezpieczny element spośród ludności cywilnej zakłócający wszelki porządek, nosicieli światopoglądu żydowsko-bolszewickiego. Nie ma wątpliwości, że gdzie tylko będzie mógł, użyje swojej broni dezintegracji podstępnie i od tyłu przeciwko niemieckiemu wojsku zaangażowanemu w bitwę lub pacyfikację ziemi. Dlatego żołnierze mają prawo i obowiązek w pełni i skutecznie zabezpieczyć się przed tymi dezintegrującymi siłami”.
W początkowej części instrukcji dotyczącej wytycznych zachowania wojsk niemieckich stwierdzono: „Bolszewizm jest śmiertelnym wrogiem narodowosocjalistycznego narodu niemieckiego. Niemcy muszą zwalczać ten dezintegrujący światopogląd i jego nosicieli. Walka ta wymaga bezwzględnych i energicznych środków przeciwko bolszewickim agitatorom, partyzantom, sabotażystom, Żydom i całkowitej eliminacji jakiegokolwiek czynnego lub biernego oporu”[25].
To, co oznaczało to w praktyce, zostało zademonstrowane w Babim Jarze, wąwozie tuż za stolicą Ukrainy, Kijowem, w dniach 29-30 września 1941 r., kiedy to 33 771 Żydów zostało zastrzelonych w wyniku partyzanckiego ataku na wojska niemieckie. Do końca 1941 r. w ramach wyprawy na wschód zamordowano do 800 000 Żydów — mężczyzn, kobiet i dzieci, średnio około 4 200 dziennie. Całe obszary zostały uznane za „wolne od Żydów”. W tym samym czasie sowieccy jeńcy wojenni umierali w tempie 6000 dziennie. Do wiosny 1942 r. z 3,5 miliona żołnierzy wziętych do niewoli przez Wehrmacht zginęło ponad 2 miliony.
Gdy rok 1941 zbliżał się do końca, te mordercze operacje weszły w nowy etap. Rozpoczęły się przygotowania do masowego zabijania Żydów poprzez gazowanie w obozach koncentracyjnych. Gdzieś pomiędzy inwazją na Związek Radziecki a końcem roku — dokładny czas jest nadal przedmiotem poważnej debaty — podjęto decyzję, że „ostateczne rozwiązanie” kwestii żydowskiej zostanie osiągnięte poprzez masowe morderstwa. Wcześniej rozważano wysłanie Żydów na wyspę Madagaskar, ale zostało to wykluczone, ponieważ nazistom nie udało się pokonać Wielkiej Brytanii, a tym samym zapewnić sobie przewagi morskiej. Innym planem była deportacja Żydów na wschód od Uralu, na Syberię. Ale Związek Radziecki wciąż nie został podbity. Plany te przewidywały znaczne straty w ludziach. Ale plan zorganizowanego masowego mordu wszystkich Żydów mieszkających w Europie kontrolowanej przez nazistów nie został jeszcze wdrożony.
Do czasu niesławnej konferencji w Wannsee 20 stycznia 1942 r. decyzja została jednak podjęta. Nie została ona podjęta w Wannsee. Konferencja została zwołana i poprowadzona przez Reinharda Heydricha, szefa Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy, który sprawował nadzór nad Gestapo i innymi agencjami bezpieczeństwa i policji. Celem konferencji było poinformowanie niemieckiej biurokracji państwowej o już podjętej decyzji i ustalenie definicji tego, kto miał być klasyfikowany jako Żyd. Plan masowych mordów został wprowadzony w życie i trwał do ostatnich dni wojny.
Liczba ofiar wciąż wymyka się pojmowaniu: Auschwitz — 1,4 miliona, Bełżec — 600 000, Chełmno — 320 000, Jasenovac — 600 000, Majdanek — 380 000, Mały Trościeniec — 65 000, Sobibór — 250 000, Treblinka — 870 000. W sumie zabito około sześciu milionów Żydów, około dwóch trzecich żydowskiej populacji w Europie[26].
Podkreślaliśmy, że źródła tego masowego mordu leżą w ekonomicznych sprzecznościach niemieckiego imperializmu i światowego kapitalizmu jako całości. Ale od razu słychać zastrzeżenia. Jak możliwa jest marksistowska interpretacja Holokaustu, skoro kluczową rolę odegrała nazistowska ideologia, a nie siły ekonomiczne? Jaką motywację ekonomiczną mogło mieć wykorzystywanie bardzo potrzebnego transportu i innych zasobów do przerzucania Żydów setki kilometrów, aby ich zabić? Z pewnością o wiele bardziej korzystne, zarówno z ekonomicznego, jak i militarnego punktu widzenia, byłoby wykorzystanie siły roboczej Żydów. Zgodnie z tymi zarzutami rasistowska ideologia nazistów była siłą napędową systemu masowych mordów, któremu podporządkowano wszystko inne, w tym ekonomię.
Zacznijmy od tego, że nie możemy po prostu zaakceptować rasistowskiej ideologii nazistów jako stałej i danej. Musi ona zostać wyjaśniona. Biologiczny rasizm nazistów zapewnił ideologiczne ramy dla masowego mordu na Żydach, który został uznany za „oczyszczenie” i wzmocnienie samej cywilizacji. Ale skąd wzięła się ta ideologia? Nie wyrosła ona po prostu z rozgorączkowanego umysłu Hitlera. Biologiczny rasizm był kluczowym elementem ideologii rządzących kapitalistycznych elit Europy i Stanów Zjednoczonych w ich dążeniu do kolonizacji. W 1919 roku wszyscy przywódcy tak zwanych demokratycznych mocarstw zgodzili się wykreślić z traktatu wersalskiego klauzulę, która uznawała równość rasową. Biologiczny rasizm Hitlera i jego kohorty był tylko najbardziej ekstremalną wersją ideologii, która rozwinęła się w XIX wieku, gdy główne potęgi kapitalistyczne przystąpiły do budowy swoich imperiów kolonialnych — projektu, w którym interesy gospodarcze zdecydowanie odgrywały kluczową rolę.
Jedną z najczęściej stosowanych karykatur marksizmu jest twierdzenie, że ideologia jest jedynie przykrywką dla prawdziwych motywacji ekonomicznych aktorów społecznych. W związku z tym marksizm jest „obalany” przez odkrycie, że jednostki działają nie zgodnie z motywami ekonomicznymi, ale w oparciu o potężne ideologie. Dla przykładu, prawicowy brytyjski historyk Niall Ferguson utrzymuje, że skoro żadna ze stron konfliktu nie chciała I wojny światowej ze względu na interesy biznesowe, nie służyła ona bezpośrednim interesom gospodarczym żadnej z nich, to nie można powiedzieć, że jej początki leżały w kapitalistycznym systemie gospodarczym. W związku z tym należy zauważyć, że żadne interesy biznesowe ani finansowe również nie chcą recesji. Niemniej jednak recesje się zdarzają i wynikają ze sprzeczności kapitalistycznej gospodarki.
Marksizm nie zaprzecza, że aktorzy historyczni są motywowani i popychani do działania przez swoje ideologiczne koncepcje i nie twierdzi, że ideologie te są po prostu racjonalizacją dla rzeczywistych motywacji ekonomicznych. Podkreśla jednak, że konieczne jest zbadanie motywów stojących za motywami — prawdziwych, leżących u podstaw sił napędowych procesu historycznego — oraz wyjaśnienie interesów społecznych, którym służy dana ideologia — związek, który może, ale nie musi być świadomie uchwycony przez zaangażowaną jednostkę.
Masowy mord na Żydach został przeprowadzony przez nazistów w oparciu o rasistowską ideologię, która postrzegała „Żyda-bolszewika” jako główne zagrożenie dla stabilności wspólnoty rasowej, Volksgemeinschaft, którą naziści starali się zbudować. Przetrwanie i dobrobyt rasy niemieckiej, a nawet samej cywilizacji europejskiej, zależały od dwóch rzeczy: wykorzenienia judeobolszewizmu i zdobycia Lebensraum. Te dwie ideologiczne koncepcje połączyły się z wybuchową siłą w wojnie o podbój na Wschodzie.
Perspektywy nazistowskiego reżimu zostały podsumowane w oświadczeniu Paula Karla Schmidta, szefa prasowego niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, z 1943 roku: „Kwestia żydowska nie jest kwestią człowieczeństwa ani religii, ale kwestią higieny politycznej. Żydostwo musi być zwalczane wszędzie tam, gdzie się znajduje, ponieważ jest politycznym infektorem, fermentem dezintegracji i śmierci każdego narodowego organizmu”[27].
Celem wojennym nazistowskich Niemiec było stworzenie w Europie Środkowej i Wschodniej wielkiego imperium kolonialnego opartego na dominacji rasy aryjskiej. Stabilność tego reżimu wymagała usunięcia Żydów, którzy zagrażali mu poprzez swoją antynarodową egzystencję i pokrewieństwo z bolszewizmem, i których sama obecność podsycała opozycję „niższych ras”. Jeśli Żydów nie można było fizycznie usunąć, musieli zostać eksterminowani.
W posłowiu do swojej książki Czy to jest człowiek, ocalały z Auschwitz Primo Levi pisze, że redukcyjne wyjaśnienia Holokaustu nie satysfakcjonują go, ponieważ nie są proporcjonalne do faktów: „Nie mogę uniknąć wrażenia ogólnego niekontrolowanego szaleństwa, które wydaje mi się wyjątkowe w historii”. Levi dodaje jednak, że choć uważa za niemożliwe zrozumienie nazistowskiej trucizny, „możemy i musimy zrozumieć, skąd się ona bierze”[28].
Komentarze Leviego trafiają w sedno. Jak można „zrozumieć” program masowych mordów, w ramach którego Żydzi byli wywożeni ze wszystkich części okupowanej przez nazistów Europy w celu ich zabicia, aż do ostatnich dni wojny, kiedy naziści nie mieli żadnych szans na zwycięstwo? Rozważmy jednak inną sytuację historyczną. Czy możemy „zrozumieć” rozkazy dowódców z czasów I wojny światowej, aby wysyłać młodych mężczyzn, w tym wielu chłopców, nieustannie „nadmiernie”, wiedząc, że zostaną zestrzeleni morderczym ogniem karabinów maszynowych, bez możliwości wykonania ataku. Być może nie da się „zrozumieć” takich decyzji, ale z pewnością znamy ich źródło — wojnę dla zysku i imperialnego podboju, która wybuchła 4 sierpnia 1914 roku.
Podobnie znamy i możemy zrozumieć źródło ruchu nazistowskiego i jego program eksterminacji. Służył on interesom niemieckiej burżuazji na dwóch frontach: zniszczeniu niemieckiego ruchu robotniczego, największego, najpotężniejszego i najbardziej rozwiniętego politycznie ruchu robotniczego, jaki kiedykolwiek widział świat; oraz rehabilitacji niemieckiego imperializmu po I wojnie światowej w celu realizacji jego projektu, zapoczątkowanego podczas I wojny światowej, imperium na Wschodzie. Ośmielę się zasugerować, że nikt nie byłby tak głupi lub ideologicznie ślepy, by sugerować, że program ten nie był zakorzeniony w interesach gospodarczych niemieckiego kapitału.
Można argumentować, że interesy gospodarcze niemieckiego kapitalizmu nie wymagały masowego mordowania Żydów. Ale pozycja niemieckich elit rządzących nie może być rozpatrywana poza historią — poza czasem i przestrzenią. Wydarzenia historyczne oznaczały, że niemiecki imperializm musiał zwrócić się do ruchu nazistowskiego jako organizatora i narodowego przywódcy swojego programu. A ruch nazistowski, tak potrzebny niemieckiemu imperializmowi, opierał się z kolei na rasistowskim programie, który doprowadził do masowego mordu europejskich Żydów.
Odpowiadając krytykom swojej teorii materializmu historycznego, Marks zauważył, że choć przyznawali oni, że ma ona zastosowanie do współczesnego (XIX-wiecznego) społeczeństwa, w którym dominują interesy materialne, to nie dotyczyła ona średniowiecza, zdominowanego przez rzymski katolicyzm, ani Aten czy Rzymu, które były zdominowane przez politykę. To wszystko bardzo dobrze, odpowiedział Marks, wskazując, że on również doskonale zdawał sobie sprawę z natury średniowiecza oraz Aten i Rzymu, ale faktem było, że społeczeństwo w średniowieczu nie mogło żyć z katolicyzmu, podobnie jak Ateny i Rzym nie mogły żyć z polityki. „Wręcz odwrotnie” — pisał — „sposób, w jaki w epokach tych ludzie zdobywali to, co potrzebne do życia, wyjaśnia, dlaczego w jednym wypadku polityka, a w drugim katolicyzm odgrywał główną rolę”[29].
Rozszerzmy tę analizę, aby zbadać kwestię antysemityzmu i interesów klasowych, którym służy. W społeczeństwie feudalnym Żydzi stanowili istotny problem dla teologii katolickiej i chrześcijańskiej w ogóle. Nie byli oni poganami. Słyszeli słowo Boże, ale odrzucili Jezusa Chrystusa. Byli jednak korzeniem, z którego rozwinęło się chrześcijaństwo. Z teologicznego punktu widzenia stanowili więc zagrożenie dla nauk chrześcijaństwa. Należało ich oddzielić od reszty społeczeństwa. Oddzielenie to było niezwykle ważne dla społeczeństwa feudalnego. Żydzi słyszeli nauki Chrystusa, ale je odrzucili. To żywe odrzucenie było bardzo niebezpieczne, ponieważ wyzysk chłopstwa przez panów, książąt i sam Kościół opierał się nie tylko na sile, ale także na ideologii dostarczanej przez chrześcijaństwo, które utrzymywało, że stosunki klasowe zostały ustanowione przez Boga. Chrześcijańscy antysemici tego okresu działali w oparciu o ideologię, teologię, ale ich antysemityzm odegrał istotną rolę w utrzymaniu stosunków klasowych społeczeństwa feudalnego i jego szczególnego sposobu wyzysku producentów.
Weźmy teraz pod uwagę reżim nazistowski. Był on zdominowany przez koncepcje biologicznego rasizmu i nacjonalizmu, które znalazły swój najdoskonalszy wyraz w morderczym antysemityzmie. Ale niemiecki kapitalizm nie mógł żyć z biologicznego rasizmu i antysemityzmu, podobnie jak feudalne społeczeństwo nie mogło żyć z katolicyzmu. Niemiecki kapitał mógł żyć, rozwijać się, rosnąć w siłę i pokonywać konkurentów jedynie poprzez zawłaszczanie i akumulację wartości dodatkowej. Wymagało to zniszczenia ruchu robotniczego i budowy imperium. Ruch nazistowski i jego morderczy program były środkiem do tego celu. Taka jest ekonomia polityczna Holokaustu.
Przypisy:
[1] Robert Wistrich, Hitler and the Holocaust [Hitler i Holokaust] (Modern Library, New York/Toronto 2003), s. 6 (z angielskiego)
[2] Max Horkheimer i Theodor W. Adorno, Dialektyka oświecenia. Fragmenty filozoficzne (Wydawnictwo Instytutu Filozofii i Socjologii PAN, Warszawa 1994), s. 13
[3] Cytowane w: David Walsh “The Hurt Locker and the rehabilitation of the Iraq war: New York Times journalists weigh in” [The Hurt Locker i rehabilitacja wojny w Iraku: Dziennikarze New York Timesa wypowiadają się]
[4] Ian Kershaw, Hitler Volume 1, (Penguin, Harmondsworth 1998), s. 379-380 (z angielskiego)
[5] Leon Trotsky, The Struggle Against Fascism in Germany [Walka z faszyzmem w Niemczech] (Penguin, Harmondsworth 1971), s. 112-113 (z angielskiego)
[6] Michael Burleigh, Weekly Standard, 26 grudnia 2005 r. (z angielskiego)
[7] Michael Burleigh, The Third Reich (Pan Books, London 2001), s. 927 (z angielskiego)
[8] Adolf Hitler, Mein Kampf, (Zentralverlag der N.S.D.A.P., Monachium 1936) s. 64, s. 69 (z niemieckiego)
[9] Konrad Heiden, Der Fuehrer, Volume 1 (Victor Gollancz, London 1944), s. 59 (z angielskiego)
[10] Lothrop Stoddard, The Revolt Against Civilization: The Menace of the Under-Man (Charles Scribner’s Sons, New York 1922), s. 245-246 (z angielskiego)
[11] Ibid., s. 162-163 (z angielskiego)
[12] Ibid., s. 152 (z angielskiego)
[13] Richard Evans, The Coming of the Third Reich [Nadejście III Rzeszy] (Allen Lane, London 2003), s. 35 (z angielskiego)
[14] Adolf Hitler, Mein Kampf, (Zentralverlag der N.S.D.A.P., Monachium 1936) s. 742-743 (z niemieckiego)
[15] Hitler’s Second Book, Gerhard L. Weinberg ed. [Druga książka Hitlera, red. L. Weinberga] (Enigma Books, New York 2003), s. 107 (z angielskiego)
[16] Ibid., p. 116 (z angielskiego)
[17] Adam Tooze, Cena zniszczenia. Wzrost i załamanie nazistowskiej gospodarki (Napoleon V, Oświęcim 2007), s. 18-19
[18] Leon Trotsky, “What is National Socialism?” [Czym jest narodowy socjalizm?], w: The Struggle Against Fascism in Germany [Walka przeciwko faszyzmowi w Niemczech] (Penguin Books, Harmondsworth 1975), s. 414 (z angielskiego)
[19] Friedrich Pollock, “State Capitalism: Its Possibilities and Limitations” [Kapitalizm państwowy: jego możliwości i ograniczenia], w: The Essential Frankfurt School Reader, [Niezbędny czytelnik szkoły frankfurckiej], red. Andrew Arato i Eike Gebhardt (Continuum, New York 1994), s. 87 (z angielskiego)
[20] Adam Tooze, Cena zniszczenia. Wzrost i załamanie nazistowskiej gospodarki (Napoleon V, Oświęcim 2007), s. 60-63
[21] Cytowane w: Ian Kershaw, The Nazi Dictatorship [Nazistowska dyktatura] (Arnold, London 2000), s. 61-62 (z angielskiego)
[22] Cytowane w: Jürgen Zimmerer, Colonialism and the Holocaust in Genocide and Settler Society [Kolonializm i Holokaust w ludobójstwie i społeczeństwie osadników], red. A. Dirk Moses (Berghahn Books, New York 2005), s. 49 (z angielskiego)
[23] Cytowane w: David Furber, “Near as Far in the Colonies: The Nazi Occupation of Poland” [Blisko jak daleko w koloniach: Nazistowska okupacja Polski], w: The International History Review Vol. 26, No. 3 (wrzesień 2004), s. 541 (z angielskiego)
[24] Rosa Luxemburg, Die Krise der Sozialdemokratie (Junius) [Kryzys socjaldemokracji (pod pseudonimem Junius)], w: Gesammelte Werke, Band 4, (Dietz Verlag, Berlin 1974), s. 161 (z niemieckiego)
[25] Christopher R. Browning, The Origins of the Final Solution [Początki ostatecznego rozwiązania](University of Nebraska Press, Lincoln 2004), s. 216-223 (z angielskiego)
[26] por. http://en.wikipedia.org/wiki/The_Holocaust#Extermination_camps (z angielskiego)
[27] Cytowane w: Alex Callincos “Marxism and the Holocaust” [Marksizm a Holokaust], w: The Yale Journal of Criticism Vol. 14, No. 2, (2001), s. 402 (z angielskiego)
[28] Primo Levi, If this is a man [Czy to jest człowiek] (Abacus, London 1988), s. 395, 396 (z angielskiego)
[29] Karol Marks, Kapitał. Krytyka ekonomii politycznej, Tom I, (Książka i Wiedza, Warszawa 1968), s. 95