Publikujemy tu raport wstępny wygłoszony przez Davida Northa na 2022 Międzynarodowym Internetowym Wiecu Majowym, który odbył się 1 maja. North jest przewodniczącym Międzynarodowej Rady Redakcyjnej Światowej Socjalistycznej Strony Internetowej i krajowym przewodniczącym Socjalistycznej Partii Równości w USA.
Tegoroczna edycja 1-Majowego święta odbywa się w wyjątkowych okolicznościach. Świat stoi nad przepaścią jądrowej wojny światowej, która grozi zagładą życia na tej planecie. Wyzwaniem dla Dnia 1-Majowego 2022 jest uczynienie z tego święta międzynarodowej jedności klasy robotniczej początku globalnego ruchu szerokich mas ludności świata, aby powstrzymać zbrodniczą i lekkomyślną eskalację wojny NATO-Rosja w kierunku konfliktu nuklearnego i wymusić jej zakończenie.
Organizacja, rozwój i zwycięstwo tego ruchu wymaga jasnego zrozumienia przyczyn wojny i interesów, którym ona służy.
Komitet Międzynarodowy Czwartej Międzynarodówki, Światowej Partii Socjalistycznej Rewolucji, jednoznacznie potępia imperializm amerykański i europejski za podżeganie do konfliktu z Rosją. To nie jest wojna w obronie demokracji na Ukrainie ani w żadnym innym miejscu na świecie. Jest to wojna, której celem jest ponowny podział świata, czyli nowy podział zasobów materialnych kuli ziemskiej.
Rosja stała się celem amerykańskiego imperializmu nie ze względu na autokratyczny charakter reżimu Putina, ale dlatego, że po pierwsze, obrona interesów rosyjskich kapitalistów koliduje z dążeniem Stanów Zjednoczonych do globalnej hegemonii, które koncentruje się na przygotowaniach do wojny z Chinami. Po drugie, rozległe terytorium Rosji jest źródłem niezwykle cennych i strategicznie ważnych surowców, metali i minerałów — złota, platyny, palladu, cynku, boksytów, niklu, rtęci, manganu, chromu, uranu, rudy żelaza, kobaltu i irydu, by wymienić tylko kilka z nich — które Stany Zjednoczone są zdecydowane przejąć pod swoją kontrolę.
Inne wielkie mocarstwa imperialistyczne, sprzymierzone ze Stanami Zjednoczonymi, również realizują swoje własne reakcyjne interesy gospodarcze i geostrategiczne. Konflikt na Ukrainie dał imperializmowi niemieckiemu — który w latach 1941-1945 prowadził wojnę zagłady przeciwko Związkowi Radzieckiemu — okazję do rozpoczęcia najbardziej masowej kampanii zbrojeniowej od czasu upadku reżimu nazistowskiego. Jak zawsze, imperializm brytyjski chętnie uczestniczy w wojnie prowadzonej przez Amerykanów, mając nadzieję, że „specjalne stosunki” ze Stanami Zjednoczonymi uprawnią go do korzystnego podziału łupów wojennych. Francuscy imperialiści mają nadzieję, że Stany Zjednoczone nie będą ingerować we francuskie działania w Afryce, jeśli zaaprobują, choć niechętnie, amerykańską wojnę przeciwko Rosji. Nawet mniejsze mocarstwa należące do sojuszu NATO oczekują, że ich poparcie dla wojny prowadzonej przez USA zostanie wynagrodzone. Polska, na przykład, nie zapomniała, że Lwów był kiedyś polskim miastem Lwowem.
Jeśli chodzi o powoływanie się przez Stany Zjednoczone na święte prawo Ukrainy, jako suwerennego narodu, do wstąpienia do NATO, jeśli taka będzie jej wola, Waszyngton nie uznaje rozszerzenia tego prawa na żadne państwo, którego interesy obronne są postrzegane jako zagrożenie dla bezpieczeństwa amerykańskiego. Nawet gdy kryzys rozwija się na Ukrainie, Stany Zjednoczone grożą działaniami wojskowymi, aby powstrzymać Wyspy Salomona — oddalone o 6 000 mil od zachodniego wybrzeża USA — przed nawiązaniem stosunków obronnych z Chinami.
Twierdzenie, że NATO reaguje na „niesprowokowaną” inwazję agresywnej Rosji na politycznie niewinną Ukrainę, która zamierza przywrócić utracone „imperium sowieckie”, jest stekiem kłamstw. Obiektywna analiza tła wojny jasno pokazuje, że inwazja Rosji z 24 lutego 2022 roku była rozpaczliwą odpowiedzią na nieustanną ekspansję NATO. Jak wyraźnie pokazał rozwój wojny w ciągu ostatnich dwóch miesięcy, Stany Zjednoczone i NATO uzbroiły i wyszkoliły siły ukraińskie, ściśle współpracując z elementami neonazistowskimi związanymi z pułkiem Azow, aby prowadzić wojnę zastępczą przeciwko Rosji.
Udawanie, że masowa mobilizacja NATO przeciwko Rosji była nieprzewidzianą, nieplanowaną i improwizowaną odpowiedzią na inwazję, to bajka dla politycznie naiwnych. Jest to wojna, której Stany Zjednoczone i NATO chciały, którą prowadziły, do której się przygotowywały i którą wywołały. Od początków „pomarańczowej rewolucji” w latach 2004-2005, a zwłaszcza od puczu na Majdanie, który został zorganizowany przez administrację Obamy w celu obalenia prorosyjskiego rządu Janukowycza w 2014 roku, Stany Zjednoczone są nastawione na wojnę z Rosją.
Cyniczne twierdzenie, że USA i NATO nie planowały wojny ani nie podżegały do niej, najdobitniej obalają powtarzane przez Komitet Międzynarodowy ostrzeżenia. Na pierwszym internetowym wiecu pierwszomajowym sponsorowanym przez Komitet Międzynarodowy i World Socialist Web Site w 2014 r. ostrzegaliśmy, zaledwie kilka miesięcy po puczu na Majdanie, że „kryzys ukraiński został celowo wywołany przez Stany Zjednoczone i Niemcy poprzez zaaranżowanie puczu w Kijowie. Celem tego zamachu było doprowadzenie do władzy reżimu, który oddałby Ukrainę pod bezpośrednią kontrolę imperializmu amerykańskiego i niemieckiego. Spiskowcy w Waszyngtonie i Berlinie zdawali sobie sprawę, że pucz doprowadzi do konfrontacji z Rosją. Niemcy i Stany Zjednoczone są przekonane, że starcie z Rosją jest konieczne dla realizacji ich dalekosiężnych interesów geopolitycznych”.
Dokładnie sześć lat temu, podczas 1-majowego wiecu w 2016 roku, ostrzegaliśmy, że dążenie Stanów Zjednoczonych do globalnej hegemonii kieruje je na drogę prowadzącą do wojny z Rosją i Chinami. Stwierdziliśmy:
Znaczna część strategów Pentagonu i CIA uważa, że strategiczna izolacja Chin wymaga nie tylko amerykańskiej kontroli nad regionem Azji i Pacyfiku oraz Oceanu Indyjskiego. Stany Zjednoczone muszą również zdominować Eurazję, określaną w podręcznikach geopolityki międzynarodowej jako „wyspa światowa”. To właśnie ten cel strategiczny leży u podstaw narastającego konfliktu między Stanami Zjednoczonymi a Rosją.
Stosunki międzynarodowe osiągnęły poziom napięcia równy temu, jaki istniał pod koniec lat 30. ubiegłego wieku, w przededniu II wojny światowej, o ile jeszcze go nie przekroczyły. Wszystkie główne potęgi imperialistyczne — w tym Niemcy i Japonia — zwiększają swoje zaangażowanie militarne. Już teraz wiadomo, że w konflikcie między Stanami Zjednoczonymi, Chinami i Rosją może dojść do użycia broni jądrowej. Największym błędem byłoby założenie, że ani przywódcy polityczni i wojskowi mocarstw imperialistycznych, ani ich przestraszeni przeciwnicy w Pekinie i Moskwie nigdy nie zaryzykują niszczących konsekwencji wojny jądrowej.
Rok później, na wiecu pierwszomajowym w 2017 roku, zwróciliśmy uwagę na dyskusje amerykańskich strategów na temat możliwości użycia broni jądrowej w przyszłym konflikcie zbrojnym. Przytoczyliśmy różne strategie, które wiązały się z użyciem broni jądrowej, obejmujące 1) użycie broni jądrowej przeciwko przeciwnikowi nieposiadającemu broni jądrowej; 2) pierwsze uderzenie mające na celu wyeliminowanie możliwości odwetu kraju przeciwnika; 3) groźbę użycia broni jądrowej w celu zmuszenia przeciwnika do wycofania się; oraz 4) rozpętanie ograniczonej wojny jądrowej. Zapytaliśmy:
Kim są maniacy, którzy wymyślili tę strategię? Gotowość do rozważenia którejkolwiek z tych strategii jest sama w sobie oznaką szaleństwa. Użycie broni jądrowej miałoby nieobliczalne konsekwencje. Czy ten fakt odwiedzie klasy panujące od uciekania się do wojny? Cała historia dwudziestego wieku, nie mówiąc już o doświadczeniach pierwszych siedemnastu lat dwudziestego pierwszego, przemawia przeciwko takiemu optymistycznemu założeniu. Strategia polityczna klasy robotniczej musi być oparta na rzeczywistości, a nie na złudnych nadziejach.
Jeszcze tylko jeden cytat: Na wiecu pierwszomajowym w 2019 roku, w obliczu narastającego kryzysu politycznego w Stanach Zjednoczonych, powiedzieliśmy:
Łamanie norm konstytucyjnych w prowadzeniu polityki wewnętrznej i uciekanie się do gangsterskich metod w polityce zagranicznej ma w ostatecznym rozrachunku swoje źródło w kryzysie systemu kapitalistycznego. Desperackie wysiłki Stanów Zjednoczonych zmierzające do utrzymania pozycji globalnej dominacji, w obliczu geopolitycznych i ekonomicznych wyzwań ze strony rywali w Europie i Azji, wymagają stanu permanentnej i eskalującej wojny.
Ta lekkomyślna polityka będzie dominować z Trumpem lub bez niego. W istocie antyrosyjska histeria, która ogarnęła Partię Demokratyczną, każe podejrzewać, że jeśli odzyska ona Biały Dom, niebezpieczeństwo wybuchu wojny światowej będzie jeszcze większe.
Wydarzenia potwierdziły nasze ostrzeżenia. Nic nie może powstrzymać straszliwej logiki wojny imperialistycznej i jej konsekwencji, z wyjątkiem rewolucyjnego ruchu klasy robotniczej przeciwko kapitalizmowi. Ta perspektywa leży u podstaw nie tylko naszego potępienia imperializmu USA-NATO, ale także naszego stosunku do rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Imperialistyczny charakter wojny prowadzonej przez NATO nie usprawiedliwia, z punktu widzenia międzynarodowej klasy robotniczej, decyzji rządu rosyjskiego o inwazji na Ukrainę. Komitet Międzynarodowy potępia tę inwazję jako politycznie reakcyjną. Decyzja rządu Putina o inwazji spowodowała śmierć i obrażenia tysięcy niewinnych Ukraińców, którzy w żaden sposób nie są odpowiedzialni za politykę skorumpowanego rządu w Kijowie, podzieliła rosyjską i ukraińską klasę robotniczą i była na rękę imperialistycznym strategom z Waszyngtonu i Langley w Wirginii (siedziba Centralnej Agencji Wywiadowczej). Dało to niemieckiemu imperializmowi możliwość masowego dozbrajania się.
Niebezpieczeństwa, przed którymi stoi obecnie Rosja, są w ostatecznym rozrachunku konsekwencją rozwiązania Związku Radzieckiego w 1991 roku przez stalinowską biurokrację i restauracji kapitalizmu. Zniszczenie Związku Radzieckiego — wynik odrzucenia przez stalinowców zasad socjalistycznego internacjonalizmu, które przyświecały Rewolucji Październikowej 1917 roku — opierało się na trzech katastrofalnie fałszywych koncepcjach, gorliwie wyznawanych przez biurokrację sowiecką.
Po pierwsze, restauracja kapitalizmu miała doprowadzić do szybkiego wzbogacenia się Rosji. Po drugie, rozwiązanie reżimu biurokratycznego doprowadzi do rozkwitu demokracji burżuazyjnej. Po trzecie, odrzucenie przez kapitalistyczną Rosję rewolucyjnego dziedzictwa zaowocuje jej pokojowym włączeniem do błogiego braterstwa narodów. Te złudne oczekiwania zostały zdruzgotane przez rzeczywistość.
Ostrzeżenia Lwa Trockiego, znakomicie opracowane w jego rozprawie Zdradzona rewolucja z 1936 roku, sprawdziły się. Odbudowa kapitalizmu doprowadziła do zubożenia znacznej części ludności Rosji, zastąpienia reżimu biurokratycznego dyktatorskimi rządami oligarchicznymi i nieuchronnej groźby rozpadu Rosji na półkolonialne państewka kontrolowane przez mocarstwa imperialistyczne.
Fakt, że reżim Putina nie potrafił znaleźć innej odpowiedzi na zagrożenia stojące przed Rosją niż inwazja na Ukrainę, a teraz grozi nuklearną odpowiedzią na prowokacje NATO, świadczy o politycznym bankructwie reżimu kapitalistycznej restauracji. Rosyjska kapitalistyczna oligarchia, której bogactwo pochodzi z systematycznej grabieży znacjonalizowanej własności państwa robotniczego, odrzuciła wszystko, co było postępowe w społecznych i politycznych fundamentach Związku Radzieckiego.
Nie jest przypadkiem, że Putin w swoim przemówieniu z 21 lutego 2022 roku uzasadnił zbliżającą się inwazję na Ukrainę wyraźnym i gorzkim potępieniem obrony przez reżim bolszewicki demokratycznych praw narodów, które były brutalnie represjonowane przez reżim carski przed jego obaleniem w 1917 roku. Putin oświadczył, że utworzenie sowieckiej Ukrainy było „wynikiem polityki bolszewickiej i słusznie można ją nazwać ‚Ukrainą Włodzimierza Lenina‘. On był jej twórcą i architektem”.
Tak, Lenin był twórcą sowieckiej Ukrainy, a bolszewicka obrona praw uciskanych narodowości, zwłaszcza na Ukrainie, była głównym czynnikiem zwycięstwa Armii Czerwonej pod wodzą Trockiego w wojnie domowej, która nastąpiła po Rewolucji Październikowej. Putin starannie unikał wzmianki o tym, że proces biurokratycznej degeneracji Związku Radzieckiego znalazł swój początkowy wyraz w wysiłkach Stalina zmierzających do podważenia Leninowskiej obrony praw narodów nierosyjskich.
Zasady te zostały najbardziej wymownie opracowane w dokumencie przygotowanym przez Trockiego w 1919 r., który w sposób szczególny odnosił się do istotnej kwestii Ukrainy. „Wobec faktu, że kultura ukraińska (...) była przez wieki tłumiona przez carat i klasy wyzyskujące Rosji, Komitet Centralny Rosyjskiej Partii Komunistycznej zobowiązuje wszystkich członków partii do udzielenia wszelkiej pomocy w usuwaniu przeszkód na drodze swobodnego rozwoju języka i kultury ukraińskiej“ —pisał Trocki, nie czyniąc żadnych ustępstw na rzecz reakcyjnych nacjonalistów burżuazyjnych.
Putin, zgorzkniały wróg socjalizmu i dziedzictwa Rewolucji Październikowej, nie jest w stanie w jakikolwiek prawdziwie demokratyczny i postępowy sposób zaapelować do ukraińskiej klasy robotniczej. Zamiast tego powołuje się na reakcyjne dziedzictwo carskiego i stalinowskiego szowinizmu wielkorosyjskiego.
Sprzeciw Czwartej Międzynarodówki wobec inwazji Putina na Ukrainę opiera się na obronie zasad podtrzymywanych przez Lenina i Trockiego. Obrona tych zasad wymaga jednak nieustannego sprzeciwu wobec reakcyjnych machinacji imperializmu amerykańskiego i europejskiego.
Nieuchronne niebezpieczeństwo wybuchu III wojny światowej z użyciem broni jądrowej jest kulminacją globalnej fali reakcji społeczno-ekonomicznej i politycznej oraz przemocy imperialistycznej, która nastąpiła po rozpadzie Związku Radzieckiego.
António Guterres, sekretarz generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych, spacerując po ulicach Kijowa w ubiegłym tygodniu, rozpaczliwym tonem oznajmił, że wojna w XXI wieku jest „absurdem“. Jeśli pan Guterres doszedł do tego filozoficznego wniosku dopiero po wizycie na Ukrainie, to należy się zastanowić, gdzie się ukrywał przez ostatnie 22 lata. Ten młody jeszcze wiek nie zaznał ani chwili spokoju. W rzeczywistości przez ostatnie 30 lat byliśmy świadkami niekończącej się i niekontrolowanej fali imperialistycznej przemocy, której głównymi inspiratorami byli mieszkańcy Białego Domu.
Komentarz Guterresa jest przykładem oderwania wojny na Ukrainie od wszystkiego, co ją poprzedziło. To tak, jakby wojny amerykańskie i NATO z ostatnich trzech dekad nigdy nie miały miejsca. Przemoc i ofiary śmiertelne na Ukrainie są przedstawiane w środkach masowego przekazu jako horror bez precedensu. Zbrodnie popełnione przez Rosjan mają — jak się twierdzi — tak ekstremalny charakter, że można je porównać jedynie z okrucieństwami nazistów. Inwazja na Ukrainę została uznana za akt ludobójstwa, wymagający jedynie powołania trybunału do spraw zbrodni wojennych i postawienia Władimira Putina przed sądem. Oskarżenia o ludobójstwo zostały przywołane przez prezydenta Bidena, aby uzasadnić wezwanie do usunięcia Putina — czyli do zmiany reżimu w Rosji.
Co więcej, kampania propagandowa przeciwko Rosji została rozszerzona na kryminalizację narodu rosyjskiego. Rosyjscy pisarze, muzycy, sportowcy, naukowcy, a nawet światowy dorobek historyczny kultury rosyjskiej stali się obiektem zbiorowej kary. Ten bezwzględny atak ma na celu propagowanie ślepej nienawiści do Rosji, aby stworzyć szalone środowisko niezbędne do wybuchu wojny. Jest to dobrze znana taktyka propagandy, która w swojej współczesnej formie jest produktem I wojny światowej. Jej celem, jak opisał to historyk Ralph Haswell Lutz już w 1933 roku, jest „tworzenie nowych pragnień, hipnoza grupowa, izolowanie kontrpropagandy, nasycanie opinii publicznej wybranymi i tendencyjnymi informacjami“.
Rozwój tych technik został doprowadzony do perfekcji w Stanach Zjednoczonych, a ich najskuteczniejszym zastosowaniem było całkowicie zmyślone twierdzenie administracji Busha z lat 2002-2003, że Irak posiada „broń masowego rażenia“. Skuteczność tej kampanii, jak wyjaśniał w 2003 roku Columbia Journalism Review, „zależała w dużej mierze od uległej prasy, która bezkrytycznie powtarzała każde fałszywe twierdzenie administracji na temat zagrożenia, jakie dla Ameryki stanowił Saddam Husajn“.
Nawet gdyby wszystkie konkretne zbrodnie przypisywane wojskom rosyjskim były prawdziwe — a jak dotąd nie ma wiarygodnego potwierdzenia zarzutów, takich jak okrucieństwo na Buczu — nie zbliżają się one nawet do rozmiarów udokumentowanych zbrodni popełnionych przez Stany Zjednoczone w trakcie wojen prowadzonych przez nie w ciągu ostatnich 30 lat.
Od 1991 roku Stany Zjednoczone zbombardowały lub najechały Irak, Somalię, Serbię, Afganistan, Libię, Syrię i Sudan. Nie jest to pełna lista, ale łączna liczba ofiar śmiertelnych tych inwazji sięga kilku milionów ludzi.
Amerykańskie media posługują się zarzutami o „ludobójstwo“, aby ukryć cele amerykańskiego imperializmu, a przy okazji zbagatelizować prawdziwe znaczenie tego słowa. Jeśli jednak słowo to ma być użyte, można je zastosować do skutków amerykańskich interwencji na Bliskim Wschodzie i w Azji Środkowej w ciągu ostatnich trzech dekad. Biden potępia Putina jako zbrodniarza wojennego, który powinien zostać postawiony przed trybunałem w Hadze. Być może tak jest. Jednak na podstawie udokumentowanych zbrodni popełnionych przez Stany Zjednoczone można stwierdzić, że jest wielu amerykańskich prezydentów i wysokich urzędników państwowych, którzy powinni stanąć na ławie oskarżonych razem z Putinem.
Twierdzenie, że wojna NATO z Rosją jest odpowiedzią na niesprowokowaną agresję na Ukrainę, nie jest jedyną fikcją. W swoim ostatnim wystąpieniu w Białym Domu w miniony czwartek Biden oświadczył, że prosi Kongres o przeznaczenie kolejnych 33 miliardów dolarów „na wsparcie Ukrainy w jej walce o wolność“. Ale oto jak Departament Stanu USA opisał stan „wolności“ na Ukrainie w swoim raporcie z 2020 roku:
Istotne kwestie związane z prawami człowieka obejmowały: bezprawne lub samowolne zabijanie; tortury i przypadki okrutnego, nieludzkiego lub poniżającego traktowania lub karania zatrzymanych przez funkcjonariuszy organów ścigania; trudne i zagrażające życiu warunki w więzieniach i aresztach; samowolne aresztowanie lub zatrzymanie; poważne problemy z niezawisłością sądownictwa...
W raporcie odnotowano również „poważne akty korupcji; brak dochodzeń i odpowiedzialności za przemoc wobec kobiet; przemoc lub groźby przemocy motywowane antysemityzmem; przestępstwa z użyciem przemocy lub gróźb przemocy wobec osób niepełnosprawnych, członków mniejszości etnicznych, lesbijek, gejów, osób biseksualnych, transpłciowych i interseksualnych; oraz występowanie najgorszych form pracy dzieci“.
W raporcie stwierdzono, że rząd Ukrainy „nie podjął odpowiednich kroków w celu ścigania lub ukarania większości urzędników, którzy dopuścili się nadużyć, co doprowadziło do powstania klimatu bezkarności. Grupy broniące praw człowieka i Organizacja Narodów Zjednoczonych odnotowały znaczące braki w dochodzeniach w sprawie domniemanych naruszeń praw człowieka popełnionych przez rządowe siły bezpieczeństwa“.
Rząd ukraiński zdelegalizował Partię Komunistyczną i wiele innych organizacji politycznych, a także przyjął ustawy mające na celu ograniczenie używania języka rosyjskiego.
O tych „brakach“ nie informują już media, które obecnie gloryfikują „rodzącą się demokrację“ i prezydenta Ukrainy, Wołodymyra Zełenskiego. A przecież jeszcze niedawno Międzynarodowy Fundusz Walutowy i banki zachodnie, narzucając Ukrainie drastyczny reżim oszczędności finansowych, z goryczą potępiały Zełenskiego jako przywódcę rządu pogrążonego w korupcji. Biden, który nie ma zahamowań w potępianiu rosyjskich oligarchów, zachowuje pełne szacunku milczenie wobec ich odpowiedników na Ukrainie, mimo że powszechnie wiadomo, iż garstka miliarderów kontroluje gospodarkę tego zubożałego kraju.
Jednak spośród wszystkich kłamstw i fałszywych narracji stosowanych w celu legitymizacji wykorzystania Ukrainy przez NATO jako pośrednika w wojnie z Rosją, najbardziej podstępne i politycznie odkrywcze są te, które tuszują nikczemną historię faszystowskiego nacjonalizmu na Ukrainie, który w czasie II wojny światowej dokonał masowych mordów na Polakach i Żydach.
Media milczą na temat podniesienia do rangi postaci kultowej Stepana Bandery, masowego mordercy, który w czasie II wojny światowej kierował Organizacją Ukraińskich Nacjonalistów (OUN). Gloryfikacja Bandery i członków OUN oraz jej zbrojnego skrzydła — Ukraińskiej Powstańczej Armii — jako bohaterów narodowych rozpoczęła się wraz z objęciem prezydentury przez Wiktora Juszczenkę po pomarańczowej rewolucji. Po 2014 r. oczernianie tych faszystowskich i wściekle antysemickich bohaterów ludobójczego nacjonalizmu stało się przestępstwem.
Fałszowanie historii służyło jako niezbędny fundament ideologiczny dla legitymizacji zbrojnych jednostek faszystowskich w obecnym wojsku ukraińskim, z których pułk Azow jest najbardziej znanym elementem. Pułk Azow odegrał główną rolę w krwawej wojnie domowej we wschodniej Ukrainie, w której od 2014 r. zginęło ponad 14 000 osób. Jego wpływy nie ograniczają się do Ukrainy. Jak wyjaśnia jeden z ekspertów, który badał działalność Azowa, „jest to ruch, który służył i nadal będzie służył jako model i inspiracja dla innych skrajnie prawicowych ruchów na całym świecie. Dwulicowe podejście do przemocy i ambicje, by stać się częścią coraz silniejszej międzynarodowej skrajnej prawicy sprawiają, że stanowi on zagrożenie poza granicami Ukrainy“.
W sojuszu z takimi reakcyjnymi siłami imperializm amerykański i jego sojusznicy z NATO doprowadzają świat na skraj katastrofy nuklearnej. Administracja Bidena działa z lekkomyślnością graniczącą z kryminalnym szaleństwem. Przez cały okres zimnej wojny uznawano za niepodważalną prawdę, że konflikt zbrojny między Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Radzieckim może doprowadzić do niszczycielskiej wymiany jądrowej i dlatego należy go unikać. Podczas kubańskiego kryzysu w 1962 roku prezydent Kennedy obawiał się, że błędne odczytanie intencji przeciwnika przez przywódców w Waszyngtonie i Moskwie może doprowadzić do wojny jądrowej. Administracja Bidena, nie mówiąc już o jej odpowiednikach w Londynie i Berlinie, wydaje się całkowicie obojętna na to niebezpieczeństwo.
Komentarze Bidena są naznaczone oczywistymi sprzecznościami. Jeszcze kilka tygodni temu Biden twierdził, że konfrontacja militarna między Stanami Zjednoczonymi a Rosją może doprowadzić do III wojny światowej. Teraz jednak wysyła broń na Ukrainę i zwiększa prawdopodobieństwo bezpośredniego konfliktu. Nietrudno wyobrazić sobie scenariusz, w którym Putin, kierując się względami politycznymi i wojskowymi, poczuje się zmuszony do bezpośredniego ataku na kraje, które dostarczają Ukrainie śmiercionośną broń do użycia przeciwko rosyjskim żołnierzom. Jak zareaguje administracja Bidena, jeśli Rosja dokona odwetu na którymś z państw NATO i, co może się zdarzyć, uderzy w siły amerykańskie?
Z jednej strony Biden odrzuca groźby Putina, że użyje broni jądrowej, jako przejaw desperacji. Ale to właśnie poczucie desperacji zwiększa niebezpieczeństwo sięgnięcia po broń jądrową. Wydaje się jednak, że Bidena to nie martwi. Na bezpośrednie pytanie, czy obawia się, że Putin może działać w przekonaniu, że jest w stanie wojny ze Stanami Zjednoczonymi, Biden odparł, że nie. — Jesteśmy przygotowani na wszystko, co zrobią — brzmiała jego odpowiedź.
Może to tylko oznaczać, że Stany Zjednoczone zdają sobie sprawę, iż wojna między NATO a Rosją może potencjalnie przerodzić się w wojnę nuklearną. Jednak ani Biden, ani żaden inny przywódca państw NATO nie przyznał się do tego niebezpieczeństwa i nie powiedział publicznie, jakie byłyby konsekwencje wojny atomowej.
To celowe ukrywanie potencjalnie katastrofalnych skutków wojny USA-NATO przeciwko Rosji jest zbrodnią o historycznie monumentalnych rozmiarach.
Istnieje powszechna skłonność do niedoceniania, a nawet odrzucania niebezpieczeństwa wojny. Większość ludzi ma tendencję do zakładania, że ponieważ konsekwencje wojny jądrowej są tak przerażające, tylko szaleńcy dopuściliby do niej. W końcu „rozsądek“ musi zwyciężyć.
Jednak cała historia XX wieku i dwóch pierwszych dziesięcioleci XXI wieku świadczy przeciwko takiemu samozadowoleniu. I i II wojny światowe, wraz z dziesiątkami milionów ofiar, wydarzyły się. Wybuch wojny nie jest efektem szaleństwa jednostek, ale śmiertelnych sprzeczności kapitalizmu.
Sekretarz Generalny ONZ Guterres mówi, że wojna w XXI wieku jest absurdem. Ale ten „absurd“ jest nierozerwalnie związany z wieloma innymi „absurdami“: absurdem społeczeństwa klasowego, absurdem prywatnej własności środków produkcji, absurdem koncentracji niezgłębionego bogactwa w nieskończenie małym procencie ludności świata, podczas gdy miliardy ludzi żyją w skrajnym ubóstwie i grozi im głód, absurdem systematycznego niszczenia ekologii planety i największym absurdem ze wszystkich: plemienny podział ludzkości na państwa narodowe, które podsycają niekończące się i niepotrzebne konflikty służące wyłącznie interesom korporacyjno-finansowej oligarchii rządzącej społeczeństwem.
Czy nie jest „absurdem“, że najpotężniejsze rządy świata odmawiają podjęcia powszechnie znanych i koniecznych działań w zakresie zdrowia publicznego w celu wyeliminowania wirusa SARS-CoV-2, który pochłonął około 20 milionów istnień ludzkich, i uważają, że rozwiązaniem problemu pandemii jest po prostu jej ignorowanie?
Jednak ci sami przywódcy, którzy przewodniczyli katastrofalnej reakcji na pandemię, podejmują teraz decyzje prowadzące do III wojny światowej.
W prywatnych rozmowach prezydent Biden, premier Johnson, prezydent Macron, kanclerz Scholz, a także prezydent Putin przyznają między sobą, że wojna światowa doprowadziłaby do katastrofy społecznej. Jednak w XX wieku ci, którzy poprowadzili swoje kraje do I i II wojny światowej, również obawiali się konsekwencji globalnego konfliktu. Nawet Hitler zdawał sobie sprawę, że jego działania mogą doprowadzić do katastrofy. Nie powstrzymało ich to jednak. W końcu doszli do wniosku, że wojna jest jedynym sposobem na wyjście z kompleksu nierozwiązywalnych kryzysów politycznych i społeczno-gospodarczych.
Taka sytuacja ma miejsce dzisiaj. Światowy system kapitalistyczny jest dotknięty kompleksem sprzeczności społecznych, gospodarczych i politycznych, dla których nie ma pokojowych rozwiązań. Stany Zjednoczone, wybuchowe epicentrum światowego wiru kapitalistycznego, stoją jednocześnie w obliczu utraty hegemonicznej pozycji w skali globalnej, nieuchronnego pogorszenia stanu gospodarki oraz daleko posuniętego rozkładu krajowych instytucji politycznych i równowagi społecznej.
Przerażona groźbą krachu gospodarczego i oznakami rosnącej radykalizacji społecznej klasy robotniczej, klasa rządząca postrzega wojnę jako sposób na przeniesienie wewnętrznych napięć na zewnątrz, na sztuczne „zjednoczenie“ głęboko podzielonego kraju poprzez wywołanie wojny.
Jednak uciekanie się do wojny spowoduje nasilenie kryzysu w Stanach Zjednoczonych i na całym świecie. Już teraz skutki wojny są odczuwalne w postaci inflacji oraz zagrażającego życiu ograniczenia dostaw żywności i innych artykułów pierwszej potrzeby. Warunki te wywołały masowe strajki i demonstracje.
Sprzeczności, które grożą wojną światową, stwarzają również warunki dla światowej rewolucji socjalistycznej. Wyzwanie, przed którym stoi klasa robotnicza, jest następujące: wzmocnić i przyspieszyć obiektywne tendencje prowadzące do rewolucji, a jednocześnie podważyć i osłabić te, które prowadzą do wojny światowej.
Podstawą walki antywojennej jest ruch klasy robotniczej. Jest to wielka siła społeczna, która ma moc powstrzymania wojny, położenia kresu kapitalizmowi, zburzenia granic państwowych i zbudowania światowego społeczeństwa socjalistycznego.
Komitet Międzynarodowy Czwartej Międzynarodówki oraz afiliowane przy nim partie i ugrupowania socjalistyczne odrzucają wszelkie szowinistyczne wezwania do obrony państwa narodowego. Stoimy na straży internacjonalistycznych zasad Lwa Trockiego, który w 1934 roku napisał:
„Socjalista“ głoszący hasła obrony narodowej jest drobnomieszczańskim reakcjonistą w służbie upadającego kapitalizmu. Niewiązanie się z państwem narodowym w czasie wojny, podążanie nie za mapą wojny, lecz za mapą walki klasowej, jest możliwe tylko dla partii, która już wypowiedziała nieprzejednaną wojnę państwu narodowemu w czasie pokoju.
Tylko poprzez pełne uświadomienie sobie obiektywnie reakcyjnej roli państwa imperialistycznego awangarda proletariacka może stać się nietykalna wobec wszelkich rodzajów patriotyzmu społecznego. Oznacza to, że prawdziwe zerwanie z ideologią i polityką „obrony narodowej“ jest możliwe tylko z punktu widzenia międzynarodowej rewolucji proletariackiej.
Dlatego głównym zadaniem jest mobilizacja międzynarodowej klasy robotniczej przeciwko imperialistycznemu pędowi do wojny. Nierozważna eskalacja musi zostać powstrzymana. Należy zmobilizować siłę klasy robotniczej, aby doprowadzić do zakończenia wojny na Ukrainie.
Komitet Międzynarodowy zwraca się ze szczególnym apelem do odważnych i świadomych swojej klasy robotników Rosji i Ukrainy. Odrzućcie reakcyjną politykę waszych burżuazyjnych rządów. Odrzućcie cały projekt restauracji kapitalizmu, który doprowadził do tej straszliwej wojny.
Powróćcie do tradycji marksizmu i bolszewizmu, które niegdyś inspirowały ludzi pracy w waszych krajach. Wiemy, że te tradycje wciąż żyją w świadomości mas i jesteśmy pewni, że pojawią się ponownie w zbiorowym działaniu.
Międzynarodowa klasa robotnicza musi wypowiedzieć wojnę wojnie imperialistycznej. Najbardziej krytycznym ze wszystkich zadań politycznych jest budowa Czwartej Międzynarodówki jako Światowej Partii Rewolucji Socjalistycznej. Wzywamy wszystkich tych, którzy zgadzają się z tą perspektywą i są gotowi podjąć tę walkę, aby wstąpili w nasze szeregi.