Od 1 lipca Polska pozbawi uchodźców z Ukrainy podstawowego świadczenia socjalnego, jak ogłosił w środę rząd. Od początku przyszłego miesiąca osoby uciekające przed wojną nie będą już otrzymywać 40 złotych dziennie, czyli około 9,40 dolarów według obecnego kursu wymiany, na pokrycie kosztów wyżywienia i mieszkania. Wyjątek stanowią jedynie rodziny wielodzietne, kobiety w ciąży i inwalidzi. Duże miasta, takie jak Warszawa i Kraków, niedawno zlikwidowały darmowe przejazdy komunikacją miejską i pociągami dla przesiedleńców z Ukrainy, których w kraju są miliony.
Przedstawiciel polskiej prawicowej, nacjonalistycznej partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS), która sprawuje prezydencję i ma większość w parlamencie, powiedział dziennikarzom, że celem „jest zachęcenie Ukraińców do pracy“. Innymi słowy, mogą oni albo zostać i służyć jako tania siła robocza, albo wyjechać z kraju, tracąc dostęp do pieniędzy niezbędnych do przeżycia.
Poza tym, że wielu z nich nie ma stałego miejsca zamieszkania, uchodźcy z Ukrainy napotykają na bariery językowe, wiekowe i związane ze statusem rodzinnym, które utrudniają im znalezienie pracy. Większość z nich to kobiety, dzieci i osoby starsze. Większość z tych dwóch ostatnich kategorii nie może podjąć pracy ze względu na młody wiek — 48% z nich nie ukończyło 18 lat — lub ograniczenia fizyczne wynikające z wieku.
Gospodarstwa domowe z małymi dziećmi, w których przeważają kobiety, znajdują się w sytuacji bez wyjścia, ponieważ dzieci poniżej trzeciego roku życia nie mają dostępu do edukacji szkolnej, wielu ukraińskich uczniów uczęszcza na zajęcia online w swoich macierzystych szkołach, a niedługo zaczną się wakacje letnie. Usługi pomocowe — tymczasowe schronienie, usługi tłumaczeniowe, banki żywności, opieka nad dziećmi, pomoc logistyczna — w ogromnej większości świadczone przez wolontariuszy, również wysychają, ponieważ zwykli Polacy nie dysponują osobistymi zasobami, które pozwoliłyby im utrzymać taką ilość potrzebnej pomocy.
Polska nie otrzymała jeszcze obiecanego pakietu 154,5 mln dolarów z UE na pomoc uchodźcom, mimo że poszczególne polskie województwa wyłożyły już dziesiątki milionów dolarów na codzienne wypłaty 40 złotych. Dopiero niedawno, po znacznych naciskach, Polska uzyskała prawo do skorzystania z niewykorzystanych funduszy w ramach europejskiego programu pomocy COVID-19, opiewającego na wiele miliardów euro.
Republika Czeska, do której uciekło 348 000 Ukraińców, rozważa podjęcie działań podobnych do tych, które podjęła Polska. Może odciąć uchodźców ukraińskich, którzy nie znajdą pracy po 180 dniach, od świadczeń socjalnych, w tym opieki medycznej.
W Bułgarii tysiące osób wysiedlanych jest z hoteli wzdłuż wybrzeża Morza Czarnego, aby zdążyć przed sezonem turystycznym. Uchodźcy informują o chaotycznym procesie usuwania uchodźców i twierdzą, że nie otrzymali w zasadzie żadnych informacji na temat tego, co ich czeka w „ośrodkach buforowych“ utworzonych w pobliżu lotniska w Burgas, do których proponuje się im transfer.
Pielęgniarka, która uciekła ze wschodniej Ukrainy ze swoją 13-letnią córką, powiedziała RFE/RL, że „nie mamy żadnych oficjalnych informacji, absolutnie żadnych“. Grupa wolontariuszy wydała oświadczenie na Facebooku, w którym wyjaśniła na przykład, że instrukcje dla uchodźców dotyczące tego, co mają robić, gdy ich pobyt w hotelu dobiegnie końca, zostały opublikowane w języku bułgarskim, którego uchodźcy nie potrafią czytać. Wolontariusze opisali działania rządu bułgarskiego jako „całkowity brak komunikacji z uchodźcami od momentu przekroczenia przez nich granicy i całkowity brak zrozumienia potrzeb“.
Natomiast wicepremier Bułgarii Kalina Konstantinowa, narzekając na to, że autobusy wysłane do nadmorskich hoteli w celu przewiezienia uchodźców do „ośrodków buforowych“ nie są pełne, powiedziała prasie, że „ochrona jest prawem, a nie obowiązkiem. Dlatego nie pozwolę, aby odjeżdżały puste autobusy i puste samochody. Rozwój sytuacji od tego momentu jest w rękach społeczności ukraińskiej w Bułgarii“. Jednak bułgarscy urzędnicy przyznają, że państwo dysponuje miejscami dla około 33 tys. osób w różnych ośrodkach, mimo że w kraju przebywa 63 tys. ukraińskich uchodźców.
W przekazach medialnych problem ten przedstawiany jest głównie jako niewdzięczność turystów, którzy nie chcą opuszczać swoich luksusowych miejsc wypoczynku.
Hiszpańscy urzędnicy otrzymują od Ukraińców wiele skarg na szydercze i złe traktowanie. Zaledwie 6,5 procent z 47 tysięcy uchodźców przebywających w Hiszpanii znalazło pracę, głównie sezonową w rolnictwie, związaną ze zbiorem pomarańczy. Oprócz tego, że stopa bezrobocia w tym kraju wynosi 13,5%, co sprawia, że miejsca pracy są bardzo ograniczone, nowo przybyli Ukraińcy napotykają na barierę językową. Jak donoszą media społecznościowe, osoby rosyjskojęzyczne mieszkające w Hiszpanii pomagają Ukraińcom — z których wielu ma rosyjskie lub mieszane rosyjsko-ukraińskie pochodzenie, lub po prostu posługuje się dwoma językami — poruszać się w życiu codziennym i znaleźć pracę.
Szwajcaria przygotowuje się do anulowania specjalnego statusu uchodźcy Ukraińcom, którzy wracają do domu na dłużej niż 15 dni w ciągu trzech miesięcy lub przebywali w innym kraju dłużej niż dwa. Jeśli, na przykład, matka musi pojechać na Ukrainę lub w inne miejsce, by połączyć się z dziećmi lub rodziną, ale nie może tam zostać, ponieważ jest tam niebezpiecznie, nie ma pracy lub nie ma domu, ryzykuje utratę prawa do powrotu do Szwajcarii w celu zapewnienia sobie bezpiecznego schronienia. Ponieważ ponad 3,6 miliona ukraińskich uchodźców jest rozproszonych po całej Europie i innych krajach, a wszyscy oni znaleźli się w chaotycznym świecie, w którym trzeba walczyć o mieszkanie, pracę, szkołę i wizę, możliwość podróżowania przez pewien czas bez ponoszenia kar ma zasadnicze znaczenie dla rodzin.
W Wielkiej Brytanii tysiące Ukraińców o statusie tymczasowym utknęło w niekończącym się procesie wizowym, a wielu z nich, którym przyznano wizy, nie może dostać się do Wielkiej Brytanii. Obecnie około 500 ukraińskich dzieci, na które w Wielkiej Brytanii czekają rodziny goszczące, nie może tam pojechać, ponieważ nie mogą przebrnąć przez formalności. Organizacja charytatywna Safe Passage twierdzi, że dzieci te są teraz „same na Ukrainie i w krajach sąsiednich“.
Problemy narastają nawet wśród tych, którym udaje się dotrzeć do Wielkiej Brytanii - wielu z nich kończy jako bezdomni — donosi BBC. Rządowy program „Domy dla Ukrainy' nadal boryka się z problemami. Według innego źródła informacji, mieszkańcy East Yorkshire, którzy otworzyli swoje domy dla uchodźców i mieli otrzymać odszkodowanie w wysokości 350 funtów, „nie zobaczyli ani grosza“. „Aż 400 tys. funtów z pieniędzy obiecanych dla rodzin goszczących uchodźców i osób uciekających przed wojną wciąż nie dotarło na miejsce“ — czytamy.
Na Ukrainie, gdzie 7,8 mln osób zostało wewnętrznie przesiedlonych, szykuje się katastrofa społeczna. Według ministerstwa finansów, w tym roku PKB spadnie o 45%. Zlikwidowano już 5 milionów miejsc pracy, czyli około jednej trzeciej wszystkich miejsc pracy w kraju.
„Jeśli eskalacja działań wojennych będzie kontynuowana, może dojść do utraty ponad 43% miejsc pracy, czyli około siedmiu milionów“ — ostrzega Międzynarodowa Organizacja Pracy. Tymczasem USA i sojusznicy z NATO wysyłają do kraju coraz więcej śmiercionośnej broni. Jeśli konflikt potrwa przez kolejne sześć miesięcy, według raportu ONZ na temat rozwoju 90 procent ludności Ukrainy może popaść w ubóstwo lub znaleźć się na jego skraju.
Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji opublikowała właśnie raport, z którego wynika, że ogromna liczba Ukraińców znajduje się w tragicznym położeniu. Według agencji, wśród osób wewnętrznie przesiedlonych 77% potrzebuje bezpośredniej pomocy finansowej, 27% — odzieży i obuwia, 27% — opieki zdrowotnej i lekarstw, 25% — żywności (liczba ta rośnie), 22% — artykułów higienicznych, a 28% — transportu.
Nawet wśród tych, którzy nie uciekli gdzieś w granice kraju, poziom potrzeb jest wysoki. Pięćdziesiąt siedem procent Ukraińców mieszkających nadal w swoich domach nie ma pieniędzy, 24 procent nie ma dostępu do opieki zdrowotnej i lekarstw, których potrzebuje, a 14 procent nie ma wystarczającej ilości jedzenia. W obu grupach 30 procent rodzin z dziećmi poniżej 5-go roku życia twierdzi, że ma problemy z wyżywieniem swoich dzieci z powodu braku mleka i żywności dla niemowląt. Liczba ta wzrosła o trzy punkty procentowe w porównaniu z danymi sprzed miesiąca. Prawie 20 procent mieszkańców Ukrainy twierdzi, że potrzebuje pomocy psychologicznej i wsparcia w zakresie zdrowia psychicznego.
Pod koniec kwietnia organizacja Disability Rights International opublikowała raport, z którego wynika, że sytuacja niepełnosprawnych dzieci przebywających w placówkach opiekuńczych na Ukrainie jest katastrofalna. „Dzieci mieszkały w przepełnionych, ciasnych pomieszczeniach, w których unosił się silny zapach moczu i kału. Spotkały się też z dziećmi z nieleczonymi ciężkimi schorzeniami, takimi jak wodogłowie, które w 80% przypadków prowadzi do śmierci. Spotkali również dzieci, które były fizycznie niedorozwinięte z powodu wymuszonej bezczynności, a także wykazywały oznaki emocjonalnego wykorzystywania i zaniedbania“ — podaje Euractiv.
1 czerwca szef Czerniowieckiej Obwodowej Administracji Wojskowej na Ukrainie został uznany za winnego „manipulacji przy pomocy humanitarnej“. Wykorzystywał on ambulanse ofiarowane przez Włochy do „celów komercyjnych“.
To tylko wierzchołek góry lodowej. Społeczne konsekwencje wojny NATO/Ukraina-Rosja pogarszają się i będą się pogarszać w miarę dalszego eskalowania konfliktu przez Waszyngton i UE, co stwarza warunki do przekształcenia się regionalnej wojny zastępczej w pełnowymiarowy konflikt globalny. Na Ukrainę wysyłane są dziesiątki miliardów dolarów pomocy wojskowej i coraz bardziej śmiercionośna broń, aby przygotować grunt pod ataki na terytorium Rosji. Zbrodnicza, lekkomyślna, desperacka inwazja Moskwy dała USA i NATO to, czego chciały. Klasa robotnicza płaci za to cenę.