Artykuł został opublikowany w języku angielskim 23 marca 2024 r.
Partia Demokratyczna wydaje miliony dolarów na prawników, agentów i propagandę, aby zapewnić, że robotnicy i młodzież nie będą mieli alternatywy w wyborach prezydenckich w USA w 2024 r. poza Joe Bidenem, odpowiedzialnym za ludobójstwo w Strefie Gazy, i Donaldem Trumpem, aspirującym dyktatorem.
W ciągu ostatnich dwóch tygodni główne artykuły opublikowane w mediach przedstawiły plan Partii Demokratycznej mający na celu zablokowanie, w miarę możliwości, pojawienia się na karcie do głosowania w listopadzie kandydatów z partii trzecich lub niezależnych. Obejmuje to kampanię Socialist Equality Party Josepha Kishore'a i Jerry'ego White'a.
Doniesienia medialne używają języka ofensywy wojskowej i mówią o „wojnie totalnej”, którą partia przygotowuje, o „armii prawników”, którą mobilizuje i o „planie przeciwdziałania rebelii we wszystkich stanach”, który wdraża.
Dobór słów jest wymowny. W rzeczywistości Partia Demokratyczna i klasa rządząca jako całość prowadzą „wojnę” przeciwko demokratycznym i społecznym prawom klasy robotniczej. W kraju zamieszkałym przez 330 milionów ludzi oligarchia finansowa domaga się ograniczenia dostępu do głosowania do partii zdominowanych przez korporacje.
Skrajna pogarda dla podstawowych zasad demokracji jest rażąca. „Istnieją obawy [w Partii Demokratycznej], że danie ludziom większego wyboru na karcie do głosowania może zaszkodzić panu Bidenowi”, pisze New York Times, argument godny dyktatury. Times cytuje Roberta Lenharda, zewnętrznego prawnika Demokratów, który stwierdził, że wysiłki zmierzające do ograniczenia dostępu do głosowania mają na celu „zapewnienie, że ludzie, którzy biorą udział w głosowaniu, mają uzasadnione podstawy poparcia”, przez co rozumie poparcie korporacyjno-finansowej oligarchii.
Sondaż Pew Research przeprowadzony w 2022 r. wykazał, że pogarda dla Demokratów i Republikanów „jest tak wysoka, jak od ponad dwóch dekad”. W tych warunkach konieczne jest uniemożliwienie wyborcom „większego wyboru na karcie do głosowania”, czyli możliwości głosowania na kandydatów, których faktycznie popierają.
Nie jest powszechnie rozumiane, w tym przez robotników w Stanach Zjednoczonych, jak głęboko niedemokratyczny jest amerykański system wyborczy.
Liczba podpisów, które partie trzecie muszą zebrać w niektórych stanach jest kolosalna: 219 403 w Kalifornii, 145 040 na Florydzie, 113 151 w Teksasie, 82 452 w Karolinie Północnej, 45 000 w Nowym Jorku, 43 000 w Arizonie, 36 944 w Indianie, 25 000 w Illinois, 23 737 w Oregonie i co najmniej 10 000 w Massachusetts, Missouri, Maryland, Michigan, Nevadzie, Karolinie Południowej i Kolorado. Łącznie niezależni kandydaci i partie trzecie musiałyby zebrać ponad 900 000 podpisów, aby dostać się na listę wyborczą w każdym stanie i Waszyngtonie.
Co więcej, aby pokonać bezwzględne wyzwania Demokratów i Republikanów dotyczące zebranych podpisów, partie trzecie są zmuszone zebrać co najmniej 50 procent więcej niż wynosi oficjalny wymóg, czyli około 1,5 miliona podpisów w skali kraju. Dla kontrastu, aby dostać się do głosowania w Rosji — nieustannie potępianej przez amerykańskie media jako najbardziej autorytarny i niedemokratyczny kraj na świecie — trzeba zebrać 100 000 podpisów.
Środki te zostały wdrożone przez obie partie w konkretnym celu wykluczenia lewicowej opozycji wobec ich dominacji. Jak zauważył ekspert ds. dostępu do kart wyborczych Richard Winger, wiele z najbardziej uciążliwych wymogów zostało wprowadzonych po 1930 roku, podczas Wielkiego Kryzysu i w późniejszym okresie, aby uniemożliwić Partii Komunistycznej i innym partiom lewicowym dostęp do kart wyborczych.
W latach 1929-1960 dziesięć stanów „drastycznie” zwiększyło ograniczenia w dostępie do kart do głosowania, zauważa Winger w swoim eseju „How Ballot Access Laws Affect the U.S. Party System” [Jak przepisy dotyczące dostępu do kart do głosowania wpływają na amerykański system partyjny], podczas gdy tylko trzy stany otworzyły dostęp. W latach 1961-1983 proces ten przyspieszył, a 25 stanów ograniczyło dostęp do kart do głosowania.
Pomimo wielokrotnych i kosztownych wyzwań sądowych ze strony partii trzecich, decyzje sądów stanowych i Sądu Najwyższego USA często podtrzymywały antydemokratyczne przepisy dotyczące dostępu do głosowania lub orzekały w tak wąskim zakresie, że ustawodawcy mogli przeredagować przepisy, aby osiągnąć ten sam efekt. Podczas wyborów w 2020 r. sądy w Michigan i Kalifornii odrzuciły pozwy wniesione przez kandydatów Socialist Equality Party, argumentując, że ogromne wymagania dotyczące podpisów są niezgodne z konstytucją w warunkach globalnej pandemii.
Poza samymi przepisami dotyczącymi dostępu do wyborów, państwo i media zostały stworzone w celu utrzymania instytucjonalnej kontroli nad Demokratami i Republikanami. Towarzyszą temu inne antydemokratyczne środki, takie jak nasilająca się kampania cenzury Internetu, w tym namierzanie World Socialist Web Site przez Google i wszystkie media społecznościowe, z których wszystkie są kontrolowane przez miliarderów-oligarchów.
Obecne wysiłki Demokratów mające na celu udaremnienie kampanii partii trzecich i niezależnych oznaczają znaczne przyspieszenie tego procesu.
Demokraci twierdzą oczywiście, że ich antydemokratyczne spiski są konieczne, aby powstrzymać Trumpa i Republikanów. To cyniczne oszustwo.
Po pierwsze, odpowiedzią Demokratów i administracji Bidena na faszystowski zamach stanu z 6 stycznia 2021 r. było naleganie na potrzebę „silnej” Partii Republikańskiej. I chociaż Biden od czasu do czasu deklaruje, że w listopadzie „demokracja jest na kartach do głosowania”, wielokrotnie oferował przyjęcie praktycznie całego antyimigranckiego programu swoich republikańskich „przyjaciół” w zamian za dwupartyjną zgodę na sfinansowanie wojny USA-NATO z Rosją o Ukrainę.
Co więcej, zdolność Trumpa do wykorzystywania skarg społecznych jest powiązana z systematycznym wykluczeniem z systemu politycznego, wymuszonym przez Demokratów, jakiegokolwiek autentycznego wyrazu interesów społecznych szerokiej masy klasy robotniczej.
W oświadczeniu wydanym wczoraj na Twitterze/X, kandydat Socialist Equality Party na prezydenta Joseph Kishore potępił „totalną wojnę” Demokratów z partiami trzecimi i niezależnymi kandydatami.
„SEP popiera prawo do pojawienia się na karcie do głosowania dla wszystkich niezależnych i trzecich kandydatów, w tym kampanii SEP, a także kampanii Jill Stein, Cornela Westa i innych” — stwierdził.
„Obrona praw demokratycznych jest niemożliwa bez zajęcia się podstawową przyczyną dyktatury: oszałamiającą koncentracją bogactwa w rękach kapitalistycznej oligarchii. Bogactwo miliarderów musi zostać wywłaszczone, a gigantyczne korporacje muszą zostać przekształcone w publicznie kontrolowane przedsiębiorstwa użyteczności publicznej, zarządzane w oparciu o potrzeby społeczne, a nie prywatny zysk” — dodał Kishore.
Wojna Demokratów z partiami trzecimi i niezależnymi kandydatami jest w rzeczywistości wojną z najbardziej podstawowym demokratycznym prawem — prawem do głosowania. Jest to część szerszego ataku na prawa demokratyczne i zwrotu klasy rządzącej w kierunku autorytaryzmu i faszyzmu. Prawa te można zabezpieczyć jedynie poprzez polityczną ofensywę przeciwko Demokratom i Republikanom oraz bronionemu przez nich systemowi kapitalistycznemu. Oznacza to, że obrona praw demokratycznych jest nierozerwalnie związana z walką o socjalizm.